Odpust Matki Bożej Różańcowej na Jasnej Górze
- Największą przeszkodą w ewangelizacji świata jest brak wiary chrześcijan w to, czym mogą być z pomocą łaski Boga - przypomniał na Jasnej Górze abp Wacław Depo. Delegat Episkopatu Polski ds. Stowarzyszenia Żywego Różańca przewodniczył Mszy św. będącej sumą odpustową ku czci Matki Bożej Różańcowej. Uroczystość poprzedziły czterodniowe rekolekcje Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej.
W kazaniu abp Wacław Depo podkreślił, że Chrystusa musimy odnajdywać przez nasze codzienne zmagania i modlitwę, tak jak czyniła to Maryja.
Abp Depo zaznaczył, że łaska Boża nie przekreśla sprawiedliwości, nie zmienia niesprawiedliwości w prawo, nie jest gąbką, która wymazuje wszystko tak, że w końcu to, co się robiło na ziemi, miałoby tą samą wartość. - Na uczcie wiekuistej u Boga złoczyńcy nie usiądą przy stole ofiar, tak jakby nie było różnicy pomiędzy katem a ofiarą - podkreślał i zachęcał, by w każdej modlitwie, a zwłaszcza w każdym rozważaniu różańcowym, prosić, by „tym którzy uważają się za władców tego świata, przyszło opamiętanie, bo poza Chrystusem nie będą mieli życia”.
Uroczystości odpustowe rozpoczęła na Szczycie jasnogórskim wspólna modlitwa różańcowa i świadectwo s. Nulli ze Wspólnoty Uczennic Krzyża, cudownie uzdrowionej za wstawiennictwem bł. Prymasa Wyszyńskiego. - Chcę zapalić we wszystkich światło nadziei, że Bóg jest miłością nawet wtedy, gdy zostawia nam cierpienie, z życia świętych też go nie usunął, a kard. Wyszyński przy końcu życia napisał, że jego życie było jednym Wielkim Piątkiem - mówiła zakonnica. Prosiła, by „to wszystko, co jest osobistym krzyżem - udręczeniem, niemocą, chorobą fizyczną lub duchową ofiarować wraz z modlitwą, za tych których szczęśliwa wieczność jest zagrożona”.
O. Marian Waligóra, dyrektor Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej zachęcał do wdzięczności Bogu za łaskę różańcowego powołania. - Dziękujemy Bogu za to, że wielu z nas, dziesiątki tysięcy, natchnął do tego, byśmy codziennie brali różaniec do ręki i tą modlitwą nieśli światło z nieba do serc tych, którzy potrzebują naszej modlitwy - powiedział zakonnik.
Uczestnicy odpustu podkreślali, że to dla nich ważne święto i przybywają na Jasną Górę, by tu nabrać nowych sił. - Należę do Żywego Różańca, więc modlę się ciągle. Mama nauczyła mnie różańca i od dziecka trzymam go w dłoniach - powiedziała p. Anna z Tychów. Pani Irena podkreśliła, że dla niej różaniec jest uspokojeniem, nabraniem energii na lepsze życie. Wyraziła też wdzięczność za przekaz telewizyjny z Jasnej Góry, który pozwala zwłaszcza osobom starszym na duchową łączność i wspólną modlitwę.
Pan Krzysztof podkreślił, że przybywa do Matki, żeby dziękować i prosić o łaski, o pomoc w każdej chwili życia.
Msza św. tradycyjnie stanowiła uwieńczenie czterodniowych rekolekcji Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej. Były one w tym roku szczególnym przypomnieniem o patronie wspólnoty bł. prymasie Wyszyńskim i prośbą, również przez jego wstawiennictwo, za Ojczyznę, o pokój w sercach i na świecie, zwłaszcza na Ukrainie, i za wszystkich cierpiących. Ich uczestnicy także „cegiełką” - ofiarą finansową wrzucaną do skrzynki, chcieli wesprzeć paulińską parafię w Kamieńcu Podolskim, która przyjmuje wielu uchodźców z terenów wschodniej Ukrainy.
Rekolekcje odbywały się pod hasłem „Matka mojego Pana przychodzi do mnie” a prowadził je o. Piotr Stanikowski, paulin przeor klasztoru i sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej Patronki Rodzin w Leśniowie. Przypominał za bł. kard. Wyszyńskim, że „modlitwa różańcowa wiążąca ludzkie serca jest murem obronnym rodziny, Kościoła i Ojczyzny pod opieką zwycięskiej Pani Jasnogórskiej”.
Skomentuj artykuł