Liturgia chrześcijańska jest kultem otwartego nieba dla wszystkich

Fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl
Libreria Editrice Vaticana

Drodzy Bracia i Siostry!

W poprzedniej katechezie zacząłem mówić o jednym z uprzywilejowanych źródeł modlitwy chrześcijańskiej: o liturgii świętej, która — jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego — jest «uczestnictwem w modlitwie Chrystusa skierowanej do Ojca w Duchu Świętym. Cała modlitwa chrześcijańska znajduje w niej swoje źródło i swój kres» (n. 1073). Dziś chciałbym, abyśmy zadali sobie pytanie: czy poświęcam wystarczająco dużo czasu modlitwie w moim życiu, a przede wszystkim, jakie miejsce zajmuje w moim związku z Bogiem modlitwa liturgiczna, zwłaszcza Msza św., jako uczestnictwo we wspólnej modlitwie Ciała Chrystusa, którym jest Kościół?

Odpowiadając na to pytanie, musimy najpierw przypomnieć, że modlitwa jest żywym związkiem dzieci Bożych z ich nieskończenie dobrym Ojcem, z Jego Synem Jezusem Chrystusem i z Duchem Świętym (por. tamże, 2565). Życie modlitwy polega zatem na codziennym, świadomym przebywaniu w obecności Boga, na życiu w związku z Bogiem w taki sposób, w jaki żyje się w naszych normalnych życiowych więziach z najbliższymi krewnymi, z prawdziwymi przyjaciółmi; a wręcz związek z Bogiem jest więzią, która rzuca światło na wszystkie inne nasze relacje. Ta jedność życia z Bogiem, w Trójcy Jedynym, jest możliwa dlatego, że przez chrzest zostaliśmy złączeni w jedno z Chrystusem (por. Rz 6, 5).

Istotnie, tylko w Chrystusie możemy rozmawiać z Bogiem Ojcem jak dzieci, inaczej nie jest to możliwe, ale w jedności z Synem również my możemy mówić jak On: «Abba». W jedności z Chrystusem możemy poznać Boga jako prawdziwego Ojca (por. Mt 11, 27). Dlatego modlitwa chrześcijańska polega na stałym wpatrywaniu się we wciąż nowy sposób w Chrystusa, na rozmawianiu z Nim, milczeniu z Nim, słuchaniu Go, działaniu i cierpieniu z Nim. Chrześcijanin odkrywa swoją prawdziwą tożsamość w Chrystusie, «pierworodnym wobec każdego stworzenia», w którym wszystko ma istnienie (por. Kol 1, 15 n.). Utożsamiając się z Nim, będąc jednym z Nim, odkrywam moją tożsamość osoby, tożsamość prawdziwego syna, który patrzy na Boga jako na miłującego Ojca.

DEON.PL POLECA

Lecz nie zapominajmy: odkrywamy Chrystusa, poznajemy Go jako Osobę żywą w Kościele. On jest «Jego Ciałem». Tę cielesność można zrozumieć w świetle biblijnych słów o mężczyźnie i kobiecie: będą dwoje jednym ciałem (por. Rdz 2, 24; Ef 5, 30 n., 1 Kor 6, 16 n.). Nierozerwalna więź Chrystusa i Kościoła, dzięki jednoczącej sile miłości, nie zaciera «ty» i «ja», lecz przenosi jedno i drugie na wyżyny głębszej jedności. Odnaleźć własną tożsamość w Chrystusie znaczy osiągnąć jedność z Nim, która mnie nie unicestwia, lecz wynosi do wyższej godności, godności dziecka Bożego w Chrystusie: «Historia miłości między Bogiem a człowiekiem polega właśnie na tym, że ta wspólnota woli wzrasta w jedności myśli i uczuć, i w ten sposób nasza wola i wola Boga stają się coraz bardziej zbieżne» (por. enc. Deus caritas est, 17). Modlić się znaczy wznosić się na wyżyny Boga poprzez konieczne i stopniowe przekształcanie naszego bytu.

I tak, uczestnicząc w liturgii, przyswajamy sobie język matki Kościoła, uczymy się mówić w nim i przez niego. Naturalnie, jak już powiedziałem, dzieje się to stopniowo, po trochu. Muszę powoli zanurzać się w słowach Kościoła, z moją modlitwą, z moim życiem, z moim cierpieniem, z moją radością, z moją myślą. Ta droga nas przemienia.

Myślę więc, że te refleksje pozwolą nam odpowiedzieć na pytanie, które zadaliśmy sobie na początku: w jaki sposób uczę się modlić, jak się rozwijam w modlitwie? Patrząc na wzór, którego nauczył nas Jezus, Ojcze nasz, widzimy, że pierwszym słowem jest «Ojcze», a drugim «nasz». Odpowiedź jest zatem jasna: kiedy uczę się modlić, umacniam moją modlitwę, zwracając się do Boga jako Ojca i modląc-się-z-innymi, modląc się z Kościołem, akceptując dar jego słów, które powoli stają się dla mnie swojskie i pełne znaczeń. Dialog, który Bóg nawiązuje z każdym z nas, a my z Nim, w modlitwie, zakłada zawsze «z»; nie można modlić się do Boga w sposób indywidualistyczny. W modlitwie liturgicznej, zwłaszcza w Eucharystii, i — ukształtowani przez liturgię — w każdej modlitwie mówimy nie tylko jako pojedyncze osoby, lecz wchodzimy w «my» Kościoła, który się modli. I musimy przemienić nasze «ja», wchodząc w to «my».

Chciałbym zwrócić uwagę na inny ważny aspekt. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: «W liturgii Nowego Przymierza każda czynność liturgiczna, szczególnie celebracja Eucharystii i sakramentów, jest spotkaniem Chrystusa i Kościoła» (n. 1097); a zatem celebruje «cały Chrystus», cała Wspólnota, Ciało Chrystusa zjednoczone ze swoją Głową. Liturgia nie jest zatem czymś w rodzaju «wyrażenia siebie» przez wspólnotę, ale wyjściem ze zwykłego «bycia sobą», zamknięcia w sobie, i przyłączeniem się do wielkiej uczty, wejściem w wielką żyjącą wspólnotę, w której żywi nas sam Bóg. Liturgia zakłada powszechność, i ten powszechny charakter musi wciąż na nowo przenikać do świadomości wszystkich. Liturgia chrześcijańska jest kultem powszechnej świątyni, jaką jest zmartwychwstały Chrystus, którego ramiona rozpostarte na krzyżu obejmują wszystkich w uścisku odwiecznej miłości Boga. Jest to kult otwartego nieba. Nigdy nie jest wydarzeniem pojedynczej wspólnoty, umieszczonym w czasie i przestrzeni. Ważne, by każdy chrześcijanin czuł się i był rzeczywiście włączony w to powszechne «my», które daje «ja» podstawę i schronienie w Ciele Chrystusa, którym jest Kościół.

Musimy w tym pamiętać o logice wcielenia Boga i ją akceptować: On stał się bliski, obecny, wchodząc w dzieje i naturę człowieka, stając się jednym z nas. I obecność ta trwa w Kościele, który jest Jego Ciałem. Liturgia nie jest zatem wspominaniem przeszłych wydarzeń, lecz żywą obecnością tajemnicy paschalnej Chrystusa, która przekracza i jednoczy czas i przestrzeń. Jeśli w liturgii nie jest jasne centralne miejsce Chrystusa, nie będziemy mieli liturgii chrześcijańskiej, która zależy całkowicie od Pana i jest podtrzymywana przez Jego stwórczą obecność. Bóg działa za pośrednictwem Chrystusa i my możemy działać jedynie za Jego pośrednictwem i w Nim. Codziennie musi wzrastać w nas świadomość, że liturgia nie jest naszą, moją «czynnością», ale działaniem Boga w nas i z nami.

A zatem to nie jednostka — kapłan bądź wierny — albo grupa sprawuje liturgię, lecz jest ona przede wszystkim działaniem Boga poprzez Kościół, które ma swoją historią, swoją bogatą tradycję i swoje twórcze idee kreatywne. Ta powszechność i zasadnicze otwarcie, które cechuje całą liturgię, jest jednym z powodów, dla których nie może być ona pomyślana bądź modyfikowana przez pojedynczą wspólnotę lub przez ekspertów, lecz musi być wierna formom Kościoła powszechnego.

W liturgii najmniejszej nawet wspólnoty jest zawsze obecny cały Kościół. Dlatego nie ma «obcych» we wspólnocie liturgicznej. W każdej celebracji liturgicznej uczestniczy razem cały Kościół, niebo i ziemia, Bóg i ludzie. Liturgia chrześcijańska, nawet jeśli jest sprawowana w konkretnym miejscu i przestrzeni i wyraża «tak» określonej wspólnoty, jest ze swej natury katolicka, rodzi się z całości i prowadzi do całości, w jedności z Papieżem, z biskupami, z wierzącymi we wszystkich epokach i wszystkich miejscach. Im bardziej celebrację ożywia ta świadomość, tym bardziej owocnie urzeczywistnia się w niej autentyczny sens liturgii.

Drodzy przyjaciele, Kościół uwidocznia się na różne sposoby: w działaniu charytatywnym, w projektach misyjnych, w indywidualnym apostolacie, który każdy chrześcijanin musi realizować we własnym środowisku. Jednakże miejscem, w którym doświadcza się go jako Kościoła, jest liturgia: wierzymy, że ona jest aktem, w którym Bóg wchodzi w naszą rzeczywistość, i możemy Go spotkać, dotknąć. Jest to akt, w którym nawiązujemy kontakt z Bogiem: On przychodzi do nas, a my zostajemy przez Niego oświeceni. Dlatego kiedy w naszych refleksjach o liturgii koncentrujemy uwagę tylko na tym, jak ją uatrakcyjnić, co zrobić, by była interesująca i piękna, grozi nam, że zapomnimy o jej istocie: liturgię sprawuje się dla Boga, a nie dla nas samych; jest Jego dziełem, On jest podmiotem; my mamy otworzyć się na Niego i pozwolić, by prowadził nas On i Jego Ciało, którym jest Kościół.

Prośmy Pana o to, byśmy codziennie uczyli się żyć liturgią, zwłaszcza podczas Mszy św., modląc się w «my» Kościoła, który kieruje swoje spojrzenie nie na samego siebie, ale na Boga, i czując, że należymy do Kościoła żyjącego we wszystkich miejscach i we wszystkich czasach. Dziękuję.

Po polsku:

Witam polskich pielgrzymów. Szczególnie pozdrawiam kapłanów i wiernych Polskiej Misji Katolickiej z całych Niemiec, którzy przybyli w pielgrzymce dziękczynnej za pontyfikat i beatyfikację Jana Pawła II. Niech to wędrowanie będzie dla wszystkich tu obecnych czasem łaski i wzrastania w wierze! Niech Bóg wam błogosławi!

Benedykt XVI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Liturgia chrześcijańska jest kultem otwartego nieba dla wszystkich
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.