Franciszek: chrześcijanie powinni być znakiem i narzędziem Bożego miłosierdzia

(fot. MikeDotta / Shutterstock.com)
PAP / pk

Pracujmy, aby nie stawiać żadnej przeszkody dla miłosiernego działania Ojca, ale prośmy o dar wielkiej wiary, by stać się znakiem i narzędziem miłosierdzia - powiedział Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie.

W swojej katechezie papież nawiązał do fragmentu Ewangelii wg. św. Mateusza, w którym uczniowie Jana Chrzciciela stawiają Jezusowi pytanie, czy jest oczekiwanym Mesjaszem. Jan zdumiony był bowiem odmiennością działania Jezusa od tego, jak sam opisywał oczekiwanego Mesjasza - sędziego, który rozpocznie epokę sprawiedliwości. Słów Franciszka na placu św. Piotra wysłuchało dziś ponad 25 tys. wiernych.

Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Wysłuchaliśmy fragmentu z Ewangelii św. Mateusza (11,2-6). Zamiarem Ewangelisty jest wprowadzenie nas głębiej w tajemnicę Jezusa, aby pojąć Jego dobroć i miłosierdzie. Wydarzenie przebiega w następujący sposób: Jan Chrzciciel wysyła swoich uczniów do Jezusa, Jan był w więzieniu, by zadali Jemu bardzo jasne pytanie: "Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też winniśmy oczekiwać na innego?" (w. 3). Było to właśnie w chwili ciemności. Jan Chrzciciel z niecierpliwością oczekiwał Mesjasza i w swoim przepowiadaniu opisał Go w mocnych kolorach, jako sędziego, który w końcu zainauguruje królestwo Boże, oczyściwszy swój lud, nagradzając dobrych a karząc złych. Głosił w następujący sposób: "Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone" (Mt 3,10). Ale, kiedy Jezus w stylu bardzo odmiennym rozpoczął swoją misję publiczną, Jan cierpiał. Jest w podwójnych ciemnościach, w ciemnościach więzienia, w ciemnościach celi i w ciemnościach serca, nie rozumie tego stylu i chce wiedzieć, czy jest On właśnie Mesjaszem, czy też trzeba czekać na innego.

Na pierwszy rzut oka odpowiedź Jezusa wydaje się nie odpowiadać na prośbę Jana Chrzciciela. Rzeczywiście Jezus powiedział: "Idźcie i oznajmijcie Janowi, co słyszycie i widzicie: Ślepi odzyskują wzrok i chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą, umarli są wskrzeszani, a ubogim zwiastowana jest ewangelia; a błogosławiony jest ten, kto się mną nie zgorszy" (w. 4-6). Taka była odpowiedź Jezusa. Tutaj jasny staje się zamiar Pana Jezusa. Odpowiada On, że jest konkretnym narzędziem miłosierdzia Ojca, który wszystkim wychodzi na spotkanie niosąc pocieszenie i zbawienie, ukazując w ten sposób sąd Boży. Niewidomi, chromi, trędowaci, głusi odzyskują swoją godność i nie są już wykluczonymi z powodu choroby, umarli wracają do życia, a ubogim głoszona jest Dobra Nowina. I to staje się podsumowaniem działań Jezusa, który w ten sposób czyni widzialnym i namacalnym samo działanie Boga.

Orędzie, jakie Kościół otrzymuje z tego opisu życia Chrystusa jest bardzo jasne. Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby ukarać grzeszników, ani unicestwić złych. Jest do nich natomiast skierowane zaproszenie do nawrócenia, aby widząc znaki Bożej dobroci, mogli znaleźć drogę powrotu. Jak mówi Psalm: "Jeśli zachowasz pamięć o grzechach, Panie, Panie, któż się ostoi? Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią" (130,3-4).

Sprawiedliwość, którą Jan Chrzciciel umieszczał w centrum swojego przepowiadania, u Jezusa ukazuje się przede wszystkim jako miłosierdzie. A wątpliwości prekursora uprzedzają jedynie zamieszanie, jakie następnie wzbudzi Jezus swoimi działaniami i słowami. Zrozumiała jest zatem konkluzja odpowiedzi Jezusa: "błogosławiony jest ten, kto się mną nie zgorszy" (w. 6). Zgorszenie oznacza "przeszkodę". Jezus zatem ostrzega przed szczególnym niebezpieczeństwem: jeśli przeszkodą do tego, by uwierzyć są przede wszystkim jego czyny miłosierdzia, to znaczy, że mamy fałszywy obraz Mesjasza. Błogosławieni są natomiast ci, którzy w obliczu gestów i słów Jezusa oddają chwałę Ojcu, który jest w niebie.

Przestroga Jezusa jest zawsze aktualna: także dziś człowiek konstruuje obrazy Boga, które uniemożliwiają zasmakowanie Jego rzeczywistej obecności. Niektórzy wytwarzają sobie wiarę wykonaną własnoręcznie, która redukuje Boga do ograniczonej przestrzeni własnych pragnień i własnych przekonań. Ale ta wiara nie jest nawróceniem do Pana, który się objawia, a wręcz uniemożliwia Jemu bycie wyzwaniem dla naszego życia i naszego sumienia. Inni redukują Boga do fałszywego bożka; wykorzystują Jego święte Imię, aby usprawiedliwić swoje własne interesy, a nawet nienawiść i przemoc. Dla jeszcze innych Bóg jest tylko psychologicznym schronieniem, gdzie można się upewnić w chwilach trudnych: mamy wówczas do czynienia z wiarą zasklepioną w samej sobie, nieprzenikalną dla mocy miłości miłosiernej Jezusa, która popycha ku braciom. Jeszcze inni uważają Chrystusa jedynie za dobrego nauczyciela pouczeń etycznych, jednego spośród wielu w dziejach. Są wreszcie tacy, którzy tłumią wiarę w czysto intymnej relacji z Jezusem, wykreślając Jego impuls misyjny, zdolny by przemieniać świat i historię. My chrześcijanie wierzymy w Boga Jezusa Chrystusa, a jego pragnieniem jest wzrastanie w żywym doświadczeniu Jego tajemnicy miłości.

Pracujmy zatem nad tym, aby nie stawiać żadnej przeszkody dla miłosiernego działania Ojca, ale prośmy o dar wielkiej wiary, by stać się znakiem i narzędziem miłosierdzia. Dziękuję.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek: chrześcijanie powinni być znakiem i narzędziem Bożego miłosierdzia
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.