"Potrzebujemy wielu adwentów, by się nawrócić"
Jeżeli byłoby trzeba, jestem gotów pójść drugi raz do parlamentu na opłatek, by święta były spokojne, by wszyscy potrafili myśleć w kategoriach dobra wspólnego - oświadczył we wtorek metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
W czwartek kard. Nycz wziął udział w Sejmie w spotkaniu opłatkowym z parlamentarzystami. Wówczas podziękował im m.in. za pracę legislacyjną, związaną z obchodami 1050. rocznicy chrztu Polski oraz za zaangażowanie w "wielkie wydarzenie", którym były wizyta papieża Franciszka w Polsce oraz Światowe Dni Młodzieży.
We wtorek kard. Nycz spotkał się w Świątyni Opatrzności Bożej z dziennikarzami i podzielił z nimi opłatkiem. - Ten rok, mieliśmy taką nadzieję, także miał być spokojny. Trzymając teraz w ręku opłatek, jeżeli by trzeba było, jestem gotów pójść drugi raz do parlamentu na opłatek, żeby to, co ma być spokojne na te święta, rzeczywiście stało się spokojne, żeby wszyscy potrafili myśleć w kategoriach dobra wspólnego - powiedział we wtorek kard. Kazimierz Nycz.
Odnosząc się do aktualnej sytuacji politycznej, stwierdził, że tym, co może połączyć, jest "tylko myślenie ponad podziałami". - Bo tylko takie myślenie ponad podziałami jest myśleniem, które może połączyć, a rzeczywiście takiego połączenia potrzeba, i na górze, i na dole - podkreślił metropolita warszawski.
W piątek w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę. Była to reakcja na planowane zmiany w zasadach pracy dziennikarzy w parlamencie oraz na wykluczenie z obrad jednego z posłów PO. Przed Sejmem demonstranci blokowali drogi wyjazdowe; posłowie opozycji pozostali na sali obrad. W niedzielę kontynuowane były demonstracje Komitetu Obrony Demokracji. Z kolei m.in. kluby "Gazety Polskiej" zorganizowały w tym dniu przed Pałacem Prezydenckim manifestację poparcia dla władz.
Kard. Nycz zwrócił uwagę, że jesteśmy w czasie, gdy trudno rozmawia się z ludźmi, nawet z tymi, których się zna. - Gdy się dotyka pewnych tematów, jest tak, jakby dotykać obolałych miejsc. Człowiek zaczyna reagować wtedy inaczej. Dlatego jeszcze raz biorę ten opłatek do ręki z nadzieją, byśmy chcieli się pojednać z Bogiem, byśmy chcieli się pojednać ze sobą nawzajem. I to nie tylko z tego powodu, że są święta. Ale oby te święta były boską okazją do tego, żeby chrześcijaństwo w nas zaistniało - podkreślił.
Jak zaznaczył metropolita warszawski, ludzie potrzebują wielu adwentów, by się nawrócić. - Im jestem starszy, tym (bardziej - PAP) muszę powiedzieć, że człowiek żyje taką nadzieją, iż kolejne święta będą coraz bardziej spokojne, a jakoś trudno się tego doczekać. To potwierdza, dlaczego my, ludzie, potrzebujemy wielu adwentów, by się nawrócić, przygotować, otworzyć; potrzebujemy wielu świąt Bożego Narodzenia i wielu stołów wigilijnych, wielu opłatków - mówił.
Skomentuj artykuł