Piąty dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego
Niedziela w czasie tegorocznego odpustu w Tuchowie była dniem specjalnych pielgrzymek przedstawicieli samorządu terytorialnego, ludzi pracy, osób pracujących za granicą i bezrobotnych, motocyklistów i kierowców, a także przyjaciół misji zagranicznych i osób wspierających misje.
Już o 5.30 rozpoczęła się Msza Święta z kazaniem odpustowym. Celebrans i kaznodzieja, o. Grzegorz Jaroszewski CSsR, mówił o Jezusie, który w czasie swej publicznej działalności wracał do rodzinnego Nazaretu, w którym, choć był odrzucany przez rodaków, czuł się dobrze i do którego chętnie przychodził. O. Grzegorz porównał Jezusowe wizyty w Nazarecie do sytuacji pielgrzymów zgromadzonych na placu, którzy co roku zdążają do domu Matki, do tuchowskiego sanktuarium. U stóp Maryi uczymy się, co zrobić, by w pogmatwanych sytuacjach naszego życia odnaleźć Boga. Ona sama zgubiła w swoim życiu Jezusa, kiedy powracała z Józefem ze święta. Wtedy skierowała swe kroki do świątyni, a więc do szczególnego miejsca obecności Bożej. Dlatego o. Jaroszewski zwracał się do każdego pielgrzyma: Nie idź z nurtem, bo idą inni (…). Zatrzymaj się, przypomnij sobie, gdzie tego Boga musisz odnaleźć. Rzeczywiście wtedy trzeba przyjść do takiego szczególnego miejsca jak sanktuarium (…). Proszę, usłysz te słowa - mówił do wiernych kaznodzieja - kiedy zgubisz Boga, zatrzymaj się w takim miejscu jak to. Kapłan nawiązał też do tematu dnia odpustowego, który brzmi: Nawracajmy się do ewangelii pracy. Odwołał się w swej refleksji do ideałów solidarnościowych, przypominając słowa kazania zamordowanego w czasie terroru komunistycznego bł. ks. Jerzego Popiełuszki: "Solidarność" bardziej niż o chleb powszedni wołała o godność pracy ludzkiej, o prawo do takich warunków pracy, by ludzkie siły za szybko nie słabły, by człowiek nie był przedwcześnie wyniszczony. Bóg powierzył człowiekowi zaszczytne powołanie: czyń sobie ziemię poddaną. Przez pracę człowiek ma zbliżać się do Boga i odnaleźć swoją godność. Stąd należy tworzyć dobre jej warunki, co jest istotnym zadaniem rządzących. Na zakończenie homilii o. Jaroszewski zwrócił się w modlitwie do Matki Bożej: Maryjo, Matko Tuchowska, prosimy cię jako pielgrzymi (…), pomóż nam na naszych drogach nawrócenia odnajdywać Boga (…), pomóż nam żyć ewangelią pracy, pomóż nam pracować z miłością i sprawiedliwością.
Mszy Świętej o godzinie 7.00 przewodniczył o. Sylwester Pactwa CSsR, student Uniwersytetu Laterańskiego w Rzymie. Odnosząc się do przewodniego tematu dnia, mówił na początku o szczególnej roli niedzieli. Trzeba się zatrzymać po tygodniu zabiegania w pracy czy w szkole, by nie tylko z Bogiem odbudować relacje, ale także z bliźnimi, z tymi, z którymi mieszkamy - mówił do wiernych. Podkreślił również, że kiedy podejmujemy pracę, wykonujemy ją nie anonimowo, ale jako dzieci Kościoła i uczniowie Chrystusa. O. Pactwa mówił: Nigdy nie możemy stracić z horyzontu tej wizji, że jesteśmy tymi, obok których jest Chrystus. Powołując się na nauczanie św. Jana Pawła II, podkreślał, że dzięki pracy stajemy się bardziej ludzcy, doskonalimy się w swoim człowieczeństwie. Jezus od najmłodszych lat był obecny w świecie pracy, towarzysząc Józefowi w warsztacie ciesielskim. Potem, kiedy nauczał, używał obrazów pochodzących ze świata pracy, co świadczy o tym, że miał takie doświadczenie. Kaznodzieja odniósł się także do zauważalnego również i w naszym kraju postępu technicznego, którego skutkiem jest redukcja zatrudnienia. Czasami staje się to powodem życiowych tragedii. Dlatego nie możemy być obojętni na człowieka, który traci pracę, bo jesteśmy dziećmi tego samego Boga - dodał o. Pactwa. Nie można również nie zauważyć - zdaniem kaznodziei - szczególnego znaczenia pracy kobiet, które za swój codzienny wysiłek na rzecz rodziny i wychowania dzieci nie są należycie wynagradzane. Podkreślił również, że praca nie może być wartością nadrzędną, ale na pierwszym miejscu zawsze powinien być Bóg. Tylko ten, kto ma relację z Panem Bogiem, będzie wiedział, jak pracować - podsumował redemptorysta.
Przedstawiciele samorządu terytorialnego zgromadzili się u stóp Matki Bożej Tuchowskiej podczas Eucharystii o godzinie 9.00. Celebransem i kaznodzieją był o. Zbigniew Chaim CSsR, misjonarz z Krakowa. W swojej homilii nawiązał do tysiącletniej historii sanktuarium maryjnego w Tuchowie, gdzie od początku oczy wszystkich kierowały się na Chrystusa i Jego Matkę, która była i jest dla nas wzorem nawracania się do ewangelii pracy. Kaznodzieja ubolewał nad tym, że nie pamięta się dzisiaj nauczania św. Jana Pawła II, którego tak gromko oklaskiwano, kiedy przybywał z pielgrzymkami do Ojczyzny. Podobnie było z Jezusem, którego nie przyjęli jego rodacy, bo był dla nich tylko "synem cieśli". Tymczasem Jezus należy do świata pracy, ma dla ludzkiej pracy uznanie i szacunek. Z miłością patrzy na pracę, widząc w każdej jakiś szczególny rys podobieństwa do Boga, Stwórcy i Ojca - mówił o. Chaim. Powołując się na ewangeliczny przykład Zacheusza, mówił o tym, że Jezus nie potępia tych, którzy swoją pracę i zdobywanie bogactwa stawiają ponad Bogiem, ale wzywa ich do nawrócenia, które staje się faktem, jeżeli tylko odważą się otworzyć przed Jezusem drzwi swych domów. Kaznodzieja docenił również tych, którzy dziś posiadają duże majątki, zdobyte nie na krzywdzie innych ludzi, ale własną ciężką pracą, i dają innym ludziom możliwość pracy i zdobywania środków na utrzymanie swoich rodzin. Wyraził natomiast dezaprobatę wobec chrześcijańskich pracodawców, którzy kosztem życia rodzinnego i religijnego swoich pracowników chcą szybko dorobić się fortuny. Podkreślił również istotną rolę pracowników samorządów terytorialnych, którzy stoją na czele naszych "małych ojczyzn". Siła państwa i jego rozwój zależą w dużej mierze od mądrej i sprawnej pracy samorządów, tak aby dla wszystkich w domu ojczystym starczyło chleba i żeby nikt nie czuł się zapomniany - zakończył kaznodzieja słowami św. Jana Pawła II.
Ks. bp Wiesław Lechowicz, biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej, przewodniczył Eucharystii o godzinie 11.00, która była kulminacyjnym punktem pielgrzymki ludzi pracy, osób pracujących za granicą i bezrobotnych. W perspektywie konieczności nawrócenia mieści się ta ważna dziedzina naszego życia, jaką jest praca - mówił ks. biskup. Maryja swoim spojrzeniem ogarnia całe nasze życie, także naszą pracę, stąd uzasadnione jest - zdaniem biskupa - mówienie u tronu Matki Bożej Tuchowskiej o pracy. Uzyskanie środków utrzymania - jak wyjaśniał pasterz - nie jest jedynym motywem podejmowania pracy, gdyż jest ona także włączeniem się w stwórcze dzieło Boga. Przez pracę człowiek udoskonala to, co zostało dane mu przez Boga, który jest źródłem życia. Poprzez pracę ku Niemu winniśmy kierować nasze myśli, tak jak to robili benedyktyni, a także nasi przodkowie, rozpoczynając jakąkolwiek pracę. Myśl o Bogu winna nas mobilizować, aby praca, którą wykonujemy, była zgodna z wolą Boga, wykonywana z pożytkiem dla nas i dla innych. Stąd biskup zachęcał, by pracę zaczynać od modlitwy, a powierzone obowiązki wykonywać sumiennie, dbając o właściwy klimat pracy. Wzajemna pomoc w pracy jest o wiele ważniejsza niż otrzymywane wynagrodzenie - mówił ks. biskup. Praca wykonywana zgodnie z etyką służy samemu pracownikowi, pozwalając mu się rozwijać. Między poziomem moralnym człowieka a pracą, która stanowi część ludzkiego życia, istnieje relacja wprost proporcjonalna. Wraz z upadkiem obyczajów idzie uwalnianie się od pracy, traktowanie jej jako ciężaru skonstatował - ks. biskup.
O godz. 14:40 modlitwę koronką poprowadzili klerycy redemptoryści.
W godzinie miłosierdzia rozpoczęła się Msza Święta z udziałem motocyklistów i kierowców, chcących powierzyć matczynej opiece Maryi nie tylko swoje podróże, ale także codzienne życie. Plac i parking sanktuaryjny wypełniły się lśniącymi maszynami. Głównym celebransem i kaznodzieją tej Eucharystii był ks. Piotr Cichoń z Grybowa. Rozważając przeznaczoną na dzisiejszy dzień Ewangelię, mówił o Jezusie, który został zlekceważony przez swoich rodaków z Nazaretu. Dlatego chcemy naprawić błędy tamtych ludzi, którzy szemrali wobec Jezusa. Chcemy dzisiaj skałą wiary, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, dawać świadectwo - mówił kapłan. Z dawaniem świadectwa wiążą się konkretne czyny wobec potrzebujących bliźnich. Ks. Cichoń mówił w tym kontekście o znanym francuskim kapłanie, ks. Gilbercie. Pewnego razu spotkał on 12-letniego chłopca porzuconego przez rodziców. Ks. Guy Gilbert wyciągnął do niego pomocną dłoń, a potem zaopiekował się też innymi młodymi ludźmi zepchniętymi na margines. Żyć Ewangelią to żyć niebezpiecznie - mawia ten francuski duszpasterz, który podjął się pracy z młodymi przestępcami, aby wyciągać ich z życiowego dołka. Po Mszy Świętej odbyło się błogosławieństwo pojazdów.
Wieczorną modlitwę Ludu Bożego - nieszpory - poprowadził tego dnia kustosz sanktuarium w Tuchowie i proboszcz tutejszej parafii o. Bogusław Augustowski CSsR.
Ostatniej Eucharystii tego dnia, gromadzącej osoby wspierające misje, przewodniczył wikariusz przełożonego Prowincji Warszawskiej Redemptorystów o. Dariusz Paszyński CSsR, wieloletni misjonarz zagraniczny. W homilii mówił m.in. o cudach uzdrowienia, o których wspomina dzisiejsza Ewangelia. Cuda są wyrazem Bożej miłości do człowieka. Ponieważ rodacy Jezusa zwątpili, zgorszyli się, nie mieli wiary - nie doświadczyli Bożej miłości (…), nie rozpoznali światła prawdy, nie otworzyli się na dobroć Boga, który chciał przyjąć nasze człowieczeństwo. Naszym największym skarbem są jednak nie cuda i znaki, ale sam Jezus Chrystus. Ukazuje to osoba Maryi: Maryja nie zgorszyła się swoim synem (…), chociaż jest On zarówno tak ludzki i tak Boski. O. Paszyński mówił też o roli misjonarzy, którzy, choć nie dysponują wielkimi środkami, sprawiają, że ludzie muszą zadawać sobie podstawowe pytania dotyczące życia. W dodatku, jak stwierdził kapłan, misjonarze rzadko otrzymują za swoje poświęcenie jakieś godności kościelne, jakieś ordery. Często za trudy głoszenia czeka ich raczej śmierć. Kaznodzieja zwrócił się też do wspierających misje, używając obrazowego porównania: Chciałbym Wam bardzo gorąco podziękować za Wasze towarzyszenie (…). Aby samolot mógł przebyć zaplanowaną trasę, potrzebni są nie tylko piloci, ale także ogromny sztab ludzi (…). Bezpieczne dotarcie samolotu do celu jest więc sukcesem nie tylko pilotów, ale całego zespołu. Tak też jest z misjami w Kościele. Redemptorysta w swoim rozważaniu nawiązał również do własnych doświadczeń z pracy za granicą, a także do dzisiejszego tematu dnia, a więc nawrócenia do ewangelii pracy. Zachęcił, by w pracy trzymać się Bożych przykazań, nawet jeśli przy koniunkturalnym patrzeniu takie działanie się nie opłaca. Wierność przynosi bowiem Jego błogosławieństwo. Koncelebransami wieczornej Eucharystii byli kapłani, którzy pracują lub pracowali za granicą.
Dzień zakończył program słowno-muzyczny braci postulantów i nowicjuszy ze Zgromadzenia Redemptorystów. Jutro swoje pielgrzymki do sanktuarium odbędą m.in. żołnierze AK, kombatanci i represjonowani politycznie, Dziewczęca Służba Maryjna, schole, ministranci i lektorzy, a także nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej. "Wieczór Maryjny" o godz. 20.00 poprowadzi nowicjat sióstr służebniczek z Tuchowa. Odpustowe hasło na jutrzejszy dzień brzmi: Nawracajmy się do umiłowania Ojczyzny.
Skomentuj artykuł