Polscy biskupi są poróżnieni w sprawie pedofilii? "Różnice zaczynają się na poziomie praktycznym"
"Im więcej biskupów zdecyduje się ujawnić dane dotyczące nadużyć seksualnych ze swoich diecezji, tym więcej będziemy wiedzieli i o skali zjawiska, i o postawach poszczególnych członków polskiego episkopatu" - pisze Joanna M. Kociszewska na internetowych łamach "Więzi".
Publicystka więzi w tekście "Rozciągnięty peleton. Biskupi wobec przestępstw seksualnych" podkreśla, że nie da się mówić o jednolitym stanowisku polskiego episkopatu w stosunku do kwestii nadużyć seksualnych w polskim Kościele, ale należy popatrzeć na decyzje poszczególnych biskupów diecezjalnych.
"Na pewnym poziomie panuje jedność", a dokładniej w zakresie przyjętych cztery lata temu wytycznych oraz deklaracji o polityce "zero tolerancji" względem pedofilii. "Nie mam najmniejszego powodu, by to kwestionować. Jestem przekonana, że żaden z biskupów nie chciałby twierdzić, że czyny pedofilne należy tolerować czy tuszować. Różnice zaczynają się na poziomie praktycznym" - podkreśla Kociszewska.
Problemem jest choćby to, że pomimo wyznaczenia przez diecezje delegatów do pełnienia funkcji pierwszego kontaktu dla ofiar nadużyć, to jednak "tylko część z nich podała jednak tę informację na swoich stronach internetowych", a "zakres podanych informacji także jest różny". Dostęp do tej informacji także bywa trudny dla użytkownika internetu.
Dramatyczny i bezprecedensowy list papieża Franciszka >>
Kociszewska zaznacza, że po doniesieniach z Pensylwanii i Niemiec, "coraz głośniej wyrażane jest oczekiwanie, by Kościół katolicki w Polsce podał informację o skali zjawiska". "Media podały informację abp. Wojciecha Polaka, że zostanie przygotowany raport na ten temat", a "komunikat po Zebraniu Plenarnym wspomina, że «biskupi podjęli decyzję o zebraniu danych statystycznych na temat tych nadużyć», w żaden sposób jednak nie zapowiada ich upublicznienia" - zaznacza.
Biskupi zapowiedzieli także powstanie listu pasterskiego poświęconego temu gorącemu tematowi, ale ten zostanie ogłoszony dopiero za dwa miesiące. Zdaniem Kociszewskiej to jasny wyraz braku wypracowanego stanowiska w kwestii nadużyć wśród pasterzy Kościoła katolickiego w Polsce.
"Czy w polskim dokumencie znajdą się także przeprosiny? Czy będzie w nim coś bardzo potrzebnego: wezwanie do ujawniania przypadków wykorzystania? Osobiście spodziewam się listu pasterskiego w duchu «chwalimy się tym, co robimy» (...). Obym się myliła" - podkreśla.
Grzegorz Kramer SJ: jest mi wstyd każdego dnia, kiedy wychodzą nowe fakty o pedofilii w Kościele >>
Autorka "Więzi" chwali jednak pewne konkretne postawy, a dokładniej zachowanie biskupów Libery, Guzdka i Kamińskiego, którzy "nie tylko wypowiedzieli słowo «przepraszam» wobec ofiar, ale także podali swoje dane o przypadkach wykorzystania seksualnego i toczących się bądź zakończonych sprawach".
"Mam nadzieję, że do zwierzchników tych trzech diecezji dołączą kolejni" - dodaje Kociszewska. "Pytania będziemy mogli zadawać nie zbiorowości, ale konkretnemu biskupowi. Przede wszystkim własnemu. Myślę, że każdy Kościół lokalny ma do takiej informacji prawo" - podsumowuje.
Tekst ukazał się w "Więzi".
Skomentuj artykuł