Przed Mundialem patriarcha Cyryl wezwał sportowców do "ascezy duchowej"

Bez narzuconych sobie samoograniczeń nie ma osiągnięć w sporcie, a sami sportowcy nie są w stanie wytrzymać prób, związanych ze sławą, która nie powinna im "przewracać w głowie".

Taki pogląd wyraził patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl na posiedzeniu Patriarszej Komisji ds. Kultury Fizycznej i Sportu. Obradowała ona 8 czerwca na niespełna tydzień przed XXI Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej, które od 14 czerwca do 15 lipca odbędą się w Rosji.

Zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) zwrócił uwagę, że owe samoograniczenia dotyczą też życia duchowego, w którym nic nie da się osiągnąć bez wysiłku wewnętrznego i męstwa. - W tym właśnie tkwią podstawy głębokiego współdziałania Kościoła i światopoglądu chrześcijańskiego ze sportem - podkreślił mówca.

Jego zdaniem analiza osiągnięć czołowych sportowców i ich życiorysów dowodzi, że tam, gdzie sława i próżność znajdują się na pierwszym miejscu, "ich droga życiowa zawsze kończy się niepowodzeniem". Dopóki sportowiec znajduje się na piedestale czy podium, wszystko jest w porządku, ale gdy przestaje on uprawiać sport, "ambicje wewnętrzne zaczynają dręczyć i rozrywać człowieka" i brak mu siły wewnętrznej, która by nim kierowała.

- W tej sytuacji asceza duchowa we właściwym znaczeniu winna bezwzględnie towarzyszyć sportowcowi, zwłaszcza takiemu, który ma wybitne osiągnięcia. Nigdy nie powinno u niego dochodzić do zawrotu głowy od sukcesów - podkreślił patriarcha. Zauważył przy tym, że "im większy jest wysiłek, tym silniejsza jest pokusa".

- Wytrwać, nie ulegać pysze czy innej namiętności to zadanie ponad siły, toteż potrzebna jest tu pomoc Boża i dlatego my, księża, powinniśmy być obok, pomagając duchowo sportowcowi, który doświadcza takich zmian - dodał zwierzchnik RKP.