Pana Marka pożegnali przyjaciele i rodzina. "Śmierć w łasce uświęcającej to wielki dar"

- "Tata często mówił: albo mówisz, albo płaczesz - wybieraj. Muszę być mu posłuszny, będę mówił" - tak zaczął mówić o swoim tacie jego syn, ksiądz Maciej.

24 kwietnia odbył się pogrzeb pana Marka Tarnowskiego, który zginął 11 kwietnia na plebanii w Warszawie. Mszy przewodniczył kardynał Kazimierz Nycz, poinformowała stacja7.

>> Pan Marek odbył przed śmiercią spowiedź z całego życia. Nowe fakty w sprawie morderstwa na plebanii

Msza odbyła się w kościele pw. św. Feliksa z Kantalicjo, jednym z kapłanów celebrujących był ks. Maciej Tarnowski, syn zmarłego. Kościół był pełen ludzi: przyjaciół, współpracowników i znajomych ze wspólnot Neokatechumenalnych.

Podczas liturgii w imieniu rodziny zmarłego wypowiedział się jego syn. Zaczął: "Tata często mówił: albo mówisz, albo płaczesz - wybieraj. Muszę być mu posłuszny, będe mówił".

Przyznał, że nie lubi, kiedy jego śmierć nazywa się "tragiczną" lub "dramatyczną". On sam nazywa ją "chwalebną", bo "w łasce uświęcającej". Dodaje: "to wielki dar". Na jego trumnie położono gałązkę palmy jako symbol zwycięstwa.

"Nie ma w nas złości, nienawiści, pretensji. Nosimy w sobie po prostu wielki ból. Dlatego prosimy wszystkich o modlitwę".

Kardynał Nycz podkreślał, że nie można mówić, że Bóg tak chciał, bo Pan Bóg nie chciał tego zła. Zaznaczył, że śmierć pana Marka niesie ze sobą świadectwo bycia chrześcijaninem gotowym na śmierć w każdej chwili. "Śmierć naszego brata Marka była nagła, ale był on do niej bardzo dobrze przygotowany".

Podczas Mszy świadectwa wygłosili także jego przyjaciele ze wspólnoty. "Jest tu wśród nas wiele osób, które dostało nowe Boże życie,dzięki Słowu głoszonemu przez Marka". Na koniec, podczas składania trumny, zaśpiewano:

Weź mnie do nieba, o mój Panie, albowiem umrzeć jest dla mnie na pewno lepiej! Przebywać z Tobą. O to jedno Cię proszę: nie daj mi wątpić o Twej miłości, nigdy nie wątpić o Twej miłości, przebywać z Tobą.