Papież na konsystorzu: purpura kardynalska to kolor krwi, a nie wybitnego wyróżnienia
Purpura szat kardynalskich, która jest kolorem krwi, może stać się dla ducha świata kolorem wybitnego wyróżnienia – przestrzegł papież Franciszek 28 listopada podczas konsystorza zwołanego dla ustanowienia 13 nowych kardynałów. Wskazał, że nawrócenie jest „zejściem z bezdroży, aby wejść na drogę Boga”.
Poniżej publikujemy papieskie przemówienie:
Droga. Droga jest scenerią w której rozgrywa się scena opisana przez św. Marka Ewangelistę. I jest ona środowiskiem, w którym zawsze odbywa się droga Kościoła: drogą życia, historii, która jest historią zbawienia w takiej mierze, w jakiej dokonuje się ona z Chrystusem, ukierunkowana na Jego tajemnicę paschalną. Jerozolima jest zawsze przed nami. Krzyż i zmartwychwstanie należą do naszej historii, są naszym dzisiaj, ale zawsze są też celem naszej drogi.
To ewangeliczne Słowo często towarzyszyło konsystorzowi zwołanemu dla ustanowienia nowych kardynałów. Nie jest to jedynie „tło”, ale „wskazanie drogi” dla nas, dzisiaj idących wraz z Jezusem, który poprzedza nas w drodze. On jest siłą i sensem naszego życia i naszej posługi.
Zatem drodzy bracia, teraz na nas przyszła kolej, by zmierzyć się z tym Słowem.
Marek podkreśla, że po drodze uczniowie „byli zadziwieni [...], byli strwożeni” (w. 32). Dlaczego? Ponieważ wiedzieli, co ich czeka w Jerozolimie. Jezus już kilka razy mówił im o tym otwarcie. Pan zna stan umysłu tych, którzy za Nim idą, i to nie pozostawia Go obojętnym. Jezus nigdy nie opuszcza swoich przyjaciół, nigdy ich nie zaniedbuje. Nawet gdy wydaje się, że idzie prosto swoją drogą, zawsze czyni to dla nas. To wszystko, co czyni, czyni dla nas, dla naszego zbawienia. A w konkretnym przypadku Dwunastu czyni to, aby ich przygotować na próbę, aby mogli być z Nim obecnie, a szczególnie później, kiedy nie będzie już pośród nich. Aby zawsze byli z Nim na Jego drodze.
Wiedząc, że serca uczniów są strwożone, Jezus wzywa Dwunastu na bok i „ponownie” mówi im „co miało Go spotkać” (w. 32). Wysłuchaliśmy tych słów: jest to trzecia zapowiedź Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Oto droga Syna Bożego. Droga Sługi Pańskiego. Jezus utożsamia się z tą drogą, do tego stopnia, że On sam jest tą drogą. „Ja jestem drogą” (J 14, 6). Tą drogą, a nie jakąkolwiek inną.
I w tym momencie następuje „zwrot akcji”, który dynamizuje sytuację i pozwoli Jezusowi zdradzić Jakubowi i Janowi - ale w gruncie rzeczy wszystkim apostołom – co ich czeka. Wyobraźmy sobie tę scenę: Jezus, po ponownym wyjaśnieniu, co musi się z nim wydarzyć w Jerozolimie, spojrzał Dwunastu głęboko w oczy, zmierzył ich oczyma, jakby chciał powiedzieć: „Czy to jasne?”. Następnie podejmuje znów drogę na czele grupy. A z grupy oddzielają się dwaj, Jakub i Jan. Podchodzą do Jezusa i wyrażają swe pragnienie: „Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie” (w. 37). Jest to inna droga. Nie jest to droga Jezusa, ale inna. To droga tych, którzy, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy, „wykorzystują” Pana, aby promować samych siebie; tych, którzy - jak mówi św. Paweł - szukają własnych pożytków, a nie pożytków Chrystusa (por. Flp 2, 21). O tym mówi wspaniałe kazanie św. Augustyna o pasterzach (Kazanie 46), które zawsze warto przeczytać na nowo w Liturgii Czytań.
Jezus, po wysłuchaniu Jakuba i Jana, nie burzy się, nie okazuje złości. Jego cierpliwość jest doprawdy nieskończona. I odpowiada: „Nie wiecie, o co prosicie” (w. 38). W pewnym sensie ich usprawiedliwia, ale jednocześnie oskarża: „Czyż nie zdajecie sobie sprawy, że jesteście na bezdrożach?”. Istotnie, za chwilę właśnie dziesięciu innych apostołów okaże swoją oburzoną reakcją na synów Zebedeusza, jak bardzo wszyscy byli kuszeni, by pójść na bezdroża.
Drodzy Bracia, wszyscy kochamy Jezusa, wszyscy chcemy za Nim iść, ale musimy być zawsze czujni, aby trwać na Jego drodze. Możemy bowiem naszymi stopami, naszymi ciałami być z Nim, ale nasze serca mogą być daleko i prowadzić nas na manowce. Zatem, na przykład, purpura szat kardynalskich, która jest kolorem krwi, może stać się dla ducha świata, kolorem wybitnego wyróżnienia.
W tym opisie ewangelicznym zawsze uderza ostry kontrast między Jezusem a uczniami. Jezus o tym wie, zna to i znosi. Ale kontrast pozostaje: On w drodze, oni na bezdrożach. Dwie trasy nie dające się pogodzić. Tylko bowiem Pan może ocalić swoich zagubionych przyjaciół, którym grozi zatracenie się, tylko Jego krzyż i Jego zmartwychwstanie. Dla nich, a także i dla wszystkich, wstępuje On do Jerozolimy. Dla nich, i dla wszystkich, połamie On swoje ciało i przeleje swoją krew. Dla nich i dla wszystkich zmartwychwstanie, a przez dar Ducha przebaczy im i przemieni. Umieści ich ostatecznie na swojej drodze.
Święty Marek - podobnie jak Mateusz i Łukasz - włączył tę historię do swojej Ewangelii, ponieważ jest ona zbawczym Słowem, niezbędnym dla Kościoła wszystkich czasów. Nawet jeśli Dwunastu robi złe wrażenie, ten tekst wszedł do Kanonu, ponieważ ukazuje prawdę o Jezusie i o nas. Jest to słowo zbawienne również dla nas dzisiaj. Także i my, papież i kardynałowie, musimy zawsze spojrzeć na siebie w tym słowie prawdy. Jest to ostry miecz, tnie nas, jest bolesny, ale jednocześnie nas uzdrawia, wyzwala, nawraca. Nawrócenie jest tym właśnie: zejściem z bezdroży, aby wejść na drogę Boga.
Niech tą łaską obdarza nas Duch Święty dziś i zawsze.
Skomentuj artykuł