Około tysiąca polskich biskupów i duchownych ratowało Żydów w czasie wojny
Około tysiąca polskich księży katolickich było zaangażowanych w pomoc ludności żydowskiej w czasie Holokaustu, wynika z badań naukowych prowadzonych w ostatnich latach. Dopiero teraz poznajemy wiele historii, które wymagały niesamowitej odwagi i poświęcenia - napisał rzecznik KEP ks. Paweł Rytel-Andrianik.
Tego dnia miną dokładnie 74 lata od zamordowania przez Niemców bohaterskiej rodziny Ulmów z Podkarpacia oraz ukrywanych przez nich Żydów.
Rzecznik Episkopatu podkreślił, że księża pomagali m.in. przez wystawianie fałszywych metryk chrztu. Tak było w przypadku ks. Franciszka Garncarka z parafii pw. św. Augustyna w Warszawie. To właśnie on wystawiał metryki dzieciom wyprowadzonym z getta przez Irenę Sendlerową.
"Księża również ukrywali u siebie wyznawców judaizmu lub kierowali do osób, które mogły ich przyjąć" - powiedział ks. Paweł Rytel-Andrianik.
"W ramach projektu naukowego Księża dla Żydów przeprowadzono m.in. badania w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie. Wśród świadectw tam zebranych znalazła się chociażby relacja Anny Wilf o ks. Andrzeju Osikowiczu. Pomógł on wielu Żydom, ukrywając ich u siebie w kościele. Z największym poświęceniem przygarniał do siebie ludzi, nie bacząc na niebezpieczeństwo, które groziło mu w każdej chwili" - wskazał.
Jak powiedział ks. Rytel-Andrianik, odwagą wykazali się również ci księża, którzy w swoich kazaniach nawoływali wiernych, aby pomagali prześladowanym Żydom.
"Halina Aszkenazy, uratowana dzięki księżom salezjanom z Bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego w Warszawie, wspomina słowa ks. Jana Stanka: Ci ludzie są naszymi braćmi - mówił - i posiadają duszę tak samo jak i my. Na Sądzie Ostatecznym nie oni będą potępieni, ale wszyscy ci, którzy ich prześladują. Ważny jest człowiek i tylko człowiek niezależnie od religii i przekonań Takich księży było więcej, a często są nieznani" - zaznaczył.
Rzecznik Episkopatu podkreślił, że duchowni nie chcieli zapłaty za pomoc, a nawet sami starali się pomagać finansowo.
"Sender Apelbaum wspomina ks. Dominika Wawrzynowicza, który sprzedał własność kościelną, aby pomóc lokalnej Radzie Żydowskiej spłacić okup, który nałożyli na nich Niemcy. Księża posługiwali się charakterystycznymi dla siebie sposobami pomocy, wykorzystując do tego swoje możliwości. Myśląc o Polakach ratujących Żydów warto zwrócić uwagę na wielu księży i ich udział w niesieniu pomocy. Wciąż trwają badania na ten temat, jednak już wiadomo, że wielu duchownych na zawsze pozostanie bezimienna. Żywym świadectwem miłości bliźniego pozostaną uratowani przez księży Żydzi oraz ich potomkowie" - powiedział.
Ks. Rytel-Andrianik przypomniał też, że na ok. 10 tys. księży diecezjalnych (stan w 1939 r.) niemieccy naziści zamordowali ok. 2 tys., czyli ok. 20 proc. Były takie diecezje, jak np. Włocławek, Gniezno czy Chełmno, gdzie prawie co drugi ksiądz został zamordowany.
Spośród ok. 8 tys. zakonników (stan w 1939 r.), 370 z nich zostało zamordowanych; zaś spośród ok. 17 tys. sióstr zakonnych naziści zamordowali ok. 280 sióstr.
"Do tego trzeba dodać, iż podczas II wojny światowej ok. 4 tys. księży i zakonników oraz 11 tys. sióstr zakonnych było więzionych w niemieckich obozach, ci zaś, którzy zostali na wolności byli również represjonowani" - dodał rzecznik Episkopatu.
Rzecznik Episkopatu informuje, że w chwili wybuchu II wojny światowej w Polsce było 21 diecezji rzymskokatolickich, z czego 8 nie miało swoich ordynariuszy, ponieważ albo zostali zamordowani, albo wywiezieni do obozów lub zmuszeni do wyjazdu.
"Wiadomo, że spośród pozostałych trzynastu diecezji, dwunastu biskupów było zaangażowanych w ratowanie Żydów: bp Teodor Kubina, diecezja częstochowska; bp Czesław Kaczmarek, diecezja kielecka; abp Adam Sapieha, archidiecezja krakowska; abp Bolesław Twardowski, archidiecezja lwowska; bp Stanisław Łukomski, diecezja łomżyńska; bp Adolf Piotr Szelążek, diecezja łucka; bp Czesław Sokołowski, bp Franciszek Barda, diecezja przemyska; bp Jan Kanty Lorek, diecezja sandomierska; bp Edward Komar, diecezja tarnowska; abp Stanisław Gall, archidiecezja warszawska; abp Romuald Jałbrzykowski, archidiecezja wileńska. Nie ma świadectw o ratowaniu Żydów przez bp. Karola Marię Spleta, z pochodzenia Niemca, który był administratorem
diecezji Chełmińskiej" - wskazuje.
"Ponadto jeden z biskupów, który wyemigrował do Anglii, potępił nazistowskie zbrodnie wobec ludności żydowskiej przez Radio Londyn" ‒ mówi ks. Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik Episkopatu.
Mowa o bp. Karolu Radońskim, który przebywając na emigracji potępił publicznie zbrodnie nazistów wobec Żydów: "Morderstwo popełniane na Żydach w Polsce, jawnie, nawet wśród przechwałek i szyderstw katów i ich pachołków, budzić musi zgrozę i obrzydzenie w całym cywilizowanym świecie. (…) Jako biskup polski potępiam z całą stanowczością zbrodnię dokonywaną w Polsce na ludności żydowskiej" - dodaje ks. Rytel-Andrianik.
Rzecznik Episkopatu wśród biskupów ratujących Żydów wspomina abp. Sapiehę. "Zachowała się lista duchownych, którym abp Sapieha udzielił pozwolenia na wystawianie fikcyjnych metryk Żydom lub na udzielenie chrztu jeśli sami zechcą. Dzięki temu wiele osób mogło wyrobić sobie dokumenty tożsamości - m.in. jedenastoosobowa rodzina Kleinmann. W liście z 28 lutego 1942 r. pisał do papieża Piusa XII o obozach koncentracyjnych (castra concentrationis) na terenie okupowanej przez Niemców Polski. Dnia 2 listopada 1942 r. w rozmowie z władzami niemieckimi wyraził swój sprzeciw wobec terroru stosowanego w stosunku do ludności żydowskiej" - powiedział.
Ks. Rytel-Andrianik zaznaczył, że w kwestii relacji na linii biskupi-Żydzi pozostaje do dalszych badań aktywność biskupów pomocniczych danych diecezji.
"Ponadto ważne informacje może przynieść kwerenda nt. postawy hierarchii greckokatolickiej w ratowaniu ludności żydowskiej, czego przykładem jest metropolita lwowski abp Andrzej Szeptycki. Choć nie ma do tej pory monografii nt. biskupów ratujących Żydów, to już na obecnym etapie badań widać, że niemalże wszyscy polscy biskupi diecezjalni i administratorzy diecezji rzymskokatolickich w Polsce byli w tę pomoc zaangażowani, choć w naszym kraju groziła za to kara śmierci" ‒ podsumowuje rzecznik Episkopatu.
Skomentuj artykuł