Ostatnia droga kard. Kazimierza Świątka
Msza św. pogrzebowa odbyła się na terenie pińskiego seminarium duchownego. Na otoczonej wieńcami i kwiatami trumnie z ciałem Zmarłego położono kielich mszalny, Ewangeliarz, stułę i mitrę kardynała. Obok ustawiono jego portret.
Przybyłych powitał bp Aleksander Kaszkiewicz, przewodniczący Konferencji Biskupów Białorusi oraz abp Tadeusz Kondrusiewicz, metropolita mińsko-mohylewski i administrator apostolski diecezji pińskiej.
Odczytano telegramy kondolencyjne Benedykta XVI i sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, kard. Tarcisio Bertone. "Wznosząc żarliwe modlitwy do Boga, aby udzielił wiecznego spoczynku temu gorliwemu i wielkodusznemu pasterzowi, jednoczę się duchowo z głębokim bólem wspólnot diecezjalnych, gdzie troskliwie wypełniał on posługę biskupią. Pamiętam jego heroiczne świadectwo Chrystusowi i Jego Kościołowi w czasach szczególnie trudnych a także entuzjazm poświęcony następnie odbudowie duchowej tego kraju" - napisał papież.
Na uroczystości pogrzebowe przybyli z Polski, obok kard. Dziwisza, biskupi: Marian Błażej Kruszyłowicz ze Szczecina, Ryszard Karpiński w Lublina, Jerzy Mazur z Ełku, Antoni Pacyfik Dydycz z Drohiczyna oraz abp Wojciech Ziemba z Olsztyna. Byli także: emerytowany arcybiskup-metropolita Rygi, kard. Jānis Pujats, o. Sergiusz Gajek, administrator apostolski grekokatolików na Białorusi oraz bp Marcjan Trofimiak z Łucka na Ukrainie. Prezydenta Bronisława Komorowskiego reprezentował min. Jacek Michałowski, szef Kancelarii Prezydenta RP. W imieniu Białoruskiego Kościoła Prawosławnego kard. Świątka żegnał bp Benjamin.
- Umierają dzieci, dorośli, ale umierają także tacy jak Kazimierz Świątek, ten długodystansowiec, ten atleta Boży, który pokonał wielki maraton w swoim życiu - mówił abp Kondrusiewicz w kazaniu wygłoszonym po białorusku i polsku. Dziękował Bogu, że "posłał nam na ziemię Kazimierza Świątka, że dał tak ofiarnego sługę Kościoła, że posłał w odpowiednim czasie odpowiedniego człowieka, aby podniósł ten Kościół z popiołów, żeby mógł się odrodzić jak Feniks z popiołów". - Dziękujemy Bogu za Kardynała, który nie szczędził czasu i wysiłku, który ofiarnie służył Kościołowi i każdemu człowiekowi. Zrealizował wiele projektów, wybudował wiele kościołów, wiele programów duszpasterskich było realizowanych pod jego kierownictwem - mówił arcybiskup.
Przypomniał, że Zmarły postawił sobie trzy zasadnicze zadania: odbudowę mińskiej katedry, seminarium duchownego i doprowadzenie do końca beatyfikacji sługi Bożego bp. Zygmunta Łozińskiego. - Księże Kardynale, jako Twój następca chcę powiedzieć uroczyście, że dołożę wszelkich starań, aby ten proces posuwał się dalej. Ta ziemia świętych męczenników potrzebuję również nowych, uznanych przez Kościół świętych, tych, którzy będą wstawiać się za nami - podkreślił abp Kondrusiewicz.
Przypomniał, że kardynał zmarł 21 lipca. - Liczba 21 często pojawiała się w jego życiu. Z liczbą tą związane były bardzo ważne momenty w życiu Zmarłego: 21 października przyszedł na świat, 21 maja został konsekrowany w katedrze pińskiej, 21 października został mianowany kardynałem, 21 października konsekrował katedrę w Mińsku i 21 lipca Bóg powołał go do siebie. Jego bliscy współpracownicy wspominają, że bardzo lubił powoływać się na liczbę 21. Bardzo często dokumenty i nominacje podpisywał właśnie 21 danego miesiąca. Co znaczy liczba 21 w biblijnym sensie? Jest to liczba wielkiej doskonałości. Liczba ta mówi o człowieku wielkiej determinacji, o tym, który umie wybierać między dobrem a złem. I On też wybierał - mówił kaznodzieja.
Wskazał na potrzebę spisania dziejów życia kard. Świątka. - Historia jego życia nie została jeszcze spisana i trzeba ją spisać. W niej wiele spraw jest dla nas bardzo pouczających. Kiedy był pod Workutą na zesłaniu w wigilię Bożego Narodzenia otrzymał opłatki. Ks. Kazimierz Świątek rozpoczyna wieczerzę wigilijną i mówi o znaczeniu opłatka i znaczeniu tego święta. Otwierają się drzwi i do baraku wchodzi oficer trzymając w ręku pistolet. Ks. Świątek wyciąga do niego dłoń z opłatkiem. Spotkały się dwie ręce, w jednej pistolet, w drugiej opłatek. Pistolet - narzędzie kaźni, opłatek - znak miłości, jedności i porozumienia. Oficer opuścił dłoń z pistoletem mówiąc: "Nie wiem, czy jest Bóg" i wyszedł. Takich sytuacji z życia kard. Świątka jest bardzo wiele. Wszystkie one są bardzo pouczające i mówiące o wielkiej prawdzie: - Jeśli Bóg z nami, to kto przeciwko nam - wspominał abp Kondrusiewicz.
Zaznaczył, że dzisiaj nikt nie zabrania nam wierzyć w Boga, ale niestety sam człowiek bardzo często odwraca się od Boga. - Świetlany przykład tego świadka wiary i wyznawcy musi nam pomóc dzisiaj zacząć od nowa i przetrwać. Jego historia i przykład powinny być zamknięte w relikwiarzu, nawet złotym. One muszą iść w świat, przyjść do każdego z nas, abyśmy w czasie sekularyzacji, relatywizmu moralnego, liberalizmu trwali przy Bogu i zostawali wierni naszemu chrześcijańskiemu powołaniu - apelował kaznodzieja.
- Eminencjo los związał nas bardzo mocno, chociaż jesteśmy wiekowo różni. Zdołałeś być w więzieniu i celi śmierci, a ja jeszcze nie narodziłem się. Kiedy zostałem kapłanem i pracowałem w Wilnie, Ostrej Bramie wtedy już księża mówili o Tobie, że na Białorusi pracuje bardzo zdeterminowany ksiądz, który przeszedł przez łagry. Ksiądz, który wie, czego chce. Potem kiedy pracowałem już na Białorusi, niejednokrotnie spotykaliśmy się. Eminencjo, dane mi było zawiadomić Ciebie, że papież Jan Paweł II mianował Ciebie biskupem. Kiedy powiadomiłem Cię o tym, to ty oburzyłeś się mówiąc: "Co też ksiądz biskup mówi, przecież mam już 77 lat, a w wieku 75 lat trzeba złożyć rezygnację". Odpowiedziałem mu z uśmiechem: "Co tam, 75 już przeszło i trzeba będzie od nowa liczyć". Poszedł pomodlić się i powiadomił mnie, że przyjmuje nominację. Później mnie młodego poprosił o konsekrację - wspominał abp Kondrusiewicz.
- Eminencjo, będę dalej prowadzić Twoje dzieło, pomagać ludziom odpowiedzieć na wezwania naszego czasu. Dziękuje dzisiaj za Twój przykład, modlitwy i rady. Teraz proszę o modlitwę za ten Kościół, za mnie i księży archidiecezji mińsko-mohylewskiej i diecezji pińskiej, za wszystkie osoby konsekrowane na Białorusi. Przyrzekamy żyć według Ewangelii i budować naszą przyszłość na Chrystusie, który jest Drogą, Prawdą i Życiem - zakończył abp Kondrusiewicz.
Po Mszy św. odczytano liczne listy kondolencyjne. Minister Jacek Michałowski odczytał przesłanie prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego, w którym znalazły się słowa uznanie dla tego wybitnego patrioty, wiernego swemu powołaniu kapłańskiemu w obliczu trudnych wyzwań XX wieku. - Całym swoim życiem świadczył o żywiej wierze o pomoc bliźniemu - zaznaczył prezydent Komorowski, dziękując za wiarę, posługę i kapłańskie świadectwo miłości tego wybitnego męża Kościoła. W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej wyraził "najwyższy szacunek dla jego dokonań".
Odczytano także przesłanie marszałka Senatu RP, Bogdana Borusewicza. Podkreślono w nim wkład kard. Świątka w odrodzenie Kościoła katolickiego na Białorusi oraz nawiązywanie więzów między powojenną Polską a Polakami, którzy pozostali na Białorusi i w innych krajów byłego Związku Radzieckiego. Marszałek Borusewicz podkreślił, że długie życie kard. Świątka było bez reszty poświęcone służbie Bogu i bliźniemu. - Żegnamy wielkiego Polaka, który dał świadectwo życia roztropnego i wypełnionego rzetelną pracą- zaznaczył Borusewicz.
Żegnając Zmarłego kard. Dziwisz powiedział, że w przesłaniu prezydenta Komorowskiego i przesłaniu marszałka Senatu zawarte są uczucia i myśli wszystkich Polaków. - Wszyscy Polscy są dzisiaj przy tej trumnie, szczególnie Kościół reprezentowany tutaj przez delegację biskupów: z Olsztyna, Ełku, Lublina, Drohiczyna - mówił kard. Dziwisz zaznaczając, że wszyscy przybyli, aby "okazać solidarność z Kościołem katolickim i tymi, którzy traktowali pierwszego kardynała na Białorusi jako przyjaciela, a może i ojca". - Kard. Świątek był nam bardzo bliski i pozostanie na zawsze w naszej pamięci jako wyjątkowy świadek Jezusa Chrystusa, męczennik ciężkich czasów komunistycznych i nazistowskich. Ojciec Święty Jan Paweł II nazwał kiedyś kard. Sapiehę ojcem ojczyzny, niezłomnym kardynałem. Trzeba i należy odnieść te słowa dziś do kard. Świątka. Niezłomny kardynał, niezłomny świadek Jezusa Chrystusa. Byłem przy Ojcu Świętym tyle lat i śledziłem jego miłość do waszego narodu. Bardzo się troszczył w ciągu całego pontyfikatu, a potem gdy przyszła wolność, starał się współdziałać w odbudowaniu waszego Kościoła. I znalazł człowieka, na którym mógł odbudować Kościół zniszczony w czasach prześladowania komunistycznego. Tym człowiekiem był ks. Kazimierz Świątek, którego poznał w Rzymie, z którym się zaprzyjaźnił i którego potem powołał do biskupstwa i do kolegium kardynalskiego. Budował razem z nim Kościół. Można nazwać kardynała budowniczym na nowo Kościoła katolickiego. Zapewniam o naszej bliskości, a szczególnie modlitwie za duszę śp. kard. Świątka, także mojego przyjaciela - powiedział metropolita krakowski.
Po odczytaniu kondolencji z miejsca celebry udano się do katedry pińskiej, gdzie w krypcie, w marmurowym sarkofagu, trumna z ciałem kard. Świątka spoczęła tuż obok sługi Bożego bp. Zygmunta Łozińskiego.
Skomentuj artykuł