Francuski Kościół czeka na raport ws. nadużyć seksualnych. „Byliśmy zbyt optymistyczni”
Kościół we Francji przygotowuje się na wyniki dochodzenia niezależnej komisji w sprawie wykorzystywania seksualnego w środowisku kościelnym. Tamtejsi biskupi ostrzegają, że raport może być bolesnym ciosem dla wielu wierzących.
Byliśmy zbyt optymistyczni, sądząc, że zło to jedynie jakaś niedoskonałość. Dziś odkrywamy, że jest ono również perwersją, która czerpie zadowolenie z niszczenia tego, co dobre i piękne. Tak gorzką lekcje skandali seksualnych podsumowuje o. Pavel Syossoev, przeor dominikanów w Marsylii, który kwestią skandali zajmuje się w tuluskiej prowincji swego zakonu.
Przewodniczący komisji, Jean-Marc Sauvé, już w marcu wyraził przypuszczenie, że ofiarą nadużyć mogło paść nawet 10 tys. osób. W ciągu trwającego 2,5 roku dochodzenia komisja wysłuchała 6,5 tys. świadectw.
Aby przygotować Kościół na odbiór raportu, episkopat już na wiosnę wystosował list pasterski do katolików we Francji. W tych dniach w parafiach powraca się do tego tekstu. Niektórzy biskupi organizują spotkania w swych diecezjach, rozmawiają z ofiarami, umawiają się na wywiady z mediami.
Kościół nie powinien negować raportu
Niezależna komisja została powołana w 2018 r. na wniosek episkopatu oraz Konferencji Zakonników i Zakonnic we Francji. Jak mówi jej przewodnicząca s. Véronique Margon bardzo ważne jest, aby Kościół w sposób właściwy przyjął ten raport, nie próbując negować czy relatywizować jego wyników.
Tygodnik Famille Chrétienne przeprowadził obszerny wywiad z o. Syssoevem, który od dawna zajmuje się duchowym wymiarem skandali. Potwierdza on, że wierni potrzebują towarzyszenia ze strony swych pasterzy w tym trudnym czasie. Zdaniem francuskiego dominikanina fakt, że wyjaśnieniem nadużyć musiała się zająć niezależna komisja, pokazuje, że sam Kościół nie był w stanie poradzić sobie z tym problemem, nie potrafił uczynić zadość sprawiedliwości, kierując się fałszywie pojętym miłosierdziem względem oprawców. Pokazuje to, że w naszych wspólnotach trzeba przywrócić należne miejsce sprawiedliwości i prawu Bożemu.
Przygotowując francuskich katolików na ogłoszenie raportu o. Syssoev podkreśla, że trzeba się wystrzegać łatwych i pochopnych słów, zwłaszcza o przebaczeniu, bo nikt nie jest do niego zobowiązany. Możemy jedynie pokornie prosić o przebaczenie, a ofiary mogą go udzielić w stosownym czasie. Kościół chciałby szybko zamknąć ten rozdział, ale nie będzie to możliwe. Potrzeba czasu, aby przyjąć ten raport i ból, który w nas spowoduje, bo tylko w ten sposób może dojść do prawdziwego nawrócenia – mówi o. Syssoev.
Okres, przed którym stoi Kościół we Francji porównuje do żałoby, bo krzywda zadana dziecku w jakimś sensie podobna jest do śmierci. Będzie to również czas osądu. Trzeba jednak pamiętać, że sąd Boży jest częścią Ewangelii i Dobrej Nowiny. Jeśli będziemy płakać z płaczącymi i dążyć do nawrócenia, to może być to dla nas doświadczenie ewangeliczne – zapewnia o. Syssoev.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł