Papież Franciszek: Bóg chce, abyśmy byli mądrymi świętymi
- Bóg nie tylko chce, abyśmy byli świętymi, ale chce, abyśmy byli mądrymi świętymi, ponieważ bez roztropności wystarczy chwila, by zejść na manowce! - stwierdził papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Swoją katechezę odczytaną przez ks. prał. z Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej poświęcił cnocie roztropności.
Na wstępie papież przypomniał, że mamy trzy cnoty teologalne oraz cztery cnoty kardynalne. Charakteryzując roztropność podkreślił, że jej prymat oznacza, iż działanie człowieka jest w rękach jego rozumu i wolności. - Osoba roztropna jest twórcza: rozumuje, ocenia, stara się zrozumieć złożoność rzeczywistości i nie pozwala się owładnąć emocjom, lenistwu, presji złudzeń - wskazał Franciszek.
Papież zaznaczył, że osoba roztropna wie, czego chce, następnie rozważa sytuacje, zasięga rady i, z szerokim spojrzeniem oraz wewnętrzną wolnością, wybiera jaką drogę należy obrać. - Roztropność jest cechą tego, kto jest powołany do rządzenia: wie, że zarządzanie jest trudne, że jest wiele punktów widzenia i trzeba starać się je zharmonizować, że należy czynić nie tyle dobro pewnych jednostek, lecz wszystkich - podkreślił.
Franciszek zwrócił uwagę, że osoba roztropna potrafi pielęgnować pamięć o przeszłości. Jest również przewidująca. Przytoczył fragmenty Ewangelii podkreślające znaczenie roztropności. - Bóg nie tylko chce, abyśmy byli świętymi, ale chce, abyśmy byli mądrymi świętymi, ponieważ bez roztropności wystarczy chwila, by zejść na manowce! - stwierdził Franciszek na zakończenie swej katechezy.
Publikujemy pełną treść rozważań papieża:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Obecnie wysłuchamy dzisiejszej katechezy, która nadal dotyczy wad i cnót. Poprosiłem Księdza Prałata, aby ją przeczytał, ponieważ ja jeszcze nie mogę, dziękuję.
Dzisiejsza katecheza poświęcona jest cnocie roztropności. Wraz ze sprawiedliwością, męstwem i wstrzemięźliwością tworzy ona tak zwane cnoty kardynalne, które nie są wyłącznym przywilejem chrześcijan, lecz należą do dziedzictwa starożytnej mądrości, zwłaszcza filozofów greckich. Dlatego jednym z najbardziej interesujących tematów w dziele spotkania i inkulturacji była właśnie kwestia cnót.
W pismach średniowiecznych prezentacja cnót nie jest jedynie wyliczeniem pozytywnych cech duszy. Nawiązując do autorów klasycznych w świetle objawienia chrześcijańskiego, teologowie wymyślili siedem cnót - trzy teologalne i cztery kardynalne - jako rodzaj żywego organizmu, w którym każda cnota winna zajmować harmonijną przestrzeń. Istnieją cnoty zasadnicze i cnoty pomocnicze, podobnie jak filary, kolumny i kapitele. Otóż, chyba nic tak bardzo, jak architektura średniowiecznej katedry nie może przywrócić idei harmonii istniejącej w człowieku i jego nieustannego dążenia ku dobru.
Zacznijmy więc od roztropności. Nie jest to cnota osoby bojaźliwej, zawsze niezdecydowanej co do podejmowanych działań. Nie, to błędna interpretacja. Nie jest to też zwykła przezorność. Przyznanie roztropności prymatu oznacza, że działanie człowieka jest w rękach jego rozumu i wolności. Osoba roztropna jest twórcza: rozumuje, ocenia, stara się zrozumieć złożoność rzeczywistości i nie pozwala się owładnąć emocjom, lenistwu, presji złudzeń.
W świecie zdominowanym przez pozory, powierzchowne myśli i banalność zarówno dobra, jak i zła, starożytna lekcja roztropności zasługuje, by odkryć ją na nowo.
Święty Tomasz, w ślad za Arystotelesem, nazwał ją "prawą zasadą działania". Jest to zdolność do sterowania działaniami w celu ukierunkowania ich ku dobru; dlatego też nazywana jest "woźnicą cnót". Roztropny to ten czy ta, którzy potrafią wybierać: dopóki życie pozostaje w książkach, jest zawsze łatwe, ale pośród wiatrów i fal codziennego życia jest inaczej, często jesteśmy niepewni i nie wiemy, w którą stronę się udać. Osoba roztropna nie wybiera przypadkowo: przede wszystkim wie, czego chce, następnie rozważa sytuacje, zasięga rady i, z szerokim spojrzeniem oraz wewnętrzną wolnością, wybiera jaką drogę należy obrać. Nie powiedziano, że nie może pobłądzić - w gruncie rzeczy stale jesteśmy ludźmi - ale przynajmniej uniknie dużych katastrof. Niestety, w każdym środowisku są tacy, którzy mają skłonność do zbywania problemów powierzchownymi żartami lub zawsze wzbudzają polemiki. Natomiast roztropność jest cechą tego, kto jest powołany do rządzenia: wie, że zarządzanie jest trudne, że istnieje wiele punktów widzenia i trzeba starać się je zharmonizować, że należy czynić nie dobro pewnych jednostek, lecz wszystkich.
Roztropność uczy również, że, jak mówią, "doskonałe jest wrogiem dobrego". Zbytnia gorliwość może bowiem w niektórych sytuacjach powodować katastrofy: może zrujnować konstrukcję, która wymagałaby stopniowości; może rodzić konflikty i nieporozumienia; może nawet wywołać przemoc.
Osoba roztropna potrafi pielęgnować pamięć o przeszłości, nie dlatego, że boi się przyszłości, lecz dlatego, że wie, iż tradycja jest dziedzictwem mądrości. Życie składa się z ciągłego nakładania się rzeczy starych i nowych i nie dobrze zawsze myśleć, że świat zaczyna się od nas, że musimy rozwiązywać problemy od zera. Osoba rozważna jest również przewidująca. Kiedy już zdecyduje się na cel, do którego dąży, trzeba zapewnić sobie wszystkie środki, aby go osiągnąć.
Wiele fragmentów Ewangelii pomaga nam kształcić roztropność. Na przykład: roztropny jest ten, kto buduje swój dom na skale, a nieroztropny ten, kto buduje go na piasku (por. Mt 7, 24-27). Mądre są panny, które biorą ze sobą oliwę do swoich lamp, a głupie te, które tego nie czynią (por. Mt 25, 1-13). Życie chrześcijańskie jest połączeniem prostoty i przebiegłości. Przygotowując swoich uczniów do misji, Jezus zaleca: "Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!" (Mt 10, 16). Jakby chciał powiedzieć, że Bóg nie tylko chce, abyśmy byli świętymi, ale chce, abyśmy byli mądrymi świętymi, ponieważ bez roztropności wystarczy chwila, by zejść na manowce!
Źródło: KAI / pk
Skomentuj artykuł