Po filmie Sekielskich zadzwonił do niego prymas Polak. "Ta rozmowa była spokojna i rzeczowa"

(fot. youtube.com)
onet.pl / natemat.pl / jb

Jakub i Bartek Pankowiak nie mają ochoty spotykać się już z bp. Edwardem Janiakiem, ale oczekują od Kościoła konkretnych działań, które zmienią mentalność instytucji.

Historię ich trudnych doświadczeń obejrzeliśmy w filmie braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Oboje byli wykorzystywani seksualnie przez księdza Arkadiusza Hajdasza w parafii w Pleszewie. Poniżej przeczytacie o tym, jak wyglądała rozmowa z prymasem Polski oraz co pokrzywdzeni chcą powiedzieć kolejnym ofiarom pedofilii w Kościele w Polsce.

"Prymas zapewniał o wsparciu pod każdym względem"

Jakub Pankowiak w wywiadzie dla "NaTemat" mówi, że do dzisiaj nie wie, czy ksiądz Arkadiusz Hajdasz żałuje tego, co zrobił. "Nie miałem okazji z nim porozmawiać na ten temat. Może gdybym miał, to nie wystąpiłbym w tym filmie? Być może stwierdziłbym, że mu odpuszczę, skoro przeprosił, opowiedział mi swoją historię, zapewnił, że pójdzie się leczyć, nigdy więcej nie zrobi nikomu krzywdy, będzie kontrolowany na bieżąco przez psychologa. Ale tak się nie stało" - mówi.

DEON.PL POLECA

Zaznacza, że nie chciał duchownemu zrobić krzywdy. Zależało mu na tym, żeby ksiądz się wypowiedział, "ale on z tego nie skorzystał". Mówi wprost: "Myślę, że on jest zwyczajnie chory. Jest mi go żal".

Pokrzywdzony wspomniał także, że po emisji filmu skontaktował się z nim arcybiskup Wojciech Polak. "Ta rozmowa była bardzo spokojna i rzeczowa. Na początku prymas wyraził ubolewanie z powodu tego, co się stało i zapewniał o wsparciu pod każdym względem. Później opowiedziałem mu o tym, co się wydarzyło. Mówiłem także o innych ważnych dla mnie sprawach związanych z Kościołem, które nie funkcjonują tak, jak powinny" - zaznaczył.

Potem rozmawiali także o tym, jak traktowani są pracownicy kościelni, umówili się na spotkanie. Przyznaje, że "nie wszyscy księża to pedofile, a nie wszyscy biskupi są tacy jak biskup kaliski". Jakub zamierza także pozwać kurię.

"Warto pójść pod jednym sztandarem: otwarci biskupi i my, osoby pokrzywdzone"

Jakub i Bartek w rozmowie z Szymonem Piegzą z Onet.pl podkreślają, że nie mają już ochoty spotykać się z bp. Edwardem Janiakiem. "Po tym oświadczeniu, które kuria kaliska wydała po premierze filmu, nie widzę sensu, by się z nim spotykać" - mówi Bartek. Jakub dodaje, że miał w swoim życiu różne okresy pod względem podejścia do Kościoła, ale teraz uświadomił sobie, że w tej instytucji są też dobrzy ludzie.

Podkreśla, że liczy na abp. Grzegorza Rysia oraz prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka. "Wydaje mi się, że warto pójść pod jednym sztandarem: otwarci biskupi oraz my, osoby skrzywdzone, którym zależy na dobru Kościoła" - mówi. Uważa, że dopóki ofiary nie zaczną mówić o swoim bólu, problem nie zostanie rozwiązany. Na koniec rozmowy bracia bardzo zachęcają pokrzywdzonych do tego, żeby walczyli o siebie.

"Wiem, że to trudne, ale nie bójcie się instytucji kościelnej. Musimy się przełamać, odważyć. Nie sam Kościół jest problemem - jeśli to sobie uświadomimy, nasza siła spowoduje zmiany" - mówi Jakub.

"Nawet, jeśli pojawią się jakieś lęki, trzeba znaleźć motywację do walki. Nie możemy zostać z tym problemem sami. Ja wiem, że to jest bardzo trudne, ale dziś jestem z siebie dumny, że mi się udało. Tego nie da się kupić za żadne pieniądze" - dodaje Bartek.

* * *

Centrum Ochrony Dziecka uruchomiło specjalny adres mailowy: pomoccod@ignatianum.edu.pl skierowany do osób dotkniętych wykorzystaniem seksualnym w dzieciństwie lub młodości w środowisku kościelnym. Napisz, jeśli poszukujesz pomocy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po filmie Sekielskich zadzwonił do niego prymas Polak. "Ta rozmowa była spokojna i rzeczowa"
Komentarze (1)
WS
~Wojciech Skawiński
27 maja 2020, 08:07
Niestety księża są też "nadzwyczajną kastą". Chodź wielu tam porządnych fajnych ludzi to jak widać jesteśmy my i oni. Do dzis pamiętam - byłem liderem w Odnowie i biskup ( już nieżyjący) kazał księżom likwidować ruchy w diecezji ; odnowę, oazę itd. Dziś seminarium w tej diecezji zionie pustkami, frekwencja szkoda gadać. Nie wymieniłem nazwiska ani diecezji bo wiem że już na emeryturze wyraził żal że tak robił. Pan go już rozliczył ale niestety my zbieramy dziś żniwo.