Ojciec Święty Franciszek ponownie u jezuitów

(fot. Grzegorz Gałązka/galazka.deon.pl)
Radio Watykańskie

Tradycyjne życzenie "dobrego obiadu", jakie Franciszek wypowiada na koniec południowych spotkań z wiernymi, miało tej niedzieli dość szczególne znaczenie.

Wczoraj bowiem Papież odwiedził w porze obiadowej swoich współbraci zakonnych w kurii generalnej Towarzystwa Jezusowego nieopodal Watykanu. Była to jego druga od wyboru na Stolicę Piotrową wizyta w domu generalnym jezuitów. Papieski prezentem do obiadu było argentyńskie wino.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ojciec Święty Franciszek ponownie u jezuitów
Komentarze (4)
Paweł Tatrocki
5 stycznia 2015, 17:13
Jak będę papieżem to będą to zawsze modlitewne pozdrowienia. Trzeba będzie przywrócić nadprzyrodzony porządek świętowania niedzieli i spotkań z papieżem. Nie są to bowiem spotkania towarzyskie tylko głęboko duchowe, z których wierni czerpią wzory postępowania i siły do dalszego życia. Zatem są to spotkania o silnym związku z Bogiem.
T
tomi
5 stycznia 2015, 20:25
Dobree.... wez jednak pod uwage wszystkich ogol uczesniczacych w spotkanich z papiezem, bo niestety nie wszyscy maja takie oczekiwania jak ty, a zaspokojenie wlasnych projekcji religijnych kosztem innych ludzi jest malo zbozne. Jak pewnie zauwazyles spotkania z papiezem maja religijny charakter oraz typowo ludzkie zyczenia skierowane do szerokiego ogolu ludzi (to sa ludzie z roznych kontytentow i kultur). Zrozum ze nie wszyscy tak sie napinaja religijnie jak ty, a trzeba brac pod uwage wszystkich a nie tylko siebie i swoje potrzeby(nawet te najbardziej zbozne). A i nawiasem... jak juz bedziesz tym papiezem, to jak napisze do ciebie list, to jest szansa ze odpiszesz? A i bedziesz mieszkal w domu sw Marty czy apartamentach watykanskich?  
Paweł Tatrocki
5 stycznia 2015, 20:50
Jak się ludzie nie napinają religijnie to trzeba ich napiąć. Nie należy tolerować religijnej bylejakości. Trzeba ciągnąć ludzi w górę a nie pozwalać, aby spadali. Tak robili apostołowie, którzy stawiali wysokie wymagania ludziom dopiero co nawróconym z pogaństwa i nie przejmowali się tym, że oni mają inne gusta, czy wrażliwość religijną. A niedziela jest czasem świętym i trzeba wiernym o tym przypominać. Tak samo czasem świętym jest spotkanie z Ojcem Świętym więc nie wypada nawet życzyć dobrego obiadu, tylko np. odnieść błogosławieńtwo do Boga. Bo papież zamiast błogosławić to życzy ludziom dobrego obiadu. Co to za papież? Jak będę papieżem to będę ludziom przede wszystkim błogosławił, odpiszę na każdy list, choć będą ich miliardy (kwestia kosztów za znaczki, ale i to się przeskoczy) i będę tak ubogo się prowadził jak to tylko się da. Przy minimalnych kosztach. Nadmiar pieniędzy będę przeznaczał na misje, działa apostolskie i pomoc ubogim. Pytanie czy Dom Marty czy papieskie apartamenty: co tańsze w utrzymaniu.
Paweł Tatrocki
5 stycznia 2015, 20:53
Jak to zrobię, że odpiszę osobiście na miliardy listów to moja słodka tajemnica.