Orędzie papieża na XLV Światowy Dzień Pokoju

(fot. Grzegorz Gałązka)
KAI / slo

Zapał i skłonność młodzieży do idealizmu mogą dać światu nadzieję - napisał Benedykt XVI w orędziu na XLV Światowy Dzień Pokoju. Obchodzony on będzie 1 stycznia 2012 r. pod hasłem "Wychowanie młodzieży do sprawiedliwości i pokoju".

Papież przyznał, że "w roku, który dobiega końca, narosła frustracja z powodu kryzysu, gnębiącego społeczeństwo, świat pracy i gospodarkę; korzenie tego kryzysu są przede wszystkim kulturowe i antropologiczne. Odnosi się wrażenie, że całun ciemności spowił nasze czasy i nie pozwala zobaczyć blasku światła dziennego". Ojciec Święty zachęcił jednak, by w 2012 r. mieć "ufne nastawienie" i "nie ulegać przygnębieniu w obliczu udręk".

Rodzicom i wychowawcom Benedykt XVI przypomina, że "należy wpajać młodym ludziom przekonanie o pozytywnej wartości życia, wzbudzić w nich pragnienie, by je poświęcać w służbie dobra". - Niepokoje, o których mówiły ostatnio demonstracje wielu młodych w różnych regionach świata, wyrażają pragnienie, by móc patrzeć w przyszłość z uzasadnioną nadzieją. W chwili obecnej budzi w nich niepokój wiele życiowych kwestii: pragnienie uzyskania wykształcenia, które w głębszy sposób przygotuje ich do zmierzenia się z rzeczywistością, trudności związane z założeniem rodziny i znalezieniem stałego miejsca pracy, możliwość wywierania realnego wpływu na świat polityki, kultury i gospodarki, by zbudować społeczeństwo o bardziej ludzkim i solidarnym obliczu. Ważne jest, by to wrzenie i związane z nim idealistyczne zapędy zostały potraktowane z należną uwagą przez wszystkie części składowe społeczeństwa - podkreślił papież.

DEON.PL POLECA

Zastanawiając się, w jakich miejscach dokonuje się prawdziwe wychowanie do pokoju i sprawiedliwości, wskazał przede wszystkim rodzinę, bo to w niej "dzieci uczą się wartości ludzkich i chrześcijańskich, które umożliwiają konstruktywne i pokojowe współżycie", a także "solidarności międzypokoleniowej, poszanowania zasad, przebaczania drugiemu i otwarcia na drugiego". Zaapelował o zapewnienie dzieciom jednego z najcenniejszych dóbr, jakim jest obecność rodziców, którzy przykładem własnego życia "zachęcają dzieci, by pokładały nadzieję przede wszystkim w Bogu, bo tylko On jest źródłem autentycznej sprawiedliwości i pokoju".

Odpowiedzialnych za instytucje wychowawcze Ojciec Święty poprosił o zagwarantowanie rodzinom tego, że "ich dzieci będą mogły otrzymać wykształcenie, które nie będzie stało w sprzeczności z ich sumieniem i zasadami religijnymi". Jego zdaniem każde środowisko wychowawcze winno być "miejscem otwierającym na transcendencję i na ludzi; miejscem dialogu, integracji, słuchania drugiego, w którym młody człowiek poczuje, że jego możliwości i wewnętrzne bogactwo są dowartościowane, a także nauczy się doceniać braci". Winno też uczyć "kosztowania radości, która płynie z codziennego życia miłością i współczuciem wobec bliźniego oraz uczestniczenia w budowie bardziej humanitarnego i braterskiego społeczeństwa".

Przywódców politycznych wezwał, by wspierali macierzyństwo i ojcostwo oraz zapewnili wolność wyboru struktur wychowawczych, zaś media - które "nie tylko informują, ale też formują ducha swoich odbiorców" - by pamiętały o tym, że ich przekaz "pozytywnie bądź negatywnie wpływa na formację osoby".

Następnie Ojciec Święty analizuje wychowanie młodych do prawdy i do wolności, do sprawiedliwości i do pokoju.

Aby wychowywać do prawdy "trzeba przede wszystkim wiedzieć, kim jest osoba ludzka, znać jej naturę". Człowiek jest "istotą, mającą w swym sercu pragnienie nieskończoności, pragnienie prawdy - nie częściowej, ale zdolnej wyjaśnić sens życia - bowiem został stworzony na obraz i podobieństwo Boga". Dlatego wychowanie "w pierwszej fazie polega na uczeniu się dostrzegania w człowieku obrazu Stwórcy i, w konsekwencji, głębokiego szacunku dla każdej istoty ludzkiej i pomagania innym w prowadzeniu życia na miarę tej najwyższej godności".

Relacja z Bogiem jest też kluczem do wychowania do "autentycznej wolności, która nie jest brakiem więzów czy domeną wolnej woli, nie jest też absolutyzowaniem «ja»". - Człowiek, który siebie uważa za absolut, który sądzi, że nie zależy od niczego i od nikogo, że może robić wszystko, co mu się podoba, ostatecznie przeczy prawdzie swojej istoty i traci swoją wolność. A przecież człowiek jest istotą relacyjną, żyjącą w relacjach z innymi, a przede wszystkim z Bogiem. Autentycznej wolności nie można nigdy osiągnąć, oddalając się od Niego - przekonuje Benedykt XVI.

Za szczególnie groźną przeszkodę w dobrym rozumieniu i używaniu wolności uznaje on wszechobecny relatywizm, który "niczego nie uznaje za ostateczne i dla którego jedynym kryterium jest własne «ja» człowieka, z jego zachciankami, a mimo pozoru wolności staje się dla każdego więzieniem, ponieważ oddziela ludzi od siebie i sprawia, że każdy zamyka się we własnym «ja»". - Aby korzystać ze swojej wolności, człowiek musi zatem wyjść poza perspektywę relatywistyczną i poznać prawdę o samym sobie oraz prawdę na temat dobra i zła. W swoim sumieniu człowiek odkrywa prawo, którego nie stanowi sobie sam, ale któremu musi być posłuszny, a którego głos nawołuje go do miłowania i do czynienia dobra oraz unikania zła, do brania odpowiedzialności za czynione dobro i popełniane zło. Dlatego korzystanie z wolności jest ściśle związane z naturalnym prawem moralnym, które (...) stanowi fundament jego podstawowych praw i obowiązków, a zatem, w ostatecznym rozrachunku, sprawiedliwego i pokojowego współżycia między osobami - tłumaczy papież.

Apeluje także, by nie oddzielać pojęcia sprawiedliwości od jego transcendentnych korzeni. - Sprawiedliwość bowiem nie jest zwykłą konwencją ludzką, gdyż o tym, co sprawiedliwe, nie decyduje pierwotnie prawo pozytywne, lecz głęboka tożsamość istoty ludzkiej. To właśnie integralna wizja człowieka chroni przed umowną koncepcją sprawiedliwości i pozwala ją także postrzegać w optyce solidarności i miłości - wyjaśnia Ojciec Święty.

Zauważa przy tym, że "wartość osoby, jej godności i jej praw - pomimo głoszonych intencji - jest poważnie zagrożona przez rozpowszechnioną tendencję do stosowania wyłącznie kryteriów użyteczności, zysku i posiadania". Ponadto "niektóre prądy kultury, wspierane przez racjonalistyczne i indywidualistyczne zasady ekonomii, oderwały koncepcję sprawiedliwości od jej transcendentnych korzeni, oddzielając ją od miłości i solidarności". Tymczasem to właśnie miłość objawia w relacjach ludzkich miłość Bożą, nadając zbawczą wartość wysiłkom na rzecz sprawiedliwości w świecie. Ci, którzy jej pragną, będą nasyceni, "ponieważ łakną i pragną mieć uczciwe relacje z Bogiem, z samymi sobą, ze swoimi braćmi i siostrami, z całym światem stworzonym" - zapewnia Benedykt XVI.

Wskazuje, że owocem sprawiedliwości i skutkiem miłości jest pokój. Nie polega więc on "jedynie na braku wojny i nie ogranicza się do zapewnienia równowagi sił". Nie da się go osiągnąć "bez obrony dóbr osoby ludzkiej, swobodnej wymiany myśli między ludźmi, poszanowania godności osób i narodów, wytrwałego dążenia do braterstwa". Jest on darem Boga, gdyż przez śmierć Chrystusa na krzyżu "Bóg pojednał ze sobą świat i zburzył bariery, które nas dzieliły", dlatego w Nim istnieje jedna rodzina pojednana w miłości".

Jednocześnie pokój jest także "dziełem, które trzeba tworzyć". - Abyśmy byli naprawdę wprowadzającymi pokój, musimy nauczyć się współczucia, solidarności, współpracy, braterstwa, musimy być aktywni we wspólnocie i z czujnością uwrażliwiać sumienia na sprawy narodowe i międzynarodowe oraz na to, jak ważne jest poszukiwanie odpowiednich sposobów rozdziału bogactw, wspierania wzrostu, współpracy w rozwoju i rozwiązywania konfliktów - podkreśla papież. Wezwał w szczególności młodych ludzi, "w których zawsze żywe jest dążenie do ideałów, by cierpliwie i wytrwale poszukiwali sprawiedliwości i pokoju, kultywowali miłość do tego, co jest sprawiedliwe i prawdziwe, również wtedy, kiedy może to oznaczać, że trzeba ponosić ofiary i iść pod prąd".

Przypomina im, że "to nie ideologie zbawiają świat, lecz jedynie wpatrywanie się w żyjącego Boga, który jest naszym Stwórcą i stoi na straży wolności oraz tego, co jest naprawdę dobre i autentyczne". Apeluje, by nie ogarnęło ich zniechęcenie w obliczu trudności i by nie bali się "zaangażować, podejmować trudu i ponosić ofiar, wybierać dróg, które wymagają wierności i stałości, pokory i oddania". - Ufnie żyjcie swoją młodością i głębokimi pragnieniami, które odczuwacie: szczęścia, prawdy, piękna i prawdziwej miłości! Żyjcie intensywnie na tym etapie życia, tak bogatym i pełnym entuzjazmu. Bądźcie świadomi tego, że to wy jesteście przykładem i inspiracją dla dorosłych, i to tym bardziej, im mocniej staracie się opierać niesprawiedliwości i korupcji, im bardziej pragniecie lepszej przyszłości i angażujecie się w jej budowanie. Bądźcie świadomi swoich możliwości i nie zamykajcie się nigdy w sobie, ale umiejcie pracować na rzecz bardziej świetlanej przyszłości dla wszystkich - wzywa Benedykt XVI.

Swoje orędzie kończy apelem: "Patrzmy z większą nadzieją w przyszłość, dodawajmy sobie nawzajem odwagi na tej drodze, pracujmy nad tym, aby naszemu światu nadać bardziej ludzki i braterski kształt, czujmy się zjednoczeni w odpowiedzialności za młode pokolenia obecne i przyszłe, a zwłaszcza za takie ich wychowanie, by były nastawione pokojowo i wprowadzały pokój. Z tą świadomością przesyłam wam te refleksje i kieruję do was wezwanie: zjednoczmy nasze siły duchowe, moralne i materialne, aby «wychowywać młodzież do sprawiedliwości i pokoju»".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Orędzie papieża na XLV Światowy Dzień Pokoju
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.