Okruchy Ewangelii - Pierwsza Niedziela Adwentu

ks. Waldemar Turek / Radio Watykańskie

- Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę. Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka. Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną, nikt bowiem, kto Ci zawierzył, nie będzie zawstydzony - słowa antyfony mszalnej na wejście wprowadzają nas w duchowy klimat Adwentu.

Jak zawsze, i tym razem czujemy się trochę zaskoczeni, że to już początek nowego roku liturgicznego, że to już pierwsza niedziela okresu, który tak lubimy od dzieciństwa. Pamiętamy dobrze poranki ze Mszą św. o tajemniczej wtedy dla nas nazwie „Roraty”, lampiony i udekorowane świece na ołtarzu w kościele, a przede wszystkim ten nastrój oczekiwania, nostalgii i ufności.

W miarę upływu lat zmieniało się nasze pojmowanie Adwentu. Pewien sentymentalizm, tak mocno obecny w dzieciństwie i w młodości, coraz bardziej był zastępowany rozumowymi rozważaniami, dociekaniami, pytaniami. Zachwycaliśmy się ciągle pięknem tego okresu, ale zaaferowani różnymi sprawami pędzącego i zmieniającego się ciągle rytmu życia, coraz mniej angażowaliśmy się w jego przeżywanie.

A z jakim nastawieniem rozpoczynamy Adwent 2010 r.? Czy czekamy na coś konkretnego, czy raczej, trochę zrezygnowani, bez entuzjazmu podchodzimy do tego czasu, który przeżywamy w naszym życiu po raz dwudziesty, czterdziesty, sześćdziesiąty? Może warto rozpocząć Adwent od postawienia sobie tego i podobnych mu pytań? Co najbardziej utrudnia nam codzienny kontakt z Bogiem i z bliźnimi? O co w pierwszym rzędzie chcielibyśmy prosić Jezusa na początku Adwentu, który nas przecież ciągle fascynuje, bo wytwarza atmosferę tak odmienną od tej, do jakiej przyzwyczailiśmy się w środowisku rodziny, pracy, nauki.

Jezus mówi w dzisiejszej Ewangelii „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to zrozumiejcie. Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swojego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24,42-44).

Trochę dziwna to mowa. Jezus porównuje siebie do złodzieja, który zawsze zaskakuje, wchodzi ukradkiem do domu, wykorzystuje czas, w którym domownicy są nieobecni albo pochłonięci innymi sprawami. Takie przyjście Jezusa pociąga za sobą potrzebę czuwania i gotowości.

Bez szczegółowej analizy i naukowych dociekań nad dzisiejszą Ewangelią łatwo dostrzec główny jej temat, którym jest właśnie potrzeba czuwania. Dwa razy zostało użyte to słowo, a dodatkowo mamy zachętę: „Bądźcie gotowi”.

W codziennym języku nie posługujemy się często słowem „czuwanie”. Jeśli już, to najczęściej dodajemy przymiotnik „modlitewne”. Dobrze, bo wydaje się, że właśnie do takiego czuwania zachęca nas Chrystus w tę pierwszą niedzielę Adwentu.

Żyjemy w szczególnym czasie, między pierwszym i drugim przyjściem Chrystusa. Adwent jest okresem, w którym wspominając to pierwsze, mamy przygotowywać się do powtórnego i ostatecznego.

Mamy to czynić w świecie, w którym – jak się wydaje – chce się za wszelką cenę zepchnąć owo oczekiwanie na Zbawiciela na dalszy plan, najlepiej do sfery życia prywatnego. Coraz więcej jest takich, którzy nie są ani za Chrystusem, ani przeciw, ale po prostu nie chcą o Nim słyszeć, myśleć ani mówić; nie są – używając języka Księgi Apokalipsy – ani zimni, ani gorący, są obojętni. Jeszcze inni wybierają z religii chrześcijańskiej to, co jest im wygodne, przydatne, co nie powoduje narażenia się opinii publicznej.

To wszystko wpływa w jakiś sposób i na nas, wierzących i oczekujących na powtórne przyjście Jezusa, trochę zalęknionych o przyszłość Kościoła, świata i nas samych. Co w takim razie oznacza dla nas, tu i teraz, że mamy czuwać?

Czuwać to być przekonanym, że dany nam czas jest czasem podejmowania decyzji, wyraźnego opowiedzenia się za Chrystusem w każdej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Czuwać to znaczy otwierać oczy na to wszystko, co się dzieje w świecie, i nie dać się zaskoczyć wydarzeniom, nie ulec złudnym sugestiom, nie dać się oczarować kolorowym reklamom ani pod ich wpływem nie szukać szczęścia, które w rzeczywistości jest iluzją. Czuwać oznacza też działać i reagować pozytywnie, dostrzegać dobro w świecie i w ludziach, których spotykamy, i którzy jakże często zupełnie bezinteresownie okazują nam dobro.

„Czuwajcie więc…” - oto wezwanie, które Kościół kieruje do nas wszystkich, chcąc nam powiedzieć, że chodzi o postawę, jaką mamy przyjmować zawsze, bowiem całe życie chrześcijanina ma być czuwaniem. Pisze Anna Kamieńska w wierszu Roślina:

„Raz tylko przestań czuwać

a przywalą cię zwały snu

Raz tylko przestań kochać

a pustka rozlegnie się od krańca po kraniec

Raz przestań wołać w niebo

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Okruchy Ewangelii - Pierwsza Niedziela Adwentu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.