Zawiadomienie ws. abp. Marka Jędraszewskiego trafiło do Watykanu
Do papieża trafiło zawiadomienie z zarzutem, że metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski wiedział o molestowaniu kleryków, którego dopuszczać miał się nieżyjący już metropolita poznański abp Juliusz Paetz.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski opublikował w mediach społecznościowych pierwszą stronę pisemnego zawiadomienia skierowanego do papieża Franciszka. Napisano w nim, że "biskup Marek Jędraszewski, ówczesny biskup pomocniczy poznański, przynajmniej od 1999 roku posiadał wiarygodne informacje o nadużyciach wobec kleryków Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu ze strony abpa Juliusza Paetza, ówczesnego metropolity poznańskiego". Jak podkreślono w zawiadomieniu, "nadużycia te były przedmiotem dochodzenia prowadzonego przez Stolicę Apostolską".
Ks. Isakowicz-Zaleski wyjaśnił, że autorką zawiadomienia, którego kopię otrzymał na swój adres domowy, jest kobieta, która "stanęła w obronie molestowanych kleryków". - W tym czterostronicowym liście podane zostały różne fakty, nazwiska i adresy. Skierowana została też prośba o przesłuchanie świadków, a także podana lista osób posiadających wiedzę na ten temat - wyjaśnił.
Prezes Fundacji im. Brata Alberta wskazał, że autorka pisma uważa, iż "od 22 lat nie wyjaśniono tej sprawy, i chce, żeby teraz, kiedy biskupi złożą w Watykanie tzw. wizytę ad limina, zrobił to papież".
- Kiedy otrzymałem to zawiadomienie, skontaktowała się ze mną jedna z ofiar abp. Paetza - obecnie osoba świecka, ale w tamtych czasach kleryk. Pytałem go, jak ocenia ten list, a on uznał, że zawiera prawdę. Prosił mnie, żeby podać do wiadomości publicznej jego treść, bo boi się, że wcześniej czy później pismo znajdzie się w koszu - mówił ks. Isakowicz-Zaleski.
Kopie zawiadomienia, jak wynika z treści pisma, oprócz krakowskiego księdza otrzymali też: prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Luis Ladaria Ferrer, prymas Polski Wojciech Polak i przewodniczący episkopatu, metropolita poznański Stanisław Gądecki.
Oficjalne zawiadomienie ws. abp Jędraszewskiego
- Jest to oficjalne zawiadomienie napisane językiem prawniczym, powołujące się na dokumenty kościelne - doprecyzował ks. Isakowicz-Zaleski. Jak dodał, w piśmie znalazła się informacja, że Paetz zmarł, a Jędraszewski jest obecnie metropolitą krakowskim. Ksiądz wyjaśnił, że po konsultacjach z prawnikiem zdecydował się upublicznić tylko pierwszą stronę pisma, ponieważ na kolejnych znajdują się poufne dane, adresy i inne informacje.
W jego ocenie jednym z powodów, dla których zawiadomienie zostało skierowane właśnie teraz, jest powstała we Francji niezależna komisja, na której czele stanął prawnik Jean-Marc Sauve. Jej zadaniem jest wyjaśnienie "wszystkich skandali obyczajowych na tle molestowań seksualnych dokonywanych przez duchownych - nie tylko dzieci, ale też dorosłych, na przestrzeni ostatnich 70 lat". Raport ma zostać opublikowany na początku października.
W ocenie prezesa fundacji polski Kościół powinien pójść tą samą drogą. - Począwszy od sprawy Paetza, która jest bardzo bulwersująca, bo życie wielu młodych ludzi zostało złamane przez jej tuszowanie. Co więcej, episkopat polski nigdy nie podjął się jej wyjaśnienia, nie było zadośćuczynienia wobec ofiar - zaznaczył.
Duchowny, który od lat zajmuje się pomocą ofiarom molestowania, ocenił, że wiele z nich przeżywa "podwójną traumę", wynikającą również z tego, że "zostały z tą sprawą same". Jego zdaniem sytuacja byłaby inna, gdyby hierarchowie słuchali ofiar i starali się im zadośćuczynić, niekoniecznie w formie finansowej. - A je boli, że sprawcy często są kompletnie bezkarni, przenoszeni z parafii do parafii - przyznał krakowski duchowny.
Ofiary szukają pomocy u duchownych
Wskazał jednak, że ofiary wciąż szukają pomocy u duchownych i kościelnych hierarchów, a do niego samego spływają kolejne wiadomości. - Nie wiem, jak przebiegnie wizyta +ad limina+, ale to jest ostatnia szansa dla polskiego Kościoła, żeby się oczyścić. Musi zostać przeprowadzona interwencja papieża, bo sami z siebie tego Kościoła nie oczyszczą - ocenił prezes fundacji. Jak dodał, w przeciwnym razie "wiele osób będzie z niego odchodzić, bo nie wierzy tej instytucji".
Krakowska kuria nie chce komentować sprawy. - Arcybiskup (Jędraszewski) nie komentuje doniesień medialnych dotyczących zawiadomienia do nuncjatury – poinformował rzecznik kurii ks. Łukasz Michalczewski.
Jednocześnie przekazał PAP skan strony nr 240 z książki abp. Józefa Kowalczyka - nuncjusza apostolskiego w Polsce w latach 1989-2010 - który napisał, że o sprawie abp. Paetza poinformował go właśnie bp Jędraszewski, będący wówczas biskupem pomocniczym w archidiecezji poznańskiej.
"Po kilkuletnim okresie pracy abp. Paetza w archidiecezji poznańskiej złożyli mi wizytę w nuncjaturze apostolskiej w Warszawie ks. bp Marek Jędraszewski i ks. proboszcz – obecnie biskup – Grzegorz Balcerek, którzy przedstawili pewne opinie wypowiadane ustnie w środowisku duchownych poznańskich, budzące ich niepokój, a dotyczące arcybiskupa metropolity poznańskiego. Podziękowałem im za wizytę i troskę o Kościół poznański, prosząc zarazem o udokumentowanie na piśmie wiarygodnych opinii na ten temat" – napisał abp. Kowalczyk.
- Po kilkunastu dniach otrzymałem oczekiwane pisma wraz z listem rektora poznańskiego seminarium duchownego. Całość zebranego materiału niezwłocznie przesłałem do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, spełniając w ten sposób mój obowiązek – zapewnił w książce nuncjusz. Dodał, że wysłał do Watykanu także pismo kapłanów z diecezji poznańskiej, którzy stanęli w obronie abp. Peatza. Podpisał je m.in. Marek Jędraszewski. Abp Kowalczyk zapewnił, że "w tej trudnej sprawie zrobił wszystko" zgodnie z obowiązującymi go jako nuncjusza przepisami, poleceniami i procedurą Stolicy Apostolskiej.
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł