Przy granicy powstają Namioty Nadziei. "To będą miejsca dobra"

Fot. PAP/EPA/LEONID SCHEGLOV
KAI/mł

- Czujemy, że nasza obecność tu jest po to, by wzmacniać wszystkie przejawy i sygnały dobra już obecne w parafialnych wspólnotach. Nasze Namioty to też przestrzeń spotkania dla zaangażowanych ludzi, wzajemnego wsparcia, przestrzeń do mówienia o tym, z czym się zmagają i wspólnego szukania sposobów, w jaki jako Kościół mogą odpowiadać na bieżące trudności - mówi o działaniach na granicy o. Cordian Szwarc, zastępca dyrektora Caritas Polska.

W archidiecezji białostockiej, gdzie kryzys migracyjny jest aktualnie najpoważniejszy, Caritas Polska postawi Namioty Nadziei.

DEON.PL POLECA

- Zależy nam na udzielaniu konkretnej pomocy, przynajmniej doraźnej. Zwłaszcza chrześcijanie, katolicy są zobowiązani do udzielania pomocy. Trzeba być uważnym na potrzeby wszystkich. Namiot Nadziei ma być miejscem spotkania i uzyskania koniecznej pomocy - mówi KAI Maciej Dubicki z Caritas Polska.

To będą miejsca pomocy, wsparcia, spotkań

– Chcemy, żeby Namiotów Nadziei pojawiło się co najmniej kilka. Będą to miejsca spotkań na terenie archidiecezji białostockiej, tam gdzie kryzys migracyjny jest aktualnie najpoważniejszy, w przygranicznych parafiach. Na miejscu już działa o. Cordian Szwarc OFM, który rozmawia z księżmi i lokalnymi parafianami, zachęcając do zaangażowania w wolontariacie przy Namiotach - opowiada w rozmowie z KAI Maciej Dubicki z Caritas Polska.

O. Cordian Szwarc OFM jest zastępcą dyrektora Caritas Polska, aktualnie pracuje na terenie stanu wyjątkowego, będąc przydzielonym dekretem do jednej z tamtejszych parafii. "Mieszkańcy przygranicznych terenów odczuwają sytuację zagrożenia i trudno się temu dziwić, skoro na miejscu jest dużo służb mundurowych, często z ciężkim sprzętem. Są różne doniesienia medialne. Ta sytuacja jest napięta i trudna. O. Szwarc spotyka się na miejscu z tymi ludźmi, odprawia Msze, posługuje duszpastersko, stara się wspierać proboszczów. Próbuje też animować parafian do wspólnych działań, docelowo właśnie do stworzenia Namiotów Nadziei. Wsłuchuję się też w ich potrzeby, w ich obawy. Mieszkańcy są wdzięczni Caritas za tę działalność, czują wsparcie i wzrasta poczucie bezpieczeństwa" - dodaje M. Dubicki.

Mieszkańcy przygranicza zmagają się z bardzo trudnymi dylematami

Jak mówi KAI o. Szwarc, potrzeba bycia wysłuchanym wśród mieszkańców przygranicza jest bardzo duża:

- Zmagają się nie tylko z lękiem, ale i bardzo trudnymi dylematami. Z jednej strony poczucie własnego bezpieczeństwa, zadbania o swoje rodziny i bliskich, a z drugiej mocne poczucie moralnego obowiązku pomagania potrzebującym migrantom. Czujemy, że nasza obecność tu jest po to, by wzmacniać wszystkie przejawy i sygnały dobra już obecne w parafialnych wspólnotach. Nasze Namioty to też przestrzeń spotkania dla zaangażowanych ludzi, wzajemnego wsparcia, przestrzeń do mówienia o tym, z czym się zmagają i wspólnego szukania sposobów, w jakie jako Kościół mogą odpowiadać na bieżące trudności.

Potrzeba dużo wrażliwości i uważności

Dodaje, że rzeczywistość nie jest czarno-biała, trzeba dużo uważności i wrażliwości oraz nie ulegania lękom czy jednoznacznym medialnym narracjom.

- Namioty Nadziei są też wsparciem rzeczowym dla osób już pomagającym migrantom, chcemy dawać im poczucie materialnego bezpieczeństwa. Tu będą magazyny z konkretna rzeczową pomocą. Reagujemy też na zgłaszane lokalnie potrzeby. Np. mieszkańcy Białowieży prosili, żeby u nich Namiot był ogrzewany, wyposażony np. w łóżko, tak by możliwe było np. doraźne udzielenie pomocy wyczerpanemu i zmarzniętemu przybyszowi - opowiada o. Szwarc. Namioty będą na razie w 4 miejscach, a punkty magazynowe we wszystkich parafiach.

Magazyny i wsparcie dostępne dla wszystkich organizacji pomocowych

Jak podkreśla o. Szwarc, z magazynów i wszelkiego wsparcia mogą czerpać też inne organizacje pomocowe działające przy granicy, np. Polski Czerwony Krzyż czy Grupa Granica.

Franciszkanin wskazuje na konieczność zaangażowania psychologów i osób mogących psychicznie wesprzeć okolicznych mieszkańców, ludzi zaangażowanych w pomoc i służby mundurowe wystawione na silne napięcia. Apeluje, by o mieszkańcach przygranicza pamiętali ich bliscy żyjący w innych stronach Polski.

- Chcemy, by Namiot Nadziei stał się miejscem dobra dla wszystkich. Dla cudzoziemców, migrantów, którzy znajdą się po polskiej stronie i będą potrzebowali pomocy. Dla mieszkańców, którzy mają swoje obawy, albo znaleźli się w jakimś kryzysie i potrzebują wsparcia. Również pomoc znajdą np. służby mundurowe. Chcemy łączyć wokół pomagania, wokół dobra, wszystkich, którzy tej pomocy będą potrzebowali. Chcemy, żeby każdy mógł się tam zgłosić - podkreśla Maciej Dubicki, dodając, że każdy, bez względu na wyznanie czy światopogląd, może zarówno angażować się w wolontariat Namiotów Spotkania jak i uzyskać tam pomoc.

Namioty Nadziei będą działać w zgodzie z prawem

Pytany o ewentualną sytuację rozbieżności interesów migrantów i np. Straży Granicznej, Maciej Dubicki zaznaczył, że pomoc oferowana w Namiotach Nadziei będzie realizowana w zgodzie z obowiązującym prawem, i jeśli zajdzie konieczność zgłoszenia służbom obecności nielegalnie przebywającego migranta, zostanie to zrobione.

W niedzielę 21 listopada na prośbę abp. Stanisława Gądeckiego odbędzie się po wszystkich Mszach świętych ogólnopolska zbiórka na rzecz pomocy migrantom.

- Od kilku tygodni jesteśmy świadkami wyjątkowo trudnej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Bez względu na okoliczności przybycia migrantów, na pewno potrzebują oni naszego wsparcia duchowego i materialnego.

Od początku kryzysu migracyjnego Kościół w Polsce – za pośrednictwem Caritas Polska, Caritas diecezjalnych oraz delegata KEP ds. imigracji – świadczy w miarę swoich możliwości pomoc migrantom. W tym momencie realizowane jest wsparcie ośrodków dla cudzoziemców, wsparcie przygranicznych placówek Straży Granicznej, w których przebywają migranci i uchodźcy, a w parafiach przygranicznych uruchamiane są Namioty Nadziei Caritas Polska - napisał w specjalnym apelu przewodniczący KEP

KAI / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przy granicy powstają Namioty Nadziei. "To będą miejsca dobra"
Komentarze (8)
RS
~Radosław Sztyr
11 listopada 2021, 10:12
Tylko kto do tych namiotów trafi, jeśli migrantom/uchodźcom nie pozwala się postawić stopy na terenie PL, żeby mogli złożyć wnioski azylowe? Poumierają po stronie Białorusi, z chorób albo z zimna, i się sytuacja rozwiąże, a my ogłosimy zwycięstwo? Że obroniliśmy Polskę i Europę przed najeźdźcą? Chyba komuś z kościelnych tęgich głów brakuje odwagi żeby nazywać rzeczy po imieniu i wezwać rząd do traktowania ludzi jak ludzi, a minimalnie - do przestrzegania praw człowieka. Jak chodzi o pieniądze ze składek, to umieją stosować apele do rządu, a jak chodzi o życie tamtych ludzi, w tym małych dzieci i kobiet, to panuje powszechna cisza w episkopacie, a przewodniczący tylko coś przebąkuje o modlitwie za zakonczenie konfliktu. Jeden z nielicznych który ma odwagę cokolwiek powiedzieć, to Damian Muskus - głos na puszczy.
AM
~Ana M.
10 listopada 2021, 15:18
Nie wierzę w bajeczkę o Namiotach Nadzieji. Trzeba było postawić je wcześniej. Teraz sytuacja się zaogniła i niebezpiecznie zaostrzyła oraz zyskała światowy rozgłos. Konieczne są rozwiązania na wyższych szczeblach dyplomatyczno-politycznych.
KO
~Kt Oś
10 listopada 2021, 11:53
"jeśli zajdzie konieczność zgłoszenia służbom obecności nielegalnie przebywającego migranta, zostanie to zrobione." - aha, czyli jak jakiś głodny, zziębnięty imigrant odważy się podejść po pomoc do namiotu, to dostanie gorącą herbatę, jedzenie, może pomoc medyczną i w czasie jak będzie jadł, to powiadomiona zostanie straż graniczna, która zabierze go z powrotem do lasu. Brzmi trochę jak pułapka ...
JK
Jakub K
10 listopada 2021, 14:39
Trochę nie dobrze to wygląda... trzeba znaleźć inny sposób pomocy tym ludziom niż poprzez caritas....
MW
~Maciej Wylężek
10 listopada 2021, 14:53
Tak czy inaczej Caritas włącza się w Łukaszenkowy przemysł handlu żywym towarem
AB
~Artur Burdzy
10 listopada 2021, 15:59
a powinni odieźć po cichu do Berlina ?
KO
~Kt Oś
12 listopada 2021, 18:21
Jakby nasze państwo nie "zalegalizowało" i nie stosowało push-backów, które zagrażają życiu tych ludzi, to nie miał.bym problemu ze zgłaszaniem tego SG. (Wydalić imigranta można do jego ojczystego kraju, jeśli po rozpatrzeniu wniosku o azyl, okaże się, że się nie kwalifikuje do ochrony azylowej.) Ale w takiej sytuacji, mam problem czy zgłaszanie takich osób naszym władzom jest etycznie właściwe.
WW
~wjr wjr
10 listopada 2021, 09:22
Po co takie miejsca, skoro "uchodźca vel. turysta" zatrzymany przez Straż Graniczną dostaje się do ośrodka z wiktem, opierunkiem i pomocą medyczną?