"Objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości"

(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / psd

Uderza to, jak się dokonuje przyjście Boga w historii; nie ukazuje się jako oślepiające słońce, ale przychodzi na świat w sposób najprostszy, jako dziecko zrodzone przez matkę - powiedział papież Franciszek podczas czwartkowej mszy świętej w sanktuarium na Jasnej Górze.

"Uderza przede wszystkim to, jak się dokonuje przyjście Boga w historii: +zrodzony z niewiasty+. Nie ma mowy o wejściu triumfalnym, jakiejkolwiek imponującej manifestacji Wszechmogącego: nie ukazuje się jako oślepiające słońce, ale przychodzi na świat w sposób najprostszy - jako dziecko zrodzone przez matkę" - mówił Franciszek.

Zobacz pełny tekst homilii papieża Franciszka

DEON.PL POLECA

Jak zauważył, dokonuje się to w stylu, o jakim mówi Pismo Święte: "jak deszcz spadający na ziemię", "jako najmniejsze z nasion, które kiełkują i rosną". "Zatem wbrew temu, czego moglibyśmy się spodziewać, a może chcielibyśmy - zarówno wówczas, jak i dziś - +Królestwo Boże nie przychodzi dostrzegalnie+, ale przychodzi w małości, w pokorze" - podkreślił Franciszek.

Zdaniem papieża, "z czytań tej liturgii wyłania się Boża myśl, która przechodzi przez ludzką historię i tworzy historię zbawienia".

"Apostoł Paweł mówi nam o wspaniałym planie Bożym: +Gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty+. Jednak historia nam mówi, że kiedy nadeszła owa +pełnia czasu+, czyli kiedy Bóg stał się człowiekiem, ludzkość nie była szczególnie dobrze nastawiona, nie był to też okres stabilności i pokoju: nie było +złotego wieku+" - mówił Franciszek

Jak dodał, scena tego świata nie zasłużyła sobie zatem na przyjście Boga, a wręcz +swoi Go nie przyjęli+. "Pełnia czasu była zatem darem łaski: Bóg wypełnił nasz czas obfitością swego miłosierdzia, jedynie z miłości zainaugurował pełnię czasu" - zaznaczył papież.

"Dzisiejsza Ewangelia podejmuje Boży wątek, który delikatnie przenika historię: z pełni czasu przechodzimy do +trzeciego dnia+ posługi Jezusa i zapowiedzi godziny zbawienia. Czas się kurczy, a objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości" - mówił papież.

Jak dodał, w ten sposób dokonuje się "początek znaków dokonanych przez Jezusa" w Kanie Galilejskiej.

"Nie ma niezwykłego czynu dokonanego przed tłumem, ani też wystąpienia, które rozwiązywałoby palące kwestie polityczne, jak podporządkowanie narodu panowaniu rzymskiemu. Zachodzi natomiast prosty cud w małej wiosce, rozweselający uroczystość weselną całkowicie anonimowej, młodej rodziny" - mówił papież.

"Woda zamieniona w wino na weselu (w Kanie Galilejskiej) jest wspaniałym znakiem - ponieważ objawia nam oblubieńcze oblicze Boga. Tego Boga, który zasiada z nami do stołu, który pragnie i dopełnia komunii z nami. Mówi nam, że Pan nie utrzymuje dystansów, ale jest bliski i konkretny, jest między nami i troszczy się o nas, nie decydując za nas i nie zajmując się kwestiami władzy" - mówił Franciszek.

Jak dodał, Bóg "woli bowiem pozwolić się ogarnąć przez to, co jest małe, w przeciwieństwie do człowieka, który dąży, by posiadać wciąż coś większego".

"Pragnienie władzy, wielkości i sławy jest rzeczą tragicznie ludzką i jest wielką pokusą, która stara się wkraść wszędzie. Dawać siebie innym, eliminując dystanse, pozostając w małości i konkretnie wypełniając codzienność - to subtelnie boskie" - powiedział papież.

Jak podkreślił, "Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym". "Przede wszystkim, Bóg czyni się małym. Pan, +cichy i pokornego serca+ woli prostaczków, którym objawione jest królestwo Boże, oni są wielcy w Jego oczach i na nich patrzy" - zaznaczył Franciszek.

Zdaniem papieża, Bóg otacza takich ludzi szczególną miłością, ponieważ sprzeciwiają się +pysze tego życia+, która pochodzi ze świata.

"Maluczcy mówią jego językiem, językiem pokornej miłości, która wyzwala. Dlatego Bóg powołuje ludzi prostych i gotowych, by byli Jego rzecznikami i im powierza objawienie swojego imienia i tajemnic swego serca. Pomyślmy o wielu synach i córkach waszego narodu: męczennikach, którzy sprawili, że zajaśniała bezbronna moc Ewangelii, o ludziach prostych, a jednak niezwykłych, którzy potrafili świadczyć o umiłowaniu Boga, pośród wielkich prób" - powiedział Franciszek.

Jak dodał, chodzi mu m.in. o "łagodnych, a zdecydowanych głosicieli Miłosierdzia", takich jak święty Jan Paweł II i święta Faustyna. "Poprzez te kanały swojej miłości Pan sprawił, że owe bezcenne dary dotarły do całego Kościoła i całej ludzkości" - przekonywał papież.

"Myśląc o darze tysiąclecia obfitującego wiarą, wspaniale jest przede wszystkim podziękować Bogu, który podążał z waszym narodem biorąc go za rękę jak jak ojciec bierze za rękę swojego syna, i towarzysząc mu w wielu sytuacjach" - wskazywał papież.

"Także jako Kościół jesteśmy powołani, by to zawsze czynić: słuchać, angażować się i stawać się bliskimi, dzieląc radości i trudy ludzi, aby Ewangelia była postrzegana bardziej konsekwentnie i przynosiła większe owoce: przez pozytywne promieniowanie, poprzez przejrzystość życia" - podkreślił papież.

Wskazał, że Bóg jest blisko. "Pan nie chce, żeby się go lękano jak możnego i dalekiego władcy, nie chce przebywać na tronie w niebie czy w podręcznikach historii, ale pragnie schodzić w nasze codzienne wydarzenia, aby iść z nami" - mówił do zgromadzonych wiernych.

Nawiązując do roli Maryi w cudzie przemienienia przez Chrystusa wody w wino, podczas wesela w Kanie Galilejskiej, papież powiedział, że Matka Boża jest "Matką, która bierze sobie do serca problemy i interweniuje, która potrafi uchwycić trudne chwile oraz dyskretnie, skutecznie i stanowczo się o nie zatroszczyć".

"Nie jest władczynią i głównym bohaterem, ale Matką i służebnicą. Prośmy o łaskę abyśmy przyswoili sobie jej wrażliwość, jej wyobraźnię w służbie potrzebującym, piękno poświęcenia swojego życia dla innych bez szukania pierwszeństwa i dzielenia. Niech Ona, Przyczyna naszej radości, która wznosi pokój pośród obfitości grzech i zawirowań historii, wyprasza nam obfitość Ducha Świętego, abyśmy byli sługami dobrymi i wiernymi" - wskazywał Franciszek.

Dodał, że naród polski "pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności". "Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli" - podkreślił Franciszek a jego słowa nagrodzono brawami.

Franciszek podkreślił również, że istotna jest przemiana wewnętrzna każdego z nas. "Na niewiele się zda przejście między dziejami przed i po Chrystusie, jeśli pozostanie jedynie datą w kronikach historii. Oby dokonało się dla wszystkich i każdego z osobna przejście wewnętrzne, Pascha serca ku stylowi Bożemu ucieleśnionemu przez Maryję - działać w małości i w bliskości towarzyszyć, z prostym i otwartym sercem" - powiedział papież.

Zobacz pełny tekst homilii papieża Franciszka

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Objawienie się Boga zawsze ma miejsce w małości"
Komentarze (3)
28 lipca 2016, 12:18
Oczywiście, oczywiście ... Bóg rodzi się z kobiety. Ciekawe skąd pojwaiła się druga część ganotypu skoro ojcem nie był człowiek, a Maria jako kobieta nie posiadała np. chromosomu Y ale przecież nikt nie spodziwa się tłumaczenia podstawowych zasad jeśłi chodzi o Boga. Z drugiej strony jeśli chromosom Y nie pochodził od człowieka, to Jezus nie mógł być człowiekiem. Rodzi się za kompletnym zadupiu ówczesnego świata. Nikt nawet nie donotwał faktu, że taki człowiek istniał (żadnego przekazu historycznego, choć fakt życia Jana Chrzciciela został odnotowany). Ciągnie ze sobą kilku, kilkunastu niepiśmiennych wieśniaków. Nikt go nie zna. Jego rodzina uważa go za szalonego. Zamiast rozmawiać z ludźmi którzy w tamtym czasie mogli dokładnie zrozumieć jego przesłanie ... nie robi tego. itd. itd. A Bóg czekał wiele miliardów lat, by zesłać swojego "syna" na to zadupie. Jezus nie wie niczego więcej niż współcześni mu ludzie. Nie wypowiada się przeciwko np. niewolnictwu. .... bajki, mity i klechdy. Mamy XXI wiek i wciąż ludzie wirzą w nadprzyrodzone moce Jezusa. 
AS
Arkadiusz Schneider
28 lipca 2016, 15:28
Biedny człowieku, Ty chyba też w to wierzysz, tylko boisz się że kiedyś będziesz przez Niego sądzony. Nie bój się, Miłosierdzie Jego jest nieskończone! tylko w pore przestań bluźnić..
29 lipca 2016, 12:46
Jeśli Jezus istniał (uważa się, że raczej tak) to był zwykłym człowiekiem, który nauczał ludzi. Wedrowny nauczyciel jakich wielu  było w tamtym czasie.  Wystarczy pomysleć. Tymczasem większość ludzi wierzy w bajeczki o jego narodzinach o zwiastowaniu itp. Wiadomo przecież, że ta część ewnagelii została zmyślona. Wymyslając to różni autorzy zaprzeczali sobie nawzajem. "przestań bluźnić" czyli co? mam nie pisać prawdy tylko powtarzać głupoty które wmawia wam Kościół?