Racje polityczne a racje dobra wspólnego
"Racje polityczne nie zawsze są zgodne z racjami dobra wspólnego" - powiedział w Bydgoszczy bp Mario Toso. Sekretarz Papieskiej Rady "Iustitia et Pax" jest gościem drugiego dnia międzynarodowej konferencji naukowej "Etyka i ekonomia w świetle nauczania Benedykta XVI". Wczoraj zainaugurowało swoją działalność Centrum Studiów Ratzingera, otworzył je kard. Tarcisio Bertone, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.
Profesorowie oraz znawcy tematu z Polski i zagranicy zastanawiają się m.in. nad problemem globalnego kryzysu, ekonomią rynkową w świetle encykliki "Caritas in veritate". Odwołując się wielokrotnie do treści tego dokumentu, bp Mario Toso zauważył, że obecna tendencja do marginalizowania religii, czyniąca ją czymś prywatnym, nieuznająca jej funkcji publicznej, nie chroni i nie wspiera tej "przestrzeni", gdzie istnieje otwartość na transcendencję jako bazę każdego porządku moralnego, w tym również społeczeństwa. - Jedynie gwarantując taką przestrzeń życiową, podkreśla się zdrową laickość państwa demokratycznego i poprawny jego stosunek do dobrego współżycia obywateli ze wspólnotami kościelnymi - powiedział.
Sekretarz watykańskiej dykasterii społecznej rozwijając zagadnienie "Miłość w prawdzie: laboratorium dialogu między Kościołem a państwem", podkreślił, że państwo demokratyczne nie może proponować ideału dobrego życia lub określać podstawowych wyborów obywateli, zastępując ich miejsce. - Jego obowiązkiem jest umożliwić dobre życie obywateli, pozwalając na konkretną dostępność do niezbędnych dóbr, materialnych i duchowych. Demokratyczne państwo służące konkretnym osobom nie może być zupełnie "neutralnym", czyli obojętnym na ogólne postrzeganie dobra ludzkiego - podkreślił.
Biskup Toso uważa, że instytucje publiczne w swoim działaniu muszą mieć na uwadze to wszystko, co może rozwijać lub utrudniać życie ludzkie. - Podobny idealny cel dodaje energii różnym rodzinom duchowym - zwłaszcza zakonnym - tworzącym społeczność cywilną, która wznosi państwo jak wspólny dom. To zakłada, że powinno być szanowane i promowane prawo do wolności religijnej, zarówno jednostek, jak i wspólnot. Kiedy państwo nie uznaje w pełni tego prawa, a nawet narzuca formy ateizmu praktycznego, odbiera swoim obywatelom siłę moralną i duchową niezbędną do zaangażowania się w pełny rozwój człowieka - zaznaczył.
Hierarcha dostrzegł, że w aktualnym kontekście globalizacji i kryzysu etosu cywilnego, jeżeli współczesne państwo z jednej strony widzi przeskalowaną suwerenność narodową, to z drugiej strony, wydaje się ją zwiększać.
Stwierdził, że przy okazji wyborów, rządy i partie polityczne pielęgnują w sposób skrupulatny swój "wizerunek" etyczny, demokratyczny i włączający obywateli. - Jednak po zakończeniu kampanii wyborczej, są one skłonne do praktyki tego, co ma niewiele wspólnego z rzeczywistymi potrzebami jednostek czy grup, z koniecznym uczestnictwem społeczeństwa cywilnego, z dobrem wspólnym - powiedział.
Niestety - jak zauważył bp Mario Toso - czasami bardzo ambitna wola władzy, która czyniąc się obrońcą demokratycznej większości, ustanawia prawa, również te przeciwne prawom podmiotowym jednostek czy wspólnot, jak prawo do życia, do wolności religijnej, do ochrony środowiska, do pokoju. - Państwo znów wydaje się być słabe wobec tych, którzy są mocni. Despotyczne względem tych, którzy nie mogą szantażować pieniędzmi czy przemocą. W ten sposób racje polityczne nie zawsze są zgodne z racjami dobra wspólnego, najuboższych i bezbronnych - mówił. Według biskupa dzieje się tak również w sferze ekonomiczno-finansowej i ekologicznej.
Sekretarz "Iustitia et Pax" podkreślił, że owe negatywne zjawiska znajdują podatny grunt w eklektyzmie, a w konsekwencji w konformizmie kulturowym, które ożywiają aktualną globalizację. - Te wydarzenia typowe dla naszych czasów opierają się na relatywizmie etycznym i jedynie podsycają rozdział między kulturą a stałą strukturą człowieka na korzyść tej pierwszej - mówił. Biskup zwrócił uwagę na właściwą rolę demokratycznego państwa, przestrzegając chociażby przed szerzącą się postawą liberalną, która nie służy dobru człowieka. - Demokratyczne państwo prawa powstałe jako instytucja, która chroni i popiera prawa osób i wspólnot na bazie konstytucji, wydaje się być w coraz większych trudnościach - mówił.
Biskup Toso powiedział, że demokracja jest gwarantem państwa prawa tylko wtedy, gdy wyraźnie uznaje istnienie miary dzielenia się prawdą i dobrem. Według encykliki "Caritas in veritate" stopień współuczestniczenia w prawdzie i dobru, jak również solidny konsensus moralny obywateli są dostępne we wspólnocie politycznej, gdy promuje ona prawo do wolności religijnej, kiedy otwiera religiom przestrzeń publiczną, gdzie mogą one przedstawić swoje propozycje "dobrego życia" w wolnej, zdyscyplinowanej i zróżnicowanej konfrontacji. - Laickość państwa nie oznacza neutralności wobec różnych wyznań. Oznacza natomiast aprobatę i bezstronność, uznanie ich bez niesprawiedliwych przywilejów dla którejś z nich. Kiedy państwo promuje, naucza lub wręcz narzuca indyferentyzm religijny lub ateizm praktyczny, pozbawia się podstawowej siły moralnej i duchowej - powiedział.
Mówiąc o relacjach między państwem a Kościołem, hierarcha zatrzymał się także nad Polską, mając na myśli chociażby pluralizm środków komunikacji. - Mam na myśli próbę usunięcia z platformy cyfrowej jedynej stacji telewizji katolickiej w kraju. Platformy, która od 2013 roku zapewni Polakom bezpłatny dostęp do wielu stacji. Miałoby to zapobiec bezpłatnemu dostępowi obywateli polskich do telewizji katolickiej, nie biorąc pod uwagę tego, że 90% ludności to właśnie katolicy, płacący podatki, a w ten sposób przyczyniający się do utrzymania instytucji państwowych. Takie wykluczenie nie tylko nie zważałoby na tożsamość katolicką narodu, ale stanowiłoby poważne naruszenie fundamentalnego prawa do wolności religijnej - przestrzegał.
Sekretarz watykańskiej dykasterii społecznej podkreślił, że Benedykt XVI ogłaszając encyklikę społeczną poruszył związek między chrześcijaństwem a instytucjami. - W chwili, kiedy obiecuje się światu nowy zaczyn duchowy, etyczno-kulturowy, nie można okazywać braku zainteresowania instytucjami, ich funkcją, majątkiem, ich obowiązkiem wychowawczym. Ponieważ same nie mogą utworzyć dobrego stanu rzeczy, dobrobytu moralnego ludzi i świata, trzeba, aby te instytucje były wspierane przez dzieło odkupienia i formację sumień, które czerpią energię z zewnątrz - powiedział.
Skomentuj artykuł