Radzymin: 93. rocznica Bitwy Warszawskiej
Ci, którzy w 1920 roku stanęli z bronią w ręku w obronie Boga i Ojczyzny, są dla nas czytelnym drogowskazem - podkreślił bp Marek Solarczyk w 93. rocznicę "Cudu nad Wisłą" na Cmentarzu Żołnierzy Wojny Polsko-Bolszewickiej 1920 roku w Radzyminie, gdzie odbyła się uroczysta Msza św. z udziałem władz państwowych i samorządowych.
Liturgii przewodniczył biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej. - Stając wobec tych którzy tu spoczywają najbardziej wymowne jest milczenie. Nie ma jednak ono nic wspólnego z bezruchem czy bezczynnością - podkreślił bp Solarczyk.
Podkreślając w homilii, że uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przypomina nam, że jesteśmy wpisani w świat ducha, bp Solarczyk zachęcał, aby także w takim kluczu odczytywać wydarzenia Bitwy Warszawskiej.
- Jednym z ważnych, danych nam przez Boga, znaków jest postać ks. Ignacego Skorupki, którego śmierć pod Ossowem okazała się punktem zwrotnym całej bitwy - powiedział bp Solarczyk, przywołując zapiski kardynała Kakowskiego: "Kiedy cofali się oficerowie, dowódca pułku ks. Skorupka zebrał koło siebie kilkunastu chłopców wołając" panie pułkowniku, za mną, chłopcy, za mną". - Podobnie i Bóg nie mówi do nas: "Idź sam i pokaż co potrafisz", ale poprzez Jezusa Chrystusa zachęca nas: "Idź z Nim, albo raczej za Nim. On przeprowadzi cię przez wszystko, co będzie wydawało ci się tylko twoim doświadczeniem" - zapewniał kaznodzieja.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że aby podobnie jak ks. Skorupka powiedzieć innym: "Za mną". Trzeba być człowiekiem gotowym do poświęceń, do ofiary w tym, co wykonujemy, co stanowi nasze życiem i co Bóg nam zawierzył w każdym człowieku, obowiązku i w każdym czasie.
Nawiązując do reakcji bolszewików na cud objawienia Najświętszej Maryi Panny biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej powiedział, że człowiek nie jest wstanie zupełnie zagłuszyć swojego serca i tego wszystkiego, w czym wyrósł. - Nie zapominajmy, ci młodzi ludzie w większości byli osobami urodzonymi i wychowanymi w carskiej Rosji, gdzie wiara w Boga i cześć dla Maryi nie były czymś zupełnie obcym. Oni dorastali w pobliżu cerkwi, a ich rodzice z szacunkiem całowali ikonę Matki Bożej przestrzegając, aby nigdy nie podnosili ręki na to, co święte - zauważył bp Solarczyk. - Ci sami mężczyźni po kilku latach, kiedy słyszeli: "Nie ma Boga", kiedy może widzieli różne zniszczenia i profanacje, nagle na polach Ossowa ujrzeli Matkę Boga - dodał.
Po uroczystej Mszy św. na Cmentarzu Żołnierzy Wojny Polsko-Bolszewickiej 1920 roku w Radzyminie odbył się Apel Poległych. Następnie poszczególne delegacje złożyły wieńce.
Skomentuj artykuł