Serce Jezusa jest sercem Kościoła
W Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie polscy biskupi dokonali ponowienia aktu poświęcenia Narodu Polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Poświęcenia dokonał przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki wraz z całym Episkopatem. Polski Kościół zawierzył siebie i Polskę Sercu Jezusa.
W środę papież Franciszek, zwracając się do pielgrzymów polskich obecnych na Dziedzińcu św. Damazego Pałacu Apostolskiego, nawiązał do uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa i ponowienia przez biskupów poświęcenia Narodu Polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.
- W najbliższy piątek będziemy obchodzili Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. W tym dniu, w setną Rocznicę poświęcenia Narodu Polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, Wasi Biskupi uroczyście ponowią ten akt. Zachęcam Was, abyście przeniknięci Bożą miłością, działali na rzecz budowania cywilizacji miłości. Z serca Wam błogosławię! - powiedział papież.
Podczas Mszy świętej, na której dokonano ponowienia aktu poświęcenia Narodu Polskiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa homilię wygłosił o. Jarosław Paszyński SJ Prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego.
Oto treść homilii:
Serce Jezusa jest sercem Kościoła. Tę prawdę, na którą wskazywał św. Jan Paweł II, głęboko ukazują nam dzisiejsze czytania. Ukrzyżowany Jezus, wywyższony nad ziemię, przyciągnął i nieustannie przez wieki przyciąga do Siebie ludzi. W czym tkwi ta moc przyciągania? Przy krzyżu Jezusa są święci i grzesznicy, nawracający się i bluźniercy, szukający sensacji i obojętni. Św. Jan daje świadectwo, że z przebitego boku Jezusa wypłynęła krew i woda. I dalej cytuje Pismo, że „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Na przebite Serce Jezusa patrzą święci i grzesznicy, nawracający się i obojętni. Pośród nich jesteśmy my.
Cóż oznacza otwarte Serce Jezusa?
W świetle pierwszego czytania możemy powiedzieć, że otwarte Serce Jezusa oznacza Boga, który miłuje, choć Jego miłość jest odrzucana; oznacza Boga-Człowieka, który pociąga nas ludzkimi więzami – więzami miłości; oznacza Świętego, który nie przychodzi, aby zatracać.
Czyż tego wszystkiego nie odnajdziemy w ponad tysiącletnich dziejach naszej Ojczyzny? Wiernej miłości Boga mimo naszych wciąż tych samych narodowych wad? Licznych przykładów tych, którzy dali się pociągnąć Chrystusowym więzom miłości, zabiegając o cześć dla Zbawiciela, dla Jego Najświętszego Serca? Opieki Tego, który nie zatraca, ale broni nas w trudnych dziejowych doświadczeniach? Ukrzyżowany Jezus przyciągał i wciąż przyciąga nas swoją miłością! Przyciąga nas, abyśmy czerpali ze źródeł zbawienia, które płyną z jego otwartego Serca.
Pięknie to przedstawia mozaikowy fryz w górnej części prezbiterium tej bazyliki. W jego centrum widzimy Zbawiciela z promieniującym Sercem i otwartymi ramionami, do którego z ufnością i czcią podchodzą z jednej strony święci i błogosławieni z poszczególnych okresów polskich dziejów, a z drugiej reprezentanci wielu stanów tworzących narodową wspólnotę na różnych etapach naszej historii. Świadczy o tym również ta świątynia, w której jesteśmy, gdyż została ona wybudowana na początku dwudziestego wieku jako narodowe wotum wdzięczności za miłość Bożego Serca.
Stąd nie dziwi fakt, że w kilka dni po konsekracji tego jezuickiego kościoła, 3 czerwca 1921 r., w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa biskupi polscy przy licznym udziale wiernych uroczyście poświęcili naszą Ojczyznę Sercu Bożemu. Uczynili to rok wcześniej na Jasnej Górze w obliczu bolszewickiego zagrożenia. Tutaj na nowo w duchu wdzięczności zawierzyli Polskę Sercu Zbawiciela ufając w Jego Boską opiekę.
Dzisiaj, w sto lat od tego wydarzenia, gromadzimy się tu jako wspólnota Kościoła wraz z naszymi Pasterzami, aby ponowić poświęcenie naszej Ojczyzny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Przychodzimy z naszym obecnym utrudzeniem i obciążeniem, z naszymi troskami, problemami i grzechami, z naszą ufnością i miłością. Przychodzimy, aby wyrazić naszą wdzięczność, aby ze skruchą przeprosić za nasze grzechy i w ten sposób zadośćuczynić duchowo naszą miłością za rany zadane Sercu Jezusa, Jego Kościołowi i sobie nawzajem, aby znaleźć pokrzepienie w Jezusowym Sercu. Przychodzimy do Jezusa, bo wierzymy, że Jego Serce jest pełne miłości.
To wszystko zostanie wyrażone w akcie poświęcenia, którego na zakończenie tej liturgicznej Uroczystości dokona w imieniu narodu i Kościoła w Polsce ks. abp Stanisław Gądecki, Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Akt tego poświęcenia zostanie również odczytany dzisiaj w każdej parafii w Polsce.
Poświęcenie to nie oznacza rozwiązania naszych codziennych problemów. Jest ono jednak wyrazem naszej miłości i głębokiego przekonania, że w Sercu Jezusa jest źródło nieustannej odnowy wspólnoty Kościoła oraz bogaty program duchowej formacji osobistej, rodzinnej i społecznej.
Poświęcenie to może nam pomóc na nowo uchwycić istotę kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Papież Pius XII w encyklice „Haurietis aquas” mówi, że kult Najświętszego Serca Jezusa w swej istocie jest kultem miłości, którą nas Bóg umiłował, jest również praktycznym wykonaniem tej miłości, którą żywimy dla Boga i ludzi. I dalej papież pisze: Celem tego kultu jest to, by miłość łącząca nas z Bogiem i ludźmi, wzrastała w nas i doskonaliła się, byśmy coraz usilniej każdego dnia wykonywali przykazanie "nowe", zlecone przez Boskiego Nauczyciela apostołom, jako dziedzictwo, jako testament: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem".
A zatem kult Najświętszego Serca Pana Jezusa uwydatnia to, co jest sercem Kościoła – miłość Boga do nas i naszą odpowiedź na tę miłość na wzór miłości Jezusa. Św. Jan Paweł II nazywał to cywilizacją Serca Chrystusa, cywilizacją miłości. Budowanie tej cywilizacji jest dla nas wielkim wyzwaniem. Pomocą w tym może być program duchowej formacji zawierający trzy rzeczy.
Pierwszą z nich jest adoracja. Oznacza ona nasze osobiste i wspólnotowe zwrócenie się do Serca Jezusa, który jest obecny w Najświętszym Sakramencie. Kluczem do Jezusowego Serca jest wiara, jak na to zwraca uwagę św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu. Jest to wiara, która nie boi się przyjąć prawdy o miłości Chrystusa. Istotą adoracji jest bycie z Jezusem i dla Niego; ogarnianie duchem, w świetle Bożego Słowa, ogromu Jego miłości; uczenie się od Jezusa, który mówi o Sobie, że jest „cichy i pokornego Serca” (Mt 11, 29). Adoracja porządkuje życie osobiste i wspólnotowe, bo wyraża prymat Boga w naszym życiu. Adoracja zaspokaja głód Boga, który jest głęboko obecny w każdym ludzkim sercu. Odsłania ona ludzką godność, która jaśnieje w naszym osobowym zwróceniu się do Boga. Stąd adoracja stanowi samą podstawę cywilizacji miłości, zadając kłam tym wszystkim, którzy rozumieją i traktują człowieka jedynie jako przejaw odpowiednio zorganizowanej materii.
Drugą rzeczą we wspomnianym programie duchowej formacji jest komunia. Adoracja budzi bowiem w nas wielkie pragnienie zjednoczenia z Chrystusem. Pragnienie to zwiększa się przez uświadomienie sobie własnej grzeszności i doświadczenie miłosierdzia, które płynie z Serca Jezusa. Boże zaś przebaczenie wiąże się zawsze z naszą skruchą i naprawieniem wyrządzonych krzywd, a owocem tego jest pokój w sercu i w relacjach z innymi. Jednoczenie się z Jezusem w sakramentalnej komunii wprowadza nas we Wspólnotę Trójcy Boskich Osób i we wspólnotę Kościoła. Komunia ta niesie ze sobą radość i potężnie wzmacnia wewnętrznego człowieka. Jest ona uczestnictwem w Bożej miłości, która uzdalnia do miłowania siebie nawzajem. Komunia uczy nas budowania wspólnoty – każdej wspólnoty: małżeńskiej i rodzinnej, społecznej i narodowej, zakonnej i kościelnej. Stąd komunia odsłania istotę cywilizacji miłości, w której człowiek jest podmiotem we wspólnocie, a nie bezwolnym jej trybikiem czy egoistyczną monadą.
W końcu trzecią rzeczą w tym programie formacji duchowej jest zadośćuczynienie. Komunia jest szkołą miłości, a najdoskonalszym jej nauczycielem jest Jezus, który mówi: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 12-13). Taką właśnie miłość ma Chrystus do nas. Oddał On swoje życie za nas jako swoich przyjaciół, aby zadośćuczynić Bożej sprawiedliwości za nasze grzechy. W Jego miłość wpisana jest odpowiedzialność za nas, abyśmy zostali usprawiedliwieni, oczyszczeni i mieli życie, życie wieczne. Dlatego Serce Jezusa jest boleśnie ranione, kiedy ta Jego miłość jest odrzucana. Nasze zadośćuczynienie Jezusowi jest niczym innym, jak naśladowaniem Go w miłości, która oddaje swoje życie za przyjaciół, która bierze odpowiedzialność za innych. Zadośćuczynienie jest byciem przy Jezusie z miłością; jest łączeniem swojego codziennego krzyża, swojego cierpienia, z Krzyżem Jezusa; jest włączeniem się w Jego dzieło zbawienia, które podjął za nas. Zadośćuczynienie upodabnia nas do Chrystusa w Jego bezinteresownej miłości. Jezus oddał swoje życie za nas, bo był do końca wierny dawaniu świadectwa prawdzie – prawdzie o swoim Ojcu i prawdzie o nas, o głębi naszego ludzkiego życia, którego pełnią jest nasze życie wieczne z Bogiem. Zadośćuczynienie wyrasta więc z rozpoznania prawdy o dobru, które jest właściwe dla człowieka jako człowieka. Stąd zadośćuczynienie jest najszlachetniejszym wyrazem cywilizacji miłości, przeciwstawiając się z jednej strony postawie beztroskiej konsumpcji, a z drugiej postawie społecznej obojętności.
Taki program duchowej formacji niesie ze sobą kult Najświętszego Serca Pana Jezusa. Adoracja, komunia i zadośćuczynienie mogą odnowić i przemienić nasze życie – życie osobiste, rodzinne i społeczne, życie Kościoła i narodu.
Ukrzyżowany Jezus przyciąga nas swoją miłością! Przyciąga nas, abyśmy czerpali ze źródeł zbawienia, które płyną z jego otwartego Serca. Jego Serce jest sercem Kościoła.
Powierzmy się Najświętszemu Sercu Jezusa, oddajmy Mu z ufnością i miłością nasze serca. Amen.
Jarosław Paszyński SJ
Prowincjał Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego
Skomentuj artykuł