Reżyser Wim Wenders nagrodzony w Cannes. "Jeśli dla kogoś Bóg jest ważny w jego życiu, odbija się to na wszystkim, co robi."
Wim Wenders, a właściwie Ernst Wilhelm Wenders to mistrz pokazywania rzeczy niewidzialnych tak, by zostały dostrzeżone. Ten doceniany niemiecki reżyser z rocznika 1945 został właśnie uhonorowany w Cannes nagrodą za całokształt twórczości.
Niemal osiemdziesięcioletni twórca ma w swoim dorobku kilkadziesiąt nagród i nominacji, między innymi Złotą Palmę za "Paryż, Teksas", ale starsi widzowie kojarzą go najbardziej z "Buena Vista Social Club", "Nieba nad Berlinem" czy "Million Dollar Hotel", a młodsi z zeszłorocznych "Perfect Days". Na koncie ma też film o papieżu Franciszku (polski tytuł to "Papież Franciszek i jego przesłanie").
„Zrozumiał, jak sprawić, by niewidzialne stało się widzialne”
O nagrodzie zdecydowało Jury Ekumeniczne Kościołów na Festiwalu Filmowym w Cannes i uhonorowało niemieckiego reżysera Wima Wendersa za całokształt twórczości. Nagrodę odbierze w sobotę, na zakończenie festiwalu. Wenders został już trzykrotnie uhonorowany w Cannes przez Jury Ekumeniczne za swoje filmy: w 1984 r. za "Paryż, Teksas", w 2014 r. za "Sól ziemi" oraz w 2023 r. za "Perfect Days".
W uzasadnieniu napisano, że w trakcie swojej kariery Wenders „zrozumiał, jak sprawić, by niewidzialne stało się widzialne”. "Zabierając kamerę na ulice świata, spotkał mężczyzn i kobiety swoich czasów i uchwycił nasze wspólne człowieczeństwo. W swoich filmach fabularnych i dokumentalnych sprawił, że część świętego oblicza jego bohaterów stała się widoczna” – czytamy. Jako "egzystencjalny i poetycki filmowiec", "z wdziękiem wyraża" także ludzkie poszukiwania lepszego świata. Stara się również przekazać swoją pasję i miłość do sztuki filmowej przyszłym pokoleniom, zakładając Fundację Wima Wendersa.
"Ciemność można zwalczyć tylko światłem"
W 2018 festiwalu filmowym w Cannes pokazał film o papieżu Franciszku pt. „Pope Francis. A Man of his Word” (Franciszek – człowiek Słowa). Wtedy w jednym z wywiadów wyznał, że podobnie jak jego ojciec, w młodych latach pragnął zostać księdzem katolickim. „Wyrosłem w Kościele katolickim, znałem kilku duchownych, którzy wywarli na mnie wielkie wrażenie, dlatego Kościół i wiara stanowiły dla mnie zawsze poważną opcję” – stwierdził reżyser. Przyznał też, że pochodzenie z głęboko wierzącej rodziny katolickiej wpłynęło także na jego życie artystyczne. „Jeśli dla kogoś Bóg jest ważny w jego życiu, wówczas odbija się to na wszystkim, co robi. A jeśli się jest święcie przekonanym, że ciemność można zwalczyć nie inną ciemnością, lecz tylko światłem, ma to oczywiste skutki”.
Jury Ekumeniczne wyróżnia od 1974 roku twórców, którzy w swoich filmach mówią o ludzkich działaniach i świadectwach zgodnych z przesłaniem Ewangelii lub starających się uwrażliwić widza na wartości duchowe, ludzkie i społeczne. Od 1992 w skład wspólnego Jury Ekumenicznego wchodzą przedstawiciele międzynarodowego katolickiego Stowarzyszenia Komunikacji Społecznej SIGNIS i ewangelickiej Międzynarodowej Kościelnej Organizacji Filmowej „Interfilm”.
KAI / mł
Skomentuj artykuł