Pielgrzymi powoli wracają do Ziemi Świętej
![Pielgrzymi powoli wracają do Ziemi Świętej Pielgrzymi powoli wracają do Ziemi Świętej](https://static.deon.pl/storage/image/core_files/2021/5/17/57e4f75d24395da4082b90db471aee16/jpg/deon/articles-thumb-xlarge-breakpoint-default/pielgrzymi-powoli-wracaja-do-ziemi-swietej.jpg)
Do ruchu sprzed pandemii wciąż bardzo daleko, ale pierwsze grupy zagranicznych pielgrzymów powoli zaczynają powracać do Ziemi Świętej. Wszyscy przybywający do Izraela poddawani są obowiązkowym testom na koronawirusa. W kościołach ponownie trzeba nosić maseczki.
- Potrzebujemy pielgrzymów, bo po bardzo trudnych 16 miesiącach oznaczają oni pracę i powrót do normalnego życia dla rodzin żyjących z turystyki - mówi Radiu Watykańskiemu łaciński patriarcha Jerozolimy, abp Pierbattista Pizzaballa.
Wskazuje zarazem, że trudno się spodziewać, by w najbliższym czasie powróciło masowe pielgrzymowanie. Dowodem na to jest pierwsza popandemiczna pielgrzymka zorganizowana właśnie przez diecezję Rzymu, w której uczestniczy zaledwie 26 osób.
- Widać przede wszystkim małe grupy, do ruchu sprzed pandemii wciąż bardzo daleko - mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Teofil Niewiński, franciszkanin pracujący w Ziemi Świętej. Zwraca uwagę, że sytuacja w Ziemi Świętej jest obecnie dla pielgrzymów bardzo zróżnicowana.
- Jeśli chodzi o miejscowych chrześcijan, to nie ma najmniejszych problemów, żeby pielgrzymować do miejsc świętych i sanktuariów. Wszystkie sanktuaria są obecnie otwarte. Nie ma też problemu, żeby pojechać np. do Betlejem – mówi ojciec Teofil Niewiński. Dodaje, że sytuacja jest natomiast bardziej skomplikowana, gdy chodzi o pielgrzymów przybywających z zewnątrz, z innych krajów. - Ci pątnicy mogą jeździć tylko po Izraelu, nie mogą chociażby odwiedzić Betlejem. Odbija się to na życiu miejscowej wspólnoty, ponieważ wielu chrześcijan z Autonomii Palestyńskiej było zatrudnionych w turystyce, pracowali przy sanktuariach - zaznacza.
Teraz kiedy nie ma pielgrzymów, ich życie jest bardzo utrudnione.
- Ludzie starają sobie jakoś nawzajem pomagać. Została zorganizowana akcja z Polski polegająca na tym, że księża zamawiali różańce od naszych chrześcijan z Betlejem, żeby oni mieli zajęcie, mieli pracę. Wysyłali te różańce do Polski, żeby uzyskać jakieś środki na utrzymanie swoich rodzin. Sytuacja jest jednak trudna i jeśli się będzie utrzymywać, to będzie jeszcze trudniej. Przybywających grup wciąż jest mało, to nie jest wciąż ruch pielgrzymkowy sprzed pandemii - mówi papieskiej rozgłośni ojciec Niewiński.
KAI/dm
Skomentuj artykuł