Prof. Bańka o Synodzie: Kościół przechodzi przez pewne trudności

Fot. Aleksander Bańka / YouTube
KAI / pk

- Mam świadomość tego, że Ojciec Święty poszerza krąg Synodu, wprowadzając świeckich, nawiązując do korzeni, bo przecież pierwsze Synody miały szeroki wymiar. Znajdujemy się w momencie, w którym Kościół przechodzi przez pewne trudności, głos świeckich jest potrzebny, żeby mieć światło do rozeznania - podkreśla w rozmowie z Radiem Watykańskim i Vatican News prof. Aleksander Bańka, świecki delegat na trwający w Watykanie Synod o synodalności.

Mówiąc o swoim udziale w wydarzeniu, polski filozof i politolog wskazuje, że jest to dla niego duże wyzwanie, poczucie odpowiedzialności oraz historyczny moment. - Mam świadomość tego, że Ojciec Święty poszerza krąg Synodu, wprowadzając świeckich, nawiązując do korzeni, bo przecież pierwsze Synody miały szeroki wymiar. Znajdujemy się w momencie, w którym Kościół przechodzi przez pewne trudności, głos świeckich jest potrzebny, żeby mieć światło do rozeznania. To chyba nie tylko moje doświadczenie, ale także poczucie świeckich, że ma to znaczenie, ponieważ ich podmiotowość i tożsamość zostaje wyostrzona - powiedział.

Prof. Bańka: Dla mnie szczególną kwestią jest sprawa relacji między duchowieństwem a świeckimi

Wspomniał też o emocjonalnym zaangażowaniu swojej rodziny. - Byli tutaj w Rzymie, teraz wspierają mnie bardzo mocno z Polski. To, że jestem ojcem, mam synów i doświadczenie życia w trochę innym wymiarze, pozwala wnieść w ten Synod perspektywę, która będzie ożywcza i potrzebna do właściwego rozeznawania. Świeccy, mający doświadczenie trochę innych realiów codzienności, mogą bardzo inspirować swoim świadectwem księży biskupów czy pozostałych ojców synodalnych. To dobra perspektywa i urealniająca wiele spraw w Kościele. To, że mogę się nią dzielić, jest także przywilejem - dodał.

Prof. Bańka podkreślił również, iż chciałby pokazywać ważną rolę świeckich zarówno w wymiarze ewangelizacji, jak i w odnajdywaniu swojej tożsamości czy podmiotowości w Kościele. - Dla mnie szczególną kwestią jest sprawa relacji między duchowieństwem a świeckimi, relacji zbudowanych na dobrym poziomie dialogu, wzajemnego szacunku. Budowaniu wspólnej przestrzeni, która później pozwala razem stawać w misji, ewangelizacji, apostolstwie. Chciałby pokazywać, jak ważna jest współpraca duchownych ze świeckimi dla dobra Kościoła - zaznaczył świecki delegat na Synod o synodalności.

DEON.PL POLECA

Prof. Aleksander Bańka jest naukowcem z Instytutu Filozofii Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, a także członkiem Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Świeckich. Ponadto jest mężem i ojcem.

XVI Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów "Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja" trwa od 4 do 29 października w Watykanie.

Źródło: KAI / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prof. Bańka o Synodzie: Kościół przechodzi przez pewne trudności
Komentarze (4)
AA
~Ania Ala
8 października 2023, 20:18
Tylko co ma zrobić zwykły człowiek, który buduje całe swoje życie na Bogu i jego przykazaniach, czy papież o tym pomyślał dopuszczając błogosławieństwo osób żyjących w homoseksualnym związku? Bóg jest Miłością ale po co Bóg dał człowiekowi dar rozeznawania co jest dobre a co złe, po co przykazania, po co Ewangelia i mówienie co jest dobre a co jest złe żeby na końcu dowiedzieć się że zło, czyli grzech( np. współżycie dwóch osób tej samej płci) tak naprawdę nie jest grzechem albo jakby nie jest, bo wszystko można odwrócić i dobro i zło, zamienić. To na czym ma budować człowiek, który autentycznie chce żyć Bogiem i karmić się Ewangelią, kiedy okazuje się że wszystko się zamazało, można relatywizować zło ale też i dobro i na koniec nie wiadomo co jest dobre a co złe i gdzie w tym wszystkim jest Pan Bóg? jak dalej żyć jeśli fundament na którym się budowało chwieje się?
DS
Dariusz Sandecki
5 października 2023, 16:25
tą melodię o "powrocie" słychać od soboru watykańskiego II, który miał przynieść "wiosnę". No i mamy "wiosnę" za oknem najlepiej w wydaniu dąbrowo-górniczym. Problem jest w jakimś chorym założeniu, że Kościół nie rozwija się linearnie, przyrastając choćby o dogmaty. Zakłada się, że po czasach apostolskich przyszło "złe średniowiecze", a tym bardziej "straszny Trydent". Mit powrotu do raju, którym są magiczne "czasy apostolskie" zdemolował wystarczająco Kościół. Mamy pobojowisko. Mało ?!
KP
~katolik pomniejszego płazu
5 października 2023, 19:05
powielanie błedów protestanckich - mityczne wczesne chrześcijaństwo, długo, długo okres błędów i wypaczeń i w końcu "właściwe" odczytanie Ewangelii
D.
~Daria ....
5 października 2023, 20:02
Dlatego nigdzie nie powinniśmy wracać, nie powinnyśmy wzdychać za dawnym, podobno lepszymi czasami.