Pars pro toto – dzieci nie są naszą własnością
Maj to w Kościele ‘sezon komunijny’. Wiemy o tym wszyscy. Przeczytamy o tym w gazecie, informuje o tym każdy portal internetowy. W przekazie wielu z tych publikacji pojawiają się głównie słowa krytyki, że to zbyt sztuczne, naraża na niepotrzebne wydatki, bo stroje, prezenty, przyjęcia… Zawsze znajdzie się ktoś, kto z wielkim przejęciem opowiada swoją historię frustracji związanych z Pierwszą Komunią św., a jeśli da się tam wpleść jakieś faux-pas księdza albo siostry zakonnej, tym lepiej dla ‘atrakcyjności’ opowieści.
Byłem niedawno na Pierwszej Komunii w rodzinie moich przyjaciół. Przed laty ochrzciłem całą czwórkę ich dzieci. Tym razem druga już córka przystępowała do sakramentu Eucharystii. Niewielka, ‘wiejska’ parafia na obrzeżach Krakowa.
Prawie pięćdziesiątka dzieci, w odświętnych białych strojach. Dziewczynki w prostych, jednakowych sukniach, bez udziwnień i przesady, z delikatnym wiankiem z kwiatów na głowie. Chłopcy też na biało, w jednakowych strojach.
Ta skromność, a jednocześnie godność stroju to jedna z pierwszych nauk dla dzieci, przypominająca o tym, co najważniejsze. To także efekt odrobionej ‘lekcji z historii’, kiedy przesada wprowadzała niepotrzebne różnice, dyskomfort i napięcia pomiędzy uczestnikami tego ważnego, religijnego wydarzenia.
Kościół wypełniony był bliskimi i przyjaciółmi rodzin. Każdy miał wyznaczone miejsce i rolę. Zapewniona była, oczywiście, oprawa muzyczna, a nad sprawnym przebiegiem liturgii czuwali świeccy katecheci, którzy przygotowywali także dzieci do Pierwszej Komunii św.
Modlitwa oddania się Duchowi Świętemu
Uroczystość była podniosła i jestem pewny, że każde z dzieci odczuwało, że to jest coś znaczącego w ich życiu wiarą, niezależnie od tego, jak potoczy się ich dalsza historia.
To jedna, mała parafia w Małopolsce, ale biorąc pod uwagę inne rejony Polski, a zwłaszcza duże miasta, być może rzecz nie będzie wyglądała już tak dobrze?
Gdy popatrzymy na dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego powiedzą nam one, że do Pierwszej Komunii św. przystąpiło w roku 2021 (ostatnie dostępne dane) prawie 332 tys. dzieci. Chrztów w roku 2014 było ok. 370 tys. Można więc z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, biorąc pod uwagę wahnięcie pandemiczne, że Pierwszą Komunię św. przyjęło ponad 90% dzieci wtedy ochrzczonych.
Przystępujące do Pierwszej Komunii św. dzieci są szczęśliwe, najczęściej otoczone rodziną i bliskimi, doświadczające tego, że są ważne. Często to my, dorośli, zamiast docenić i dać dzieciom poczucie wyjątkowości chwili, narzucamy im swoje frustracje i niespełnione pragnienia.
Modlitwa papieża Franciszka do Matki Bożej Różańcowej w Fatimie
Dzieci przeżywające kolejny stopień wtajemniczenia w doświadczenie wiary to istoty na swój wiek spełnione. To w głowach dorosłych rodzą się dziwaczne pragnienia ‘wykazania czy pokazania się’, wyrażane często w przesadzie w strojach, przyjęciach, prezentach, zdjęciach, wideo i całej zewnętrzności, która nie dodaje niczego dzieciom, a jest raczej emanacją ‘ego’ rodziców. Tak, tego typu przypadki też się zdarzają, ale to jest mało znaczący margines.
Dlaczego zatem w przekazie medialnym próbuje się narzucić taki wykrzywiony obraz, z jakim mamy do czynienia, gdzie o Pierwszych Komuniach św. mówi się prawie wyłącznie przez pryzmat odosobnionych negatywnych przypadków?
Rzeczywistość jest o wiele bogatsza. Pars pro toto – traktowanie małej części za całość jest przekłamaniem. Zwyczajna uczciwość powinna nas skłaniać do tego, by nie wprowadzać innych w błąd, także w przekazie medialnym.
Jeden z rodziców na wspomnianej Komunii powiedział wprost: „te dzieci nie są naszą własnością. Są nam powierzone, aby je dobrze wychować i przygotować do dojrzałego życia”. Papież Franciszek powiedział niedawno, że „dzieci nie są dobrami indywidualnymi, ale osobami, które przyczyniają się do rozwoju wszystkich”. Nie odbierajmy im z powodu naszych ograniczonych horyzontów i małości tego, co daje im prawdziwe szczęście.
Skomentuj artykuł