Państwowa komisja ds. pedofilii nie dokończy badania sprawy ks. Dymera

(fot. PAP/Jerzy Undro)
PAP / kk

Chociaż komisja przystąpiła do badania sprawy ks. Andrzeja Dymera, na którym ciążyły zarzuty o wykorzystywanie seksualne nieletnich, to w związku ze śmiercią duchownego postępowanie zostanie zakończone.

"Przystąpiliśmy do badania dokumentów w przedawnionej sprawie dotyczącej ks. Andrzeja Dymera, jednak ze względu na jego śmierć postępowanie wyjaśniające zostanie zakończone" - przekazała we wtorek Państwowa Komisja do spraw wyjaśniania przypadków pedofilii.

W ubiegłym tygodniu ks. Dymer został odwołany z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie. Według katolickiego kwartalnika "Więź", który jako pierwszy poinformował o sprawie, metropolita szczecińsko-kamieński bp Andrzej Dzięga podjął tę decyzję podczas spotkania z mężczyzną przed laty wykorzystanym seksualnie przez ks. Dymera.

DEON.PL POLECA

W ten wtorek Kuria Metropolitalna Szczecińsko-Kamieńska poinformowała o śmierci duchownego.

Odnosząc się do pytań w tej sprawie, Państwowa Komisja do spraw wyjaśniania przypadków pedofilii poinformowała za pośrednictwem komunikatu, że wpłynęły do niej akta przedawnionej sprawy dotyczącej tej osoby i przystąpiła ona do "badania zgromadzonych w sprawie dokumentów".

"W związku z informacjami medialnymi dotyczącymi śmierci duchownego, Komisja informuje, że zgodnie z ustawą o Państwowej Komisji w przypadku śmierci osoby wskazanej jako sprawca w aktach sprawy przekazanych przez prokuratora albo sąd, Komisja kończy postępowanie wyjaśniające" - dodała.

Sprawie ks. Dymera poświęcony jest reportaż TVN24 "Najdłuższy proces Kościoła". Przedstawiono w nim, że ks. Dymer wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie, a szczecińscy biskupi wiedzieli o tym od 1995 r. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w 2008 r.

W tym samym roku kościelny trybunał skazał duchownego za molestowanie seksualne wychowanków. Dymer złożył apelację. W 2021 r. ostatecznego wyroku instytucji Kościoła wciąż nie ma. Nie zapadł także wyrok przed sądami świeckimi – przestępstwa się przedawniły. Przez tych wiele lat duchownego nie spotkała ani kara, ani ostracyzm w Kościele instytucjonalnym. Przez długi okres nie odsunięto go też od pracy z dziećmi.

W oświadczeniu przekazanym w poniedziałek PAP przez Biuro Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży prymas Polski abp Wojciech Polak odniósł się do informacji, jakie usłyszał podczas spotkania z osobami pokrzywdzonymi, których świadectwa zostały upublicznione w tekstach red. Zbigniewa Nosowskiego i w reportażu TVN24.

"Uważam, że niesłychana przewlekłość kościelnych procedur w sprawie ks. Andrzeja Dymera oraz brak odpowiedniego traktowania osób skrzywdzonych na wielu etapach tego postępowania nie mają żadnego usprawiedliwienia" – podkreślił prymas Polski.

"Chciałbym jeszcze potwierdzić, że jako delegat KEP zostałem poinformowany o dokonaniu zawiadomienia w tej sprawie do Stolicy Apostolskiej. Osądzenie sprawy jest wyłączną kompetencją Stolicy Apostolskiej" – dodał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Państwowa komisja ds. pedofilii nie dokończy badania sprawy ks. Dymera
Komentarze (7)
PS
piotr Skorecki
18 lutego 2021, 12:26
ależ przecież wszem słychać z ust pasterzy. Będziemy zgodnie postępować z procedurami kościelnymi określonymi przez prawo kanoniczne. Pięknie brzmi. Nawet zgodnie z Ewangelią. I jaki skutek. Ten kazus wyraźnie daje do zrozumienia procedury paragrafy deklaracje wszystko na marne. kompletna kompromitacja. Współczuję zwyczajnym księżom zmagającymi się z codziennym krzyżem przy pracy w Winnicy Pana. Kto miałby ochotę brać udział w tej hipokryzji, zakłamaniu zgorszeniu.
LL
Luki Luck
16 lutego 2021, 17:59
To jest bardzo dziwne... tu jest wszędzie taki smród, że trudno wierzyć komukolwiek, a już na pewno nie tej parakomisji.
BM
~Barbara Marzec
16 lutego 2021, 17:35
Niby dlaczego śmierć jednego bandyty kończy sprawę? Przecież dymer miał wspólników w tym co robił, biskupów, którzy pozwalali mu grasować , chronili przed karą, mało tego, stawiali go na świeczniku. Czy za współudział nie powinno się odpowiadać?
GR
~Głos rozsądku
16 lutego 2021, 16:38
Śmiechu warte. Pokazuje to prawdziwe intencje komisji - zamiast zająć się problemem instytucjonalnego ukrywania przypadków molestowania seksualnego wśród duchownych znaleziono powód by kolejną sprawę schować pod dywan. Śmierć sprawcy nie zwalnia Kościoła z odpowiedzialności za zmowę milczenia wobec takich przypadków.
RR
~realny realista
16 lutego 2021, 15:15
Tak nabardzie sluszna decyzja, smierc konczy wszystko. W Polsce nie zawsze, w Gdansku pochowali oszusta po smierci w kosciele.
GR
~Głos rozsądku
17 lutego 2021, 17:48
Najpierw ofiarom należą się milionowe odszkodowania od Kościoła za ćwierć wieku zaniedbań i poniżanie przez sprawcę swoich ofiar. Potem należy się rozliczenie wszystkich mających udział w tuszowaniu molestowania którego sprawcą był ks. Dymer.
M*
Monika * Monika
16 lutego 2021, 14:58
Jakże wygodnie! jak się okazuje, bp Dzięga chronił księdza Dymera do samego końca, dalej Państwo wierzą w jego dobre intencje? w dobre intencje polskiego KK?