O. Żak: film braci Sekielskich to nie atak na Kościół, ale przysługa oddana Kościołowi

(fot. deontv)
PAP / kw

Film braci Sekielskich to nie atak na Kościół, ale przysługa oddana Kościołowi; pokazuje, że mimo szkoleń i przyjętych procedur wciąż popełniane są elementarne błędy - powiedział PAP koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży Konferencji Episkopatu Polski o. Adam Żak.

Jak zaznaczył o. Żak dokument obejrzał w sobotę razem z prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem. "Oglądaliśmy w milczeniu, z wielką uwagą. Byliśmy pod wielkim wrażeniem. Siłą tego filmu jest, że oddaje głos ofiarom" - ocenił o. Żak.

Zdaniem jezuity film braci Sekielskich to "nie atak na Kościół, ale przysługa oddana Kościołowi". "Dlatego wcale mnie nie dziwi podziękowanie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski dla reżysera, bo zmierzenie się z rzeczywistością przedstawioną w tym dokumencie ma bardzo wielką siłę oddziaływania" - ocenił.

DEON.PL POLECA

Dodał, że film pokazuje brak empatii ukazanych tam księży i stosowanie przez nich mechanizmów obronnych przed trudną rzeczywistością, z którą powinni się zmierzyć. "Te osoby są powodowane lękiem, który wyzwala chęć zanegowania problemu ujawnianego przez dziennikarza, ucieczki przed konfrontacją. To mentalność oblężonej twierdzy" - stwierdził o. Żak. Wyraził nadzieję, że pokazane w filmie przykłady postaw "to nie jest norma wśród księży".

Zdaniem o. Żaka biskupi powinni pracować nad zmianą mentalności. "Trzeba się uderzyć w piersi i przyznać: żyłem dotąd w ignorancji" - podkreślił.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O. Żak: film braci Sekielskich to nie atak na Kościół, ale przysługa oddana Kościołowi
Komentarze (2)
Jan Cyraniak
17 maja 2019, 14:59
Biedny prymas (nie żartuję, żal mi go), co tydzień musi przepraszać za nowe wyskoki swoich "owieczek", od księży-pedofilów i jakichś małomiasteczkowych antysemitów, po gburowatych hierarchów bez krzty wyczucia lub polityków na siłę wpychających się do papamobile. No ale w takich żyjemy czasach. Moim zdaniem z abp Gądeckim ładnie utrzymują swego rodzaju równowagę, dzieląc się zadaniami - prymas przeprasza za sprawy niewygodne dla Kościoła, a abp Gądecki wygłasza niewygodną dla postępowców prawdę. Przy czym sytuacja w tej chwili jest tak poważna, że przepraszaniem zajęli się obaj, a wszyscy biskupi i księża, którzy usiłowali bronić Kościoła w tv lub na internecie, dostali szybko oremus i wyrazili przeprosiny. Oznaka wewnętrznej paniki. Tak jakby ta niewidzialna ręka jednak istniała.
Jan Cyraniak
17 maja 2019, 14:59
(zamieszczam tu, bo pod artykułem o prymasie nie chce się dodać) Biedny prymas (nie żartuję, żal mi go), co tydzień musi przepraszać za nowe wyskoki swoich "owieczek", od księży-pedofilów i jakichś małomiasteczkowych antysemitów, po gburowatych hierarchów bez krzty wyczucia lub polityków na siłę wpychających się do papamobile. No ale w takich żyjemy czasach. Moim zdaniem z abp Gądeckim ładnie utrzymują swego rodzaju równowagę, dzieląc się zadaniami - prymas przeprasza za sprawy niewygodne dla Kościoła, a abp Gądecki wygłasza niewygodną dla postępowców prawdę. Przy czym sytuacja w tej chwili jest tak poważna, że przepraszaniem zajęli się obaj, a wszyscy biskupi i księża, którzy usiłowali bronić Kościoła w tv lub na internecie, dostali szybko oremus i wyrazili przeprosiny. Oznaka wewnętrznej paniki. Tak jakby ta niewidzialna ręka jednak istniała.