O "taśmowej produkcji uchwał" związanych z Kościołem
Dyskusja o "taśmowej produkcji uchwał" - jak to nazwała posłanka PO - zwłaszcza w odniesieniu do osób "ulokowanych w szeroko rozumianej przestrzeni kultury kościelnej" towarzyszyła czytaniu projektu uchwały upamiętniającej abp. Antoniego Baraniaka, sekretarza Prymasa Stefana Wyszyńskiego, aresztowanego wraz z nim i torturowanego przez UB w więzieniu przy ul. Rakowieckiej.
W Sejmie odbyło się w środę pierwsze czytanie projektu uchwały w sprawie upamiętnienia abp. Antoniego Baraniaka, Żołnierza Niezłomnego Kościoła, w 40. rocznicę jego śmierci. Pod projektem podpisało się blisko 70 parlamentarzystów, głównie z klubu PiS.
Abp Baraniak (1904-1977) był długoletnim i jednym z najbliższych współpracowników prymasów Polski: kard. Augusta Hlonda i kard. Stefana Wyszyńskiego. Od 1933 do 1948 roku pełnił funkcję sekretarza i kapelana kard. Hlonda. Po jego śmierci został sekretarzem i kapelanem prymasa Wyszyńskiego.
W dokumencie przypomina się, że wraz z aresztowaniem Prymasa Wyszyńskiego w nocy z 25 na 26 września 1953 r. aresztowano również bp. Baraniaka, który został osadzony w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Komuniści usiłowali za wszelką cenę pozbyć się Prymasa. Zamierzali wytoczyć kard. Wyszyńskiemu proces o działalność kontrrewolucyjną i zdradę państwa. W tym celu chcieli wymusić zeznania obciążające Prymasa na jego najbliższym współpracowniku - właśnie bp. Baraniaku. W ciągu 27 miesięcy był on przesłuchiwany co najmniej 145 razy.
"Był torturowany, poniżany, bity, głodzony, przetrzymywany w ciemnicy. Pomimo wielkiego cierpienia jakie mu zadawano, Biskup Baraniak pozostał wierny Prymasowi Wyszyńskiemu, wierny Kościołowi. W 1956 roku wyszedł na wolność i aż do śmierci służył Kościołowi i Bogu" - czytamy w projekcie uchwały.
W późniejszych latach, aż do śmierci, hierarcha rzadko wspominał o tym, co wydarzyło się na Rakowieckiej. Traumę, podobnie jak wcześniejsze tortury, znosił w samotności. Złożony cierpieniem, tuż przed śmiercią na wyrazy współczucia ze strony opiekującej się nią zakonnicy odpowiedział jedynie: "Siostro, to jest nic, w porównaniu z tym, co było tam".
Mimo swej niezłomnej postawy, abp Baraniak pozostał bohaterem w dużej mierze zapomnianym. Okazją do przypomnienia o jego bohaterstwie była wydana w 2009 r. książka "Teczki na Baraniaka" autorstwa abp. Marka Jędraszewskiego, a istotnym krokiem ku przywróceniu o nim pamięci jest film Jolanty Hajdasz pt. "Zapomniane męczeństwo".
W trakcie obrad komisji kultury i środków przekazu, która zajęła się projektem, odczytano m.in. wstrząsające wspomnienia abp. Baraniaka z nocy aresztowania jego i kard. Stefana Wyszyńskiego przez UB.
Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), proszona o wyrażenie opinii o projekcie, stwierdziła, że dziwi ją "taśmowa produkcja uchwał" upamiętniających zasłużone dla Polski postacie, choć "być może postać tego arcybiskupa jest akurat tego godna".
Śledzińska-Katarasińska zapytała też o powód nazwania abp. Baraniaka w tytule uchwały "Żołnierzem Niezłomnym" Kościoła. - Ja się historią Kościoła nigdy specjalnie nie zajmowałam i nie zajmuję, więc nie wiem - może jest więcej postaci, które mają taki tytuł, bo na razie z historii Polski nie znam tego pojęcia - powiedziała.
Anna Sobecka (PiS) powiedziała, że na ten tytuł abp Baraniak w pełni zasługuje. - Jego postawa świadczyła o męczeństwie. Męczennik to najwyższa godność w hierarchii Kościoła, a ks. Baraniak przez system totalitarny został upokorzony i doprowadzony do takiego męczeństwa. Każdy żołnierz niezłomny też musiał się zmagać z torturami, więzieniem, samotnością i tutaj jest żywe świadectwo tylko to potwierdzające - dodała.
Przewodnicząca komisji Elżbieta Kruk (PiS) wyraziła zdumienie, że "komuś może przeszkadzać, że sejmowa komisja kultywuje naszą przeszłość". - Ja tego nie rozumiem - dodała.
Przedstawicielka wnioskodawców projektu poseł Lidia Burzyńska (PiS) uznała za niestosowne sformułowanie "taśmowa produkcja uchwał". - Czy upamiętnienie takiej postaci jak abp Baraniak wpisuje się w te pani słowa?" - pytała Śledzińską-Katarasińską. - Jestem zażenowana jako osoba, która buduje przyszłość swoją i swojego narodu na silnych korzeniach - mówiła.
Dodała, że termin "Żołnierz Niezłomny" Kościoła został wpisany w cudzysłów i należy to traktować jako przenośnię. Ostatecznie cudzysłów został usunięty.
Poseł Krzysztof Mieszkowski (Nowoczesna) uznał, że "taśmowa produkcja uchwał" to trafne określenie, gdyż w sejmowej komisji kultury "rzeczywiście mamy do czynienia z taśmową produkcją uchwał, zwłaszcza związanych z osobami, które są ulokowane w szeroko rozumianej przestrzeni kultury kościelnej".
Posłowie po drobnych poprawkach zaakceptowali projekt uchwały, który zostanie wkrótce przyjęty przez Sejm RP.
Skomentuj artykuł