Rzecznik chrystusowców: ks. Roman B. wydalony ze stanu duchownego i zgromadzenia

(fot. shutterstock.com)
KAI / pk

Administracyjny proces karny ks. Romana B. zakończył się wydaleniem go ze stanu duchownego. Oddzielny proces dotyczył wydalenia ze zgromadzenia. Roman B. nie jest więc już ani osobą duchowną, ani członkiem Towarzystwa Chrystusowego - poinformował KAI rzecznik chrystusowców ks. Jan Hadalski TChr.

Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że Towarzystwo Chrystusowe ma zapłacić 1 mln zł ofierze, której molestowania seksualnego dopuściłsię wówczas duchowny i członek zgromadzenia chrystusowców. Wyrok zapadł w styczniu, jest nieprawomocny. Towarzystwo Chrystusowe złożyło w tej sprawie apelację.

W przesłanym KAI oświadczeniu mec. Krzysztof Wyrwa, pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego wyjaśnia: "Na gruncie obowiązujących przepisów prawa w Polsce, nie można przenosić odpowiedzialności za te czyny (w tym cywilnej odszkodowawczej) ze sprawcy na kościelne osoby prawne. Sprawcy tych czynów dopuszczają się ich na własny rachunek i ponoszą osobistą odpowiedzialność przed ofiarami,które skrzywdzili oraz przed prawem".

DEON.PL POLECA

Episkopat zmienił wytyczne ws. reagowania na wykorzystywanie dzieci>>

Dodał przy tym, że w sprawie czynów karalnych, których dopuściły się osoby duchowne, należy podkreślić, że stanowisko Kościoła i podejście prawne nie zmieniły się. "Takie czyny są haniebne i winny być ścigane, a ich sprawcy ukarani" - podkreślił mec. Wyrwa.

Rozprawa odwoławcza odbędzie się w najbliższy czwartek 20 września w poznańskim Sądzie Apelacyjnym. Proces toczy się z wyłączeniem jawności.

Ks. Roman B. został aresztowany w czerwcu 2008 po tym, jak rok wcześniej jego ofiara, małoletnia dziewczynka, opowiedziała o molestowaniu seksualnym, w tym wielokrotnym zgwałceniu przez księdza. Kapłan został skazany w 2009 r. na osiem lat więzienia. Jego obrońcy odwołali się od decyzji sądu i sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia.

Według doniesień medialnych, w sądzie duchowny przyznał się do kilkudziesięciu przestępstw seksualnych, ale zaprzeczył biciu ofiary i planowaniu działań z góry. Sąd podjął wówczas decyzję o zmniejszeniu kary do 4,5 roku leczenia psychiatrycznego na oddziale szpitalnym w zakładzie karnym. W 2010 r. wyrok został złagodzony o pół roku. Ksiądz wyszedł na wolność dwa lata później.

Po wyjściu z więzienia wrócił do zgromadzenia. "Ksiądz Roman od czasu zakończenia odbywania zasądzonej kary więzienia przebywa w domu zakonnym naszego zgromadzenia w Puszczykowie. Jest to dom księży emerytów i ks. Roman pomaga tam starszym współbraciom spełniając codzienne posługi" - informował w styczniu 2017 r. generał chrystusowców ks. Ryszard Głowacki w odpowiedzi na list abp. Stanisława Gądeckiego.

Przełożony chrystusowców zapewniał też w liście, że ks. Roman został zawieszony we wszystkich czynnościach duszpasterskich i tego zakazu przestrzega, nie prowadząc żadnej działalności kapłańskiej w parafiach, nie katechizuje, ani nie ma kontaktu z dziećmi i młodzieżą, a kaplica w Puszczykowie nie jest kaplicą publiczną.

"W Towarzystwie Chrystusowym nie ma absolutnie żadnego przyzwolenia na tego typu działania, bądź ukrywanie czynów przestępczych tak bardzo sprzeniewierzających się powołaniu kapłańskiemu i zakonnemu. Mamy nadzieję, że nigdy więcej taka sytuacja się u nas nie powtórzy" - podkreślił ks. Ryszard Głowacki.

W tym samym liście generał chrystusowców poinformował, że zgodnie z poleceniem Stolicy Apostolskiej, wobec ks. Romana B. został wszczęty kanoniczny proces karno-administracyjny.

KAI zwróciła się z pytaniem do Towarzystwa Chrystusowego o stan procesu. Jak poinformował ks. Jan Hadalski TChr, rzecznik prasowy Towarzystwa Chrystusowego, administracyjny proces karny ks. Romana B. zakończył się wydaleniem go ze stanu duchownego. Dekret wydalający został wystawiony 19 grudnia 2017 r.Oddzielny proces dotyczył wydalenia ze zgromadzenia - tu dekret wydalający nosi datę 25 czerwca 2018 r. Roman B. nie jest więc już ani osobą duchowną, ani członkiem Towarzystwa Chrystusowego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rzecznik chrystusowców: ks. Roman B. wydalony ze stanu duchownego i zgromadzenia
Komentarze (13)
WDR .
18 września 2018, 01:32
Cóż za łagodne sądy. Ta jedna sprawa wystarczy by popierać reformę sądownictwa.
19 września 2018, 10:18
Mój drogi, po reformie sądownictwa, to zbrodnie takich pedofili będą umarzane. Zapomniałeś jaki lizusowski stosunek do kościoła ma obecna władza?
17 września 2018, 21:27
powini sie zenic i mniec dzieci
Oriana Bianka
17 września 2018, 16:21
Ofiary księży-pedofilów powinny kierować sprawy do sądu. Chyba właśnie groźba płacenia wysokich odszkodowań jest skutecznym środkiem oddziaływania na Kościół, aby eliminował ze swoich szeregów pedofilów. Okazuje się, że księdza Romana B. można było w końcu wydalić ze stanu duchownego, a nie przesuwać go z jednego miejsca w drugie. Odwołanie złożyły obie strony: zgromadzenie Chrystusowców i dziewczynka (która domaga się większego odszkodowania). Jeśli wyrok zostanie podtrzymany, ofiary innych duchownych-pedofilów będą mogły powoływać się na to orzeczenie w swoich sprawach o zadośćuczynienie za doznane krzywdy.
MarzenaD Kowalska
17 września 2018, 18:30
Całkowicie się zgadzam i to, co szokuje i zniesmacza, że wydalenie ze stanu duchownego dopiero teraz :(
A
Adam
20 września 2018, 07:58
Dziwi mnie że taka ignorantka zajmuje głos w publicznej debacie. Gdybyś dziecino choć troszkę się douczyła to wiedziałąbyś iż prawo kanoniczne wymaga w takich przypadkach zakończenia najpierw procesu w postępowaniu karnym przed sądem powszechnym, do tego czasu proces toczący się w ramach prawa kanonicznego jest zawieszony do czasu ostatecznego rozczygnięcia... dla tego nie można wcześniej nic zrobić poza odizolowaniem oskarżónego.. przypominam ponadto o rzymskiej zasadzie domniemamnia niewinności ... tyle w temacie.
PP
paton paton
17 września 2018, 16:20
Więcej szczegółów zawiera Głos Wielkopolski. Jeśli wyrok zostanie podtrzymany i się uprawomocni to ofiara księdza nie tylko dostanie 1 milion odszkodowania ale będzie otrzymywać dożywotnią rentę. Dochody Towarzystwa Chrystusowego z datków więc się zmniejszą, chyba że wierni będą teraz chojniej dawać na tacę. To precedens w Polsce gdy uznanano odpowiedzialność Kościoła za duchownego, który poznał ofiarę na... lekcjach religii... [url]https://gloswielkopolski.pl/sad-w-poznaniu-zakon-chrystusowcow-ma-zaplacic-1-mln-zlotych-zadoscuczynienia-ofierze-ksiedza-pedofila-romana-b/ar/13498653[/url]
MarzenaD Kowalska
17 września 2018, 16:18
Jak po tym, co zrobił, można było go znowu przyjąć?? I dopiero teraz wywalić, co powinno być oczywistością na samym początku???
19 września 2018, 10:19
I jeszcze dali mu dostęp do Internetu, gdzie nadal zaczepiał dzieci.
PP
paton paton
17 września 2018, 15:57
I to jest właśnie metoda walki z pedofilią - składać pozwy do sądu. Sąd nakarze milionowe odszkodowania to tak jak w tym wypadku Kościół zrobi porządek ze sprawcami. W styczniu wyrok w sprawie odszkodowania, to przed procesem odwoławczym wykluczenie sprawcy... No ale lepiej późno niż wcale. Byle tylko nie trafił do starokatolików... gdzie niechlubnym przykładem jest bp Wojciech Kolm.
PP
paton paton
17 września 2018, 15:45
Można wykluczyć ze stanu duchownego sprawcę molestowania? Można. A co do opowiedzialności - sprawca wykorzystywał pozycję daną mu przez Kościół, często do przypadków molestowania dochodzi w obiektach kościelnych lub podczas organizowanych przez Kościół uroczystości - więc Kościół jak najbardziej jest odpowiedzialny finansowo za roszczenia finansowe bo swoim autorytetem poleca duchownego wiernym. Nie popełnia on tych czynów niejako prywatnie ale z danym mu przez Kościół przywilejem reprezentowania Kościoła zarówno w dobrym jak i złym znaczeniu.
TH
Tomasz Hoffmann
18 września 2018, 09:42
Nie popieram odpowiedzialności instytucjonalnej za czyny danej osoby. Jakby pedofilem był lekarz do płacić ma szpital albo NFZ? bo popełnia lekarz te czyny "z danym mu przywilejem reprezentowanie służby zdrowia w dobrym jak i złym znaczeniu". Kurcze, to służba zdrowia daje komuś "przywilej jej reprezentowania zarówno w dobrym jak i złym znaczeniu"? per analogia czy Kościół daje komuś "przywilej reprezentowania go zarówno w dobrym jak i złym znaczeniu"? Nie słyszałem o czymś takim, duchowny ma przywilej służby i nie przywilej ale obowiązek godnego jej wykonywania, a że dany ksiądz sam sie za przeproszeniem ...macił to czy to nie jego wina a nie kościelny przywilej?
19 września 2018, 10:22
Tak, jeśli lekarz jest pedofilem i jego przełożeni w szpitalu o tym wiedzą i zamiast go wyrzucić i powiadomić policję, ukrywają go, to szpital powinien ponieść konsekwencje. To samo dotyczy każdej innej instytucji, gdzie jedyną reakcją jest zamiatanie sprawy pod dywan. Sami czytaliście, facet nocował na plebaniach z tą dziewczyną, a inni księżulowie po prostu to akceptowali.