Porażająca diagnoza arcybiskupa Jędraszewskiego

fot. episkopat.pl

Laicyzacja młodzieży - i nie tylko - jest tak szybka, że nie da się jej już pomijać opowieściami o tym, że młodzi zatęsknią i wrócą do Kościoła. Tyle, że ostatnie diagnozy arcybiskupa Marka Jędraszewskiego są z perspektywy Kościoła jeszcze bardziej dramatyczne.

To, że młodzież odeszła od Kościoła jest faktem obiektywnym. Z tym nie da się polemizować. Jedyne, co można zrobić, to szukać przyczyn tego zjawiska. Nie, nie zamierzam twierdzić, że są one łatwe do zdiagnozowania. Jest ich wiele, różnorodnych, część związanych z polską sytuacją, część z sytuacją na świecie, jedne z przyczyn są związane ze zmianami obyczajowymi, z modelem komunikacji - czyli można powiedzieć, że są niezależne od Kościoła czy szerzej instytucji religijnych (bo kryzys, o jakim mowa dotyka wszystkich wyznań i religii w świecie zachodnim), inne są bardziej związane z konkretną sytuacją katolicyzmu w Polsce i na świecie. I nie chodzi tylko o skandale seksualne (choć nie wolno ich lekceważyć), ale także o wyraźny brak modelu komunikacji odpowiedniego w czasach wirtualu i mediów społecznościowych, o brak adekwatnej odpowiedzi na intelektualne wyzwania, jakie niesie ze sobą współczesna nauka, o uwikłanie w romans z populistami części środowisk katolickich, a także o postępującą irracjonalizację przekazu religijnego. W Polsce można i trzeba dodać do tego wyraźny przechył Kościoła hierarchicznego w kierunku jednej opcji politycznej, brak przemiany mentalności wobec ofiar przemocy nie tylko seksualnej w Kościele, a także niezdolności do szukania nowych metod zarówno ewangelizacji jak i duszpasterstwa.

Tak sformułowana diagnoza nie zrzuca całej odpowiedzialności na Kościół, ale wskazuje także na słabości z Nim i z Jego działaniem związane. Unikanie ich, udawanie, że za nic nie odpowiadamy, że za wszystko odpowiadają media, wirtualna rzeczywistość i głębokie wejście w nią młodszego (ale przecież nie tylko) pokolenia czy wrogie siły, wbrew pozorom wcale nie jest obroną Kościoła, a raczej - jeśli wmyśleć się w te tezy dokładniej - to jeszcze bardziej pogrąża wspólnotę wiary. Smutnym przykładem takiej wypowiedzi jest fragment wywiadu, jakiego arcybiskupa Marek Jędraszewski udzielił w minionym tygodniu Radiu Kraków. Metropolita krakowski przyznał, że proces laicyzacji rzeczywiście zachodzi (to i tak postęp), ale uznał, że nie można za niego winić czy czynić odpowiedzialnym Kościoła. Winę ponosi - zdaniem arcybiskupa - „to, co się obecnie dzieje”. - Nie tyle Kościół wpłynął na to, co się dzieje w Kościele, jeśli chodzi o frekwencje na mszach świętych, obecność młodzieży. Kościół stał się ofiarą tego wszystkiego, co się dzieje - zaznaczał arcybiskup Jędraszewski.

I szczerze mówiąc zastanawiam się, czy metropolita krakowski ma świadomość, że tego rodzaju opinia jest dla Kościoła bardziej zabójcza i krytyczna, niż diagnozy formułowane przez liberalne i laickie media? Wynika z niej bowiem zupełnie wprost, że Kościół - zdaniem metropolity - nie jest już aktywnym podmiotem działania, nie ma wpływu na ludzi, jego zachowania, postawy, duszpasterskie programy są w istocie bez znaczenia, bo i tak odpowiedzialne za wszystkie wyniki jest „to, co się dzieje”. To w istocie powtórzenie, tyle że chyba nieświadome, diagnozy prof. Tomasza Polaka, który od dawna przestrzega, że Kościół jest w „dryfie”, w „biegu jałowym”. Jest przedmiotem wydarzeń, a nie jest ich kreatorem. I szczerze mówiąc to jest zarzut jeszcze mocniejszy, choć nieświadomy, niż te, które kierują wobec Kościoła media.

DEON.PL POLECA

Nie kwestionuje przy tym faktu, że część z diagnozy arcybiskupa jest prawdziwa. Wirtual pożera rzeczywistość spotkania, media oddziaływują na młodych. Tyle, że odpowiedzią nie powinno być stwierdzenie - nic od nas, jako instytucji nie zależy, jeśli ktoś ma coś zrobić - to jedynie rodzice (tak, tak odpowiedzialność za budzenie wiary została złożona na rodziców). Oczywiście mamy sporo w tej sprawie, jako rodzice do zrobienia, ale uznanie, że kryzys wiary wśród młodych nie ma nic wspólnego z sytuacją instytucji Kościoła, bynajmniej nam nie pomaga. Tak jak nie pomaga w budzeniu wiary szukanie winnych w innych, w onych, a nie także w błędach i zaniedbaniach Kościoła. Nie widać też żadnych argumentów za tym, by tego rodzaju diagnoza (winni są inni, my nic nie mamy sobie do zarzucenia) miała w jakikolwiek sposób sprzyjać reformie duszpasterstwa, katechezy czy ewangelizacji. Młodsze pokolenia są odmienne od starszych, inne są modele komunikacji, ale to do nich jesteśmy posłani i jeśli uznamy, że i tak nic się nie da zrobić, to stracimy także tych, którzy jeszcze w Kościele są.

Słowa pocieszenia, obrony Kościoła, jakie kieruje arcybiskup Jędraszewski do opinii publicznej czy do katolików, w istocie są Jego pogrążaniem. I nie chodzi tylko o to, że usypiają, odbierają wolę działania, ale także dlatego, że na głębokim poziomie odbierają jakąkolwiek nadzieję na zmianę. Jeśli nic nie możemy, jeśli winę ponosi rzeczywistość obiektywna, to jedynym, co zostaje jest - by posłużyć się tytułem książki prof. Jacka Bartyzela - „umierać, ale powoli”.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Porażająca diagnoza arcybiskupa Jędraszewskiego
Komentarze (67)
RM
Rafal Mika
16 marca 2023, 17:51
No sytuacja jest bardzo trudna . Potrzebna jest głęboka reforma metod i kierunków duszpasterstwa, formacji seminaryjnej jak mi się wydaje, funkcjonowania instytucjonalnego , wzrost znaczenia laikatu ..Po prostu zmiana filozofii funkcjonowania Kościoła w Polsce. Tylko to zajmie lata….i czy to się stanie … Krzyczmy i wołajmy głośno do naszych biskupów ..Są wśród nich tacy którzy to rozumieją..
KM
~Kamil Murawski
7 stycznia 2022, 18:47
A może problemem jest powszechny modernizm, naturalizm i praktyczny pelagianizm? Może zamiast skupiać się na doczesnym życiu ziemskim, lepiej zwrócić uwagę na łaskę Bożą, życie nadprzyrodzone i zbawienie duszy?
ML
~Marek Leszczyński
7 stycznia 2022, 14:51
Ten człowiek nie powinien nigdy zostać biskupem i arcybiskupem, a może przede wszystkim księdzem.
WD
~Well Done
6 stycznia 2022, 00:31
Dla każdego stawanie w prawdziwe jest trudne. Dla kapłanów, biskupów także. Bo tutaj nie tylko potrzebna jest odwaga (choć też), ale przede wszystkim praca nad sobą. Starszym osobom statystycznie pewnie bliżej jest do wypracia, które moze mieć różne oblicze. Takie skrajne też. Myślę o swoich dziadkach i ich elastyczności w mysleniu. Raczej jej nie było, bo bardziej stawiali kropki niz znaki zapytania. Wiec wychodzi ze jednak nadzieja jest w ludziach młodych. I dodałabym, że w Ewangelii. Jak się ja czyta, bez komentarzy, interpretacji, to jawią sie dwa światy. Ten zinterpretowany/opisany versus słowo Boże. Ciekawe doświadczenie dające wiarę i nadzieję. Tego się trzymam będąc w Kościele.
AZ
~antek zawer
5 stycznia 2022, 23:59
Takie dyrdymały może opowiadać tylko Jędraszka oderwany zupełnie od współczesnej rzeczywistości. Ale dobrze niech dalej pcha polski kościół na samo dno. Młode pokolenie ma niezły ubaw z tego co ten gostek opowiada
TB
~Tadeusz Borkowski
8 stycznia 2022, 15:30
Czy w stosunku do biskupa nie obowiązuje miłość bliźniego w tym wroga? Może im masz rację ,ale ta Twoja agresja i zaciekłość przeraża.
TB
~Tadeusz Borkowski
5 stycznia 2022, 14:02
Najtrudniejsze problemy doświadczają ludzie dorośli. Przecież to oni są odpowiedzialni za funkcjonowanie małżeństwa , wychowywanie dzieci, poziom materialny rodziny, relacje z innymi, znoszą trudności w pracy, konflikty związane z polityką, zamartwiają się o przyszłość swoją i dzieci, o zdrowie i wiele innych, które każdy z nas przeżywa. Nie da się powiedzieć. że życie dorosłych jest łatwiejsze niż nastolatków. A na kim przede wszystkim skupia się Kościół? Naprawdę wierzycie, że starsi sobie łatwiej dadzą radę w życiu?. Otóż warto wreszcie to zrozumieć: wielu nie da sobie rady i straszliwie przez to cierpią. Nie chodzi mi o to aby zaniedbać młodzież – to oczywiste , ale o to aby wreszcie zrozumieć, że starsi potrzebują pomocy, bo oni wychowują dzieci.
TB
~Tadeusz Borkowski
5 stycznia 2022, 14:01
Nikt nie zaprzeczy, że najważniejszą rolę w wychowaniu dzieci odgrywają rodzice. Więc może należy dostrzec ich potrzeby duchowe. Kształtując dorosłych kształtujemy dzieci. Pewnie praca z dorosłymi jest trudniejsza , ale nie stać nas na łatwizny.
IS
~Irena S
17 marca 2023, 16:27
Praca z dorosłymi jest łatwiejsza, a praca z dziećmi trudniejsza. Widać to po tym, że jest bardzo dużo inicjatyw skierowanych do dorosłych a do dzieci bardzo mało. Znacznie mniej niż, gdy ja była dzieckiem. Wniosek więc jest taki, że pracować z tymi, którzy odchodzą od wiary czyli dziećmi. Rodzice nie porzucają Kościoła. Pan Jezus powiedział, że nie potrzebują lekarza ci, którzy się dobrze mają, ale chorzy.
TB
~Tadeusz Borkowski
5 stycznia 2022, 13:58
Są liczni ludzie wiekowi, którzy nigdy nie dojrzeli do głębokiej wiary, albo zostali boleśnie poobijani przez życie i przez to zupełnie się pogubili a o których zapomniał Kościół z jakichś powodów skupiający się na młodych, którzy i tak muszą przejść lekcję życia, bywa bardzo bolesną. Żeby rozum był przy młodości wzdychał kilkaset lat temu wieszcz. Chyba nie bez powodów. Może warto wreszcie przyjąć do wiadomości to ,że człowiek nie jest dojrzały od urodzenia tylko dojrzewa poprzez swoje życie. Im jest starszy tym więcej pytań zadaje mu życie , odpowiedzi na nie może szukać u różnych źródeł , w tym w religii katolickiej. I wtedy najbardziej potrzebna mu jest pomoc Kościoła, ale ten lekceważy te potrzeby bo jest skupiony wyłącznie na nastolatkach, którzy życie słabo znają nie doświadczyli jeszcze tylu trudności i porażek.
TB
~Tadeusz Borkowski
5 stycznia 2022, 13:56
Tym dywagacjom brakuje wiedzy z psychologii rozwojowej.Badania wykazały, że człowiek młody orientuje się na to co sprawia mu przyjemność, jest na ogół egoistyczny itd. Wraz z doświadczeniami życiowymi dojrzewa on , otwiera się na świat , dostrzega złożoność wyborów, które zawsze muszą być oparte na przyjętych zasadach moralnych ( bez tego panuje kompletny moralny chaos i przypadkowość). Wiara religijna jest zbyt skomplikowana , (wymaga wielu dogłębnych przemyśleń opartych o poznanie Objawienia zawartego w Biblii), aby mieć nadzieję, że młodzi ludzie, których jedynymi zmartwieniami są na ogół zaspokojenia bardzo nieraz prymitywnych materialnych i emocjonalnych potrzeb, będą mieć ochotę na głębokie kontemplacje.
NA
~Natalia A.
5 stycznia 2022, 13:41
Cytując starszych i mądrzejszych trafnie obrazujących to co się dzieje "szambo wylało, a 98 proc. biskupów milczy". Od złości, frustracji przeszłam w stan zobojętnienia tym co się dzieje i co sobą reprezentuje stan duchowny. Jeszcze w pewnym sensie czuje się częścią kościoła, jeszcze... Nie ma słów którymi dało by się oddać co reprezentują swoim działaniem poszczególni duchowni. Degrengolada stanu duchownego w ich codziennym sposobie bycia jest porażająca. Jeżeli od kościoła krakowskiego odchodzą nawet młodzi ludzie, którzy lata spędzili w szkołach katolickich, naście lat na formacji ewangelizacyjnej to czego można oczekiwać od statystycznego kowalskiego. "Słowa uczą, przykłady pociągają", a bez świadectwa życia głoszone kazania są pustym frazesem, a to wszystko widać jak na dłoni.
JK
~Jan Kowalski
5 stycznia 2022, 10:22
Przyciągnąć ludzi do Kościoła jest bardzo łatwo. Wystarczy czynić cuda. Obiecał to przecież Pan Jezus, że Jego uczniowie będą to umieli. No więc jak to jest?
JJ
~Jan Jan
6 stycznia 2022, 08:51
Odpowiedź jest bardzo prosta. To nie są uczniowie Pana Jezusa Chrystusa.
TB
~Tomasz Berger
7 stycznia 2022, 21:50
Kościół dziś czyni spektakularne cuda. Lecz wciąż powtarza się to samo, co mówili kiedyś zatwardziali faryzeusze Jezusowi: "Nigdy ci nie uwierzymy, bo ty mocą Belzebuba to robisz"
JN
~Jan Nowak
5 stycznia 2022, 09:15
Kościół ma mówić językiem współczesnego świata i ma żyć jego problemami, ale tylko TROCHĘ, a nie całkowicie. Kard Wyszyński 60 lat temu mówił do kleryków "Nie chciejcie upodobnić się całkowicie do świata. Po co światu kapłan, który nie będzie niczym się różnił od setek innych ludzi ? Kapłan ma żyć Bogiem, głosić Go i być jego świadkiem, nawet jeżeli ściągnie to na niego oskarżenia o zacofanie, obskurantyzm i nienowoczesność"
AB
~Abel Babacki
5 stycznia 2022, 20:57
Ale przecież żeby głosić ludziom to trzeba ich rozumieć. Chcieć ich rozumieć! A obrażanie się na ludzi jest zaprzeczeniem gloszenia
TB
~Tomasz Berger
6 stycznia 2022, 12:17
Nie przesadzajmy. Na tej samej zasadzie lekarz nie musi przejść sam wszystkich chorób żeby zrozumieć pacjenta. Wystarczy wiedza ogólna, dostępna każdemu, kto ma zdrowy rozsądek
TW
~Tomasz W.
6 stycznia 2022, 21:04
Do Tomasz Berger - idąc za Pana tokiem myślenia, widać klerowi brakuje zdrowego rozsądku. I to mi wystarczy.
TB
~Tomasz Berger
9 stycznia 2022, 19:05
Ponoć na antyklerykalizm nie ma lekarstwa. Irracjonalne fobie zamykają człowieka w jego własnej bańce
AK
~Andrzej K
5 stycznia 2022, 09:03
Kościół potrafi w Afryce na pustyni dostrzec brak wody i szybko wybudować studnię aby wszyscy mogli z niej czerpać i zaspokoić pragnienie. Nie potrafią jednak dostrzec w Europie braku potrzeby miłości, wsparcia, pocieszenia, przytulenia a tego wszystkiego w naszych czasach jest deficyt. Przykład: Co z kobietami, które protestowały kilkanaście miesięcy temu? Co kościół dla nich zrobił ? Była okazja aby w parafiach wybudować studnie miłości w postaci poradni dla kobiet w ciąży, które nie mają wsparcia, pocieszenia, przytulenia kościół niestety nie daje tego a kliniki aborcyjne owszem ale wiadomo w jakim celu. Takie wsparcie od kościoła mogło by uratować wiele istnień ludzkich. Najlepiej jednak jest narzekać na otaczający nas świat.
MF
~Mella Furas
5 stycznia 2022, 07:18
Myślę, że intensywnie zachodzącą już laicyzację pogłębiła pandemia korona wirusa i zamknięcie młodych w domu. Z powodu ograniczeń frekwencji na mszach, wielu młodych ludzi odkryło, że do kościoła wcale już nie musi przychodzić. Zgadzam się też z jednym z moich przedmówców, który mówi o powrocie do Tradycji. Sądzę, że młodzi tak naprawdę szukają sacrum, tajemnicy wiary i ciszy, bo kulturę pop i krzyk mają już wokół. Kościół nie musi obniżać standardów, powinien zacząć tylko pociągać młodych przez odpowiednie świadectwo wiary. Tak się składa, że mieszkam za granicą i we mszy uczestniczę za pośrednictwem internetu. W zeszłą niedzielę miałam okazję uczestniczyć we mszy z Poznania, na której ks. Proboszcz tamtejszej parafii dał wspaniałe świadectwo. Na kolędę księża są tam przez parafian zapraszani, a ksiądz 3 razy powtórzył, że nie oczekuje żadnych datków pieniężnych, natomiast parafianie mogą wspomóc kościół jeśli tylko chcą.
DD
~Dawid Dawid
5 stycznia 2022, 06:44
Podczas świąt Bożego Narodzenia byłem w kilku kościołach, kaplicach gdzie odprawiana jest Masza Św. Tradydyjna i zauważyłem, że każdy z nich jest wypełniony po brzegi wiernymi i to w szczególności młodymi... Dziwne, bo na posoborową Mszę chodzi coraz mniej ludzi (i to nawet było zauważalne bez obostrzeń) a do tego są to w większości starsi, młodych mało lub wcale... No a teraz moderniści hejtujcie
GW
~Gocha Wójcik
5 stycznia 2022, 21:01
Według jakich kryteriów i dlaczego dzieli Pan wspólnotę Kościoła świętego na modernistów i tradycjonalistów? Czemu ten podział ma służyć? W jakim celu prowokuje Pan "modernistów" do "hejtowania"? Poza tym proszę zauważyć, że przytacza Pan wnioski z własnych (a przez to skromnych) doświadczeń z kilku świątyń jako argument w temacie religijności szerokiej grupy ludzi.
AS
Augustyn Szczawiński
2 sierpnia 2022, 21:29
Skąd te kciuki w dół, skoro Dawid napisał prawdę? W niedzielę, pierwszy raz w życiu byłem na Mszy św. Tradycyjnej, tzw. trydenckiej. Prawie wszyscy uczestnicy przed 30 - prawie, bo ja byłem :-)
JK
~Józef Ka
5 stycznia 2022, 01:28
Droga dla KK jest jedna: Jezus Chrystus. Mówię to w dodatku jako osoba świadomie niewierząca. Ta droga jest jednak niezwykle wymagająca, niekonformistyczna. Żeby ludzi przygarniać do Kościoła trzeba najpierw oddzielić ziarno od plew i przestać służyć mamonie. Trzeba przestać ulegać osobom wpływowym, czasami nawet na skalę nie tylko państwa, ale wiejskich parafii. To niestety dla wielu katolików i jak Terlikowski, i jak Jędraszewski zbyt trudne.
AM
~Agata Mazur
5 stycznia 2022, 00:25
Mnie tam poglądy Jędraszewskiego bynajmniej nie dziwią. Jak się mentalnie nadal żyje w Austro-Węgrzech, to przestawione przez niego stwierdzenia trzeba by chyba uznać wręcz za postępowe.
DW
~Danuta Wojcicka
5 stycznia 2022, 00:10
Do jakich uczuc odwoluje sie Ojciec Adam Szustak, z jaka MLODZIEZA nawiazuje kontakt. I glosi i glosi …. I jest SLUCHANY. To nie jest wydumana filozofia ale kwintesencja naszej, mojej i ich chrzescijanskiej madrosci. Niejaki Spinoza radzil nie zalamywac rak, zlorzeczyc nad problemami ale zwyczajnie - rozumiec . No ale nie wolno “rzucac perel miedzy swinie “.
EK
Elżbieta Kozłowska
4 stycznia 2022, 22:30
Niczym sobie tak kościół nie zaszkodził jak współpracą z PiS butą i arogancją oraz brakiem oczekiwanej reakcji na pedofile w kościele. Razem z PiS przewodzi im jedno hasło "nam wszystko wolno"
TS
~Tomasz Szczeciński
4 stycznia 2022, 22:25
Abp. Jedraszewski na tym zdjeciu jest z Dzięgą, ktory juz 11 lat tuszuje te wydarzenia w diec.szczecińskokamieńskiej!
TS
~Tomasz Szczecinski
4 stycznia 2022, 22:24
Gdzie moj komentarz? Jakim prawemniszczycie prawdę?
JM
~Jan Mrozowski
4 stycznia 2022, 20:50
Czyli jak dobrze zrozumiałem z Pana artykułu ordynariuszem archidiecezji krakowskiej jest człowiek, który nie rozumie otaczającego go świata i co dziwne jako filozof formułuje wnioski o wątpliwej wartości logicznej i rzeczowej. Oczywiście nie napisał Pan tego wprost, ale ... Ja też tak postrzegam tego człowieka. Byłem bardzo zdziwiony jak został mianowany na to stanowisko, zdziwienie moje rosło z każdą jego wypowiedzią. Więcej takich pasterzy w naszym Kościele, a za 20 lat wiatr będzie hulał w kościołach. Starsze pokolenie jeszcze się denerwuje, martwi, jeszcze mu zależy. Młode pokolenie 20-30 latków nie zaprząta sobie głowy facetami ubierającymi się w stroje z XVIII czy XIX w, futerka i atłasy, facetów używających anachronicznego języka. Języka wyświechtanych formułek, a nie języka wiary, troski i autentycznego doświadczenia Boga. Kolegów władzy. To ma być świadectwo, to ma być magnes dla młodego pokolenia ? Żarty sobie robią.
AS
~Antoni Szwed
4 stycznia 2022, 20:03
Franciszek, ale także bardzo wielu biskupów i kardynałów obrało kurs na maksymalne upodabnianie Kościoła do świata. Watykan zajmuje się problemem CO2, odnawialnymi energiami, globalną świecką edukacją, zrównoważonym rozwojem, natomiast przestał się zajmować Bogiem, w szczególności Jezusem Chrystusem, który jest Założycielem i Głową Kościoła. Biskup Rzymu od czasu do czasu wymieni jeszcze to Imię, ale niestety nie daje świadectwa człowieka bez reszty zakochanego w Bogu. Nie on jeden, wielu biskupów również nie daje takiego świadectwa. Oni nie pałają miłością do Boga, nie nauczają Mądrości Bożej, bo są wobec niej apatyczni i obojętni, nie sięgają do przebogatej Tradycji Kościoła, nie sprawują świętej liturgii z najwyższa gorliwością. No ale Kościół upodobniony do świata jest mniej atrakcyjny, mniej rozrywkowy, mniej przyjemny niż świat. Po co więc młodzi mają się interesować TAKIM Kościołem, takim "gorszym" światem? Jeśli Bóg powróci do Kościoła to powróci i młodzież, jeśli nie to nie.
WG
~Witold Gedymin
5 stycznia 2022, 08:32
Tak, polski Kościół bardzo upodabnia się do świata. Dlatego tak mu blisko do PiS. Obie te grupy walczą z "cywilizacją śmierci" kulturą kłamstwa, manipulacji i nienawiści.
BS
~Barbara Sz-B
5 stycznia 2022, 09:34
Śmiem twierdzić, że księża są w znacznej większości... niewierzący. Czy zachowywaliby się tak jak się zachowują gdyby wierzyli w jakieś tam niebo, a zwłaszcza piekło? A owieczki to widzą i już coraz mniej licznie dają się strzyc.
MG
~Maria Górna
5 stycznia 2022, 09:49
Ten świat jest stworzony przez Boga a człowiek ma go używać z szacunkiem Stwórcy. Dlatego najwyższy czas że Watykan zajmuje się bezczelnym niszczeniem świata. Zdewastowany świat zabija też człowieka (nie mniej niż palenie papierosó ćpanie itd ). Myślę że Panu Bagu nie chodzi oto by się nim zajmować ale aby go wielbić, dziękować mu a przede wszystkim kochać ~także w drugim człowieku (o zgrozo nawet w nieprzyjacielu) i z szcunkiem do wszystkiego co stworzył.
AI
~Andrzej Ilczuk
5 stycznia 2022, 10:40
Aleź. Jak tak można nie zgodnie z prawdą oceniać papieża Franciszka? Proszę się przyjrzeć jego wypowiedziom. Czy nie ma tam o Bogu? O Jezusie? O zbawieniu? Cały jego pontyfikat jest na tym zbudowany.
TS
~Taki Sobie
5 stycznia 2022, 16:10
Jeszcze raz, to ten "zły świat" nie pozwolił na to co działo się w Irlandii, to jeden z wielu przykładów. A Pan ciągle swoje. Myśli Pan , że Bóg jest tylko w Kościele? Bzdura. Gdyby Kościół miał być taki niezmienny to do dziś płonęłyby stosy. Duch Święty wieje kędy chce, natomiast stwierdzenie jakoby w Kościele Boga nie było.....a to już Pan powiedział, a raczej napisał:)
AS
~Augustyn Szczawiński
7 stycznia 2022, 01:03
Niestety, bardzo trafne. Co więcej, widzę we papieżu Franciszku już nie tylko niezrozumienie Kościoła, ale przedziwną, zapiekłą jego niechęć do tegoż Kościoła, do Tradycji, do duchowieństwa.
AS
Augustyn Szczawiński
2 sierpnia 2022, 21:33
Ekhem... uroczyste wprowadzenie Pachamamy do katedry, popieranie cywilnych zw. homoseksualnych, świętowanie rocznicy Lutra z biskupką-lesbijką, Abu Dabi, obsesje - kilmatyczna, migrancka, ekologiczna (Matka Ziemia...). Na tym jest zbudowany pontyfikat. A to o czym piszesz, to tylko zasłona dymna.
RR
~Renata Rzyduch
4 stycznia 2022, 19:01
Główną przyczyną odejścia z Kościoła Katolickiego jest grzech członków tego Kościoła, czyli każdego z nas. Jedyna droga to modlitwa, post i pokuta. Jednoczesne przylgnięcie do Zbawiciela tak jak zrobiła to Matka Boża. Niestety wielu katolików o tym zapomina. Każdy przed Bogiem będzie odpowiadał za swoje grzechy.
ŁM
~Łukasz M
5 stycznia 2022, 06:40
Myślę że ważniejsze jest tu zaniedbanie, Bóg dał nam talenty według uznania, musimy z nich korzystać a nie zwalać wszystko na Niego, pomodlę się, poposzcze i jakoś będzie.
ZS
~Zosia Samosinska
4 stycznia 2022, 17:30
Szkoda, że arcybiskup nie zauważył jak bardzo wspierani są rodzice. Nas też zostawiono samym sobie. Rzeczywistość się zmienia. Ze strony Kościoła poza oczywistym wsparciem modlitwą nie ma wsparcia dla rodziców. Lament nad młodzieżą, ale kiedy ktoś zauważy, że całe rodziny zostały bez wsparcia? Od lat pokazywano nam, że nie jesteśmy w Kościele potrzebni. Nasza rola ogranicza się do niedzielnej mszy i pilnowania żeby dzieci chodziły na religię i do pierwszej komunii i bierzmowania. Tak jest pojmowana nasza rola przez Kościół. Co dostajemy z Kościoła a co moglibyśmy dostać? Sprowadzono Kościół do sprawowania sakramentów a jego przeciwnicy do działalności charytatywnej. Gdzie tu wspólnota? Czy nikogo nie dziwi, że Kościół jest wciąż atakowany i jest atakowany przez ochrzczonych. Coś tu chyba nie gra. Jak to jest, że ochrzczony nie jest częścią Kościoła? Nie jest za niego odpowiedzialny jak za własną rodzinę? Nie dostaje wsparcia w wychowaniu np w życiowych problemach i dylematach.
LK
~Lemon Kosta
4 stycznia 2022, 23:36
W punkt! I to jest temat na synod - tylko którego z duchownych to interesuje, obchodzi... Mam wrażenie, że oni są zajęci - jak słusznie to Pani ujęła - wyłącznie sprawowaniem sakramentów, a nie budowaniem wspólnoty. Na tym ich rola się kończy. Z synodem będzie podobnie, wysłuchają paru świeckich sprzyjających opcji klerykalnej, opublikują grubą książkę i załatwione.
ŁM
~Łukasz M
5 stycznia 2022, 06:42
No co Pani mówi, dla rodzin jest bogata oferta zakazów nakazów i dobrowolnych ofiar
EA
~Ewa Adam
6 stycznia 2022, 10:09
Proszę wziąć udział w synodzie przez wypełnienie ankiety na stronie kurii. Wówczas i pana głos zostanie usłyszany. Łatwo krytykować, trudniej coś zrobić samemu.
EA
~Ewa Adam
6 stycznia 2022, 13:19
Nie myśl, co dostajesz i co mogłabyś dostać. Pomyśl, co możesz dać!
KB
Krzysztof Brudnowski
4 stycznia 2022, 15:05
Wobec całej masy młodzieży Kościół jest bezradny. Sposób komunikowania się, używany „język”, postrzeganie rzeczywistości (to jest inna rzeczywistość od doświadczanej przez nas), zainteresowania. I nie jest zaskakującym, że uczeń jako awatar (obrazek) w Teamsie używa wizerunku: JPII z swastyką na ramieniu. Pesymizmem wieje bo taka jest współczesna rzeczywistość. Arcybiskup ma rację nie wiele można zrobić. Odnoszę wrażenie, że ta rzeczywistość jest podobna do rodziny w której córka wybiera sobie (zakochuje się) bardzo nieodpowiedniego "partnera" a rodzice mogą robić wszystko co w ich mocy i nic to nie zmieni a może jeszcze bardziej oddalić córkę od rodziców. Pozdrawiam
ŁM
~Łukasz M
5 stycznia 2022, 06:44
Myślę że nie do końca nic się nie da zrobić, trzeba wrócić do pracy u podstaw, dostać się do tej młodzieży, nie da się tego zrobić mądrościami z ambony, bo młodych nie ma w kościele, są w internecie.
KB
Krzysztof Brudnowski
4 stycznia 2022, 15:05
Mamy "porażającą diagnozę" - czy prawdziwą? Posługuje się Pan sloganami w stylu "reforma duszpasterstwa, katechizacji i ewangelizacji". Gdyby problemem były: - polski model katolicyzmu z jego wadami i uwikłaniem (Kościół siedzi w strukturach społeczno-politycznych: albo z nimi flirtuje, albo je dyskontuje, zawiera rozejm lub z nimi walczy – nie działa w próżni), - niewłaściwe metody niedostosowanie do sposobów komunikowania się młodzieży, - archaiczne metody duszpasterskie itp. Kościół wcześniej czy później doszedłby do takich samych wniosków jak Pan. Czyli zrealizowałby pańskie postulaty (których tu jakoś wiele nie znalazłem). Moim zdaniem nie docenia Pan istoty problemu. Młodzi ludzie żyją w innej rzeczywistości, która od rzeczywistości wiary jest b. odległa. Zajrzał Pan w ich komunikatory? Sądzę, że uznałby Pan, że arcybiskup ma rację.
SS
Sylwester Samborski
4 stycznia 2022, 15:00
Powrót do Tradycji może rozwiązać problemy z młodzieżą.
KO
~Kt Oś
5 stycznia 2022, 10:05
Nie sądzę, aby bycie bardziej tradycyjnym katolikiem/chrześcijaninem podczas mszy (i tylko wtedy) jakkolwiek przekonało młodych. To co odpycha wielu od Kościoła to fałsz i obłuda. Gdy co innego wymaga się od innych a co innego od siebie ("a że ksiądz zgrzeszył, no zgrzeszył, a któż nie ma pokus"), lub co innego deklaruje, a co innego robi (miłość bliźniego w tym miłość nieprzyjaciół vs brak choćby korytarzy humanitarnych dla kobiet, dzieci, starców czy niepełnosprawnych uciekających przed wojną, głodem czy wieloletnią wegetacją w obozach dla uchodźców, bo islamizacja).
AI
~Andrzej Ilczuk
5 stycznia 2022, 10:42
Oczywiście rozwiąże problem na zasadzie pozbycia się młodzieży, gdyż młodzież do tradycji juz nie wróci.
PK
~Paweł Kubczak
4 stycznia 2022, 14:49
Jakie dobro z tego artykułu wynika?
WG
~Witold Gedymin
5 stycznia 2022, 08:25
a jakie dobro wynika z wypowiedzi abp Jędraszewskiego?
KO
~Kt Oś
5 stycznia 2022, 09:52
Bez poprawnej diagnozy, nie ma skutecznego leczenia. Artykuł piętnuje fałszywą, ale jakże wygodną diagnozę, że "wszystko co złe spowodowane jest przez to co na zewnątrz Kościoła, dlatego jedyne co pozostaje nam robić w Kościele/kościelnej hierarchii to siedzieć i biadolić jaki to świat jest zły, a młodzi nierozsądni, że nie chcą takiego wspaniałego i bez skazy Kościoła". Ja tak rozumiem ten artykuł.
MP
~Monika Popławska
4 stycznia 2022, 14:23
Dobrze napisane. Zgadzam się w pełni. Świat się zmienia bardzo szybko. Młodzi za zmianami nadążają, biskupi nie. I wcale nie chodzi o to, by zmieniać naukę kościoła. Raczej należałoby ja zacząć realizować.
MK
Michał Klimek
4 stycznia 2022, 14:08
Mamy obowiązek świadczyć swoim życiem o Chrystusie. Aby ludzie widząc nasze dobre czyny chwalili Ojca, który jest w Niebie. Musi nam zależeć na zbawieniu bliźnich. Musimy się przyznawać do wiary wszędzie. Poruszać temat wiary, być kamieniem w bucie, uwierać swoim radykalnym przywiązaniem do Ewangelii. Jesteśmy żywą budowlą Kościoła, kamieniami, które „wołać będą”.
AI
~Andrzej Ilczuk
5 stycznia 2022, 18:02
Świadczenia o Jezusie nie nazywałbym obowiązkiem lecz pragnieniem serca wynikającym ze spotkania ze Zmartwychwstałym. Duszpasterstwo powinno być zorientowane na ewangelizację a nie wspinaczkę po szczeblach kariery bądź moralności. Rzecz w tym by ludzie spotykali Jezusa.
AN
~Alicja Nowak
4 stycznia 2022, 13:16
Dobry artykuł, ale na próżno szukam nazwiska autora. Gratuluję bezimiennie.
KP
~katolik pomniejszego płazu
4 stycznia 2022, 11:17
jak to dobrze, że są biskupi, po których można pojeździć. a jak tam się miewa "Fronda", która jeszcze 20 lat temu porządnie formowała młodych ludzi?
AM
~Ana M.
4 stycznia 2022, 10:17
Podziwiam Pana redaktora za upór w poszukiwaniu prawdy, który w obecnej obiektywnej rzeczywistości może skończyć się dla niego źle, czego nie życzę. Wydaje mi się, że dzieje się tak, jak się dzieje bo Kościół, idąc za przykładem władz, nie stara się kreować obiektywnej rzeczywistości ale tylko ją medialnie wygładzać i cenzurować. Ponadto grając na emocjach przedstawia siebie zawsze w roli ofiary niesprawiedliwych ataków i nagonek i nie chce brać odpowiedzialności, a nawet przyznać się do błędów. Przykład tej postawy na zdjęciu powyżej.
MK
~Max Kowalski
4 stycznia 2022, 09:48
Panie Terlikowski. Wydaje się, że Pan jest specjalistą od Kościoła i we wszystkich tematach ma Pan dużo do powiedzenia. Książki o wszystkich niemal świętych … i diagnozy …kiedy Pan ma czas na to żeby się modlić i w ciszy adorować Pana Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego??? Wiem, że może być to też świetny sposób na życie … Więcej pokory i uniżenia życzę
AS
~Ania Szurek
4 stycznia 2022, 23:37
A Pan czemu zajmuje się pisaniem komentarzy zamiast modlitwą?
GW
~Gocha Wójcik
5 stycznia 2022, 00:09
Naprawdę śledził Pan ludzi (ew. czyta w ludzkich sumieniach), czy po prostu ze szczerej antypatii pokusił się Pan o wyjątkowo antypatyczny komentarz?
KO
~Kt Oś
5 stycznia 2022, 09:43
Może ma czas, bo nie traci go na plucie na innych w komentarzach na deonie pod płaszczykiem troski o czyjeś życie duchowe oraz poziom pokory i uniżenia?
JM
~Jan Morozowski
5 stycznia 2022, 15:46
Proszę napisać coś na temat artykułu, a nie zastanawiać się czy Redaktor ma czas na adorację i czy ma pokorę.