Prymas: nie zamartwiajmy się statystykami
"Wysiłek ewangelizacyjny nie bierze się z troski o to, czy w Kościele jest mniej, czy więcej osób. Nie bierze się też z troski o jakiś obraz Kościoła, także w rzeczywistości społecznej. Ten wysiłek ewangelizacyjny jest i musi być podejmowany z troski o człowieka, konkretnego człowieka" - mówi abp Wojciech Polak w wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego".
W rozmowie z ks. Mirosławem Tykferem, redaktorem naczelnym "Przewodnika Katolickiego" i ks. Maciejem Karolem Kubiakiem, redaktorem naczelnym Radia Emaus abp Wojciech Polak mówi m.in. o priorytetach w posłudze prymasowskiej, sukcesie Kościoła i bolączkach, które Kościołowi w Polsce w osiągnięciu tego sukcesu przeszkadzają.
Pytany o wizję posługi prymasowskiej abp Polak przyznaje, że jest świadomy oczekiwań płynących w tej kwestii z całej Polski, w chwili obecnej jednak skupia się przede wszystkim na posłudze w archidiecezji gnieźnieńskiej, która to posługa - jak dodaje - jest dla niego rzeczywistością nową.
"Mniej myślę o kierunkach realizacji prymasostwa. Wiem jednak, że musi to być posługa na te czasy i nie do powielenia jest model, który wypracował wielki Prymas Tysiąclecia kard. Wyszyński czy później kard. Józef Glemp. Takie są oczekiwania niektórych osób. Będzie mi być może bliższy sposób realizacji prymasostwa przez dwóch moich bezpośrednich poprzedników, abp. Muszyńskiego i abp. Kowalczyka, z uwagi na czas pełnienia przez nich funkcji prymasa, który jest zbliżony do tego, w którym my dzisiaj żyjemy" - przyznaje abp Polak.
Prymas dzieli się także refleksją nt. obszarów życia Kościoła, które wymagają dziś szczególnego zaangażowania. Pierwszym z nich - jak stwierdza - jest troska o wiarę "aby rzeczywiście prowadzić ludzi do Pana Boga w dzisiejszych czasach, głosząc Ewangelię i otwierając ich na rzeczywistość Boga, który przez wielu jest postrzegany jako wielki nieobecny". Jedną z trosk w tym obszarze jest metoda przekazu wiary dostosowana do współczesnego człowieka.
Metropolita gnieźnieński stwierdza również, że nie jest zadaniem Kościoła zamartwianie się statystykami. One mogą stanowić bodziec, ale nie są jedynymi argumentami przemawiającymi za działaniem ewangelizacyjnym Kościoła. Nie bierze się on z troski o ilość ludzi w kościele, czy jakiś obraz Kościoła, także w rzeczywistości społecznej. Ten wysiłek jest i musi być podejmowany z troski o konkretnego człowieka.
"Nauczyliśmy się powtarzać za Janem Pawłem II, że człowiek jest drogą Kościoła, ale to musi przenikać naszą rzeczywistość duszpasterską, tzn. bardzo konkretną: od kontaktu z człowiekiem w biurze parafialnym po kontakt z tymże człowiekiem w sytuacjach trudnych jego życia, związanych z takimi wydarzeniami jak np. pogrzeb, czy w sytuacjach radosnych, kiedy rodzi się dziecko i jest pragnienie ochrzczenia go" - mówi arcybiskup gnieźnieński.
Tłumaczy również, że jedynym sukcesem, o jakim Kościół może marzyć i do którego został powołany, jest sukces człowieka w relacji z Panem Bogiem. Tym, co najbardziej przeszkadza w osiąganiu tego sukcesu jest - zdaniem Prymasa - brak odwagi i zaufania, lękliwość w głoszeniu Ewangelii. "Mam wrażenie, że czasami jesteśmy jakby nieco wycofani, patrzymy jedni na drugich. Kapłani oczekują, że obudzi się ten olbrzym, jakim są ludzie świeccy. Z kolei świeccy często oczekują, że to kapłani będą liderami, którzy wskażą nowe formy ewangelizacji. Trochę więc wyczekujemy" - stwierdza metropolita gnieźnieński dodając jednocześnie, że nie brakuje też znaków nadziei, którymi są choćby kongresy rad duszpasterskich. "To, co nas hamuje, to brak odwagi, brak zaufania, że także w sytuacjach działania kontrkulturowego lub w odniesieniu do nowych zjawisk kultury my, chrześcijanie, mamy do zaoferowania to, co jest naszym bogactwem" - przyznaje Prymas.
Cały wywiad z Prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem w najnowszym wydaniu "Przewodnika Katolickiego" na niedzielę 24 sierpnia i wkrótce potem na stronie internetowej tygodnika.
Skomentuj artykuł