Chrześcijanie powinni podążać w kierunku "precyzyjnej mety: jedności" - podkreślił papież w siedzibie działającej od 70 lat ekumenicznej organizacji chrześcijańskiej, skupiającej 350 protestanckich, anglikańskich i prawosławnych Kościołów ze 120 krajów, do których należy ponad pół miliarda wiernych.
"Pan prosi nas, byśmy nieustannie obierali drogę komunii, która prowadzi do pokoju. Podział otwarcie sprzeciwia się woli Chrystusa i jest zgorszeniem dla świata" - oświadczył Franciszek. Jak dodał, "świat rozszarpany przez zbyt wiele podziałów, dotykających przede wszystkim najsłabszych, błaga o jedność".
Papież wskazywał, że "każdy człowiek jest istotą w drodze", a zamykając się w sobie, zaprzecza swemu powołaniu. Tym bardziej dotyczy to chrześcijan - zaznaczył.
Przestrzegał przed podążaniem "drogą posiadania i logiki egoizmu", zgodnie z którą człowiek próbuje zapewnić sobie "tu i teraz" wszystko, co mu odpowiada. "Tragicznymi" nazwał konsekwencje wyboru takiej drogi, ponieważ - jak wyjaśnił - prowadzi ona do "wielkiej obojętności" i traktowania słabszych, czyli "maluczkich i starszych", jak "irytujące odpady".
Franciszek mówił, że w przeszłości między chrześcijanami często dochodziło do podziałów, które były jego zdaniem rezultatem troski o "własne interesy" i "mentalności światowej". Przyznał, że podejmowane niegdyś starania o zasypanie tych podziałów zawiodły. Przełomem okazał się ruch ekumeniczny, do którego "wielki wkład wniosła Światowa Rada Kościołów" - dodał.
W siedzibie tej organizacji papież podkreślił: "Chciałem tu przyjechać jako pielgrzym w poszukiwaniu jedności i pokoju". Wyraził przekonanie, że droga ekumeniczna nie jest "strategią mającą na celu uwydatnić znaczenie" chrześcijan, lecz "aktem posłuszeństwa wobec Pana i miłości do świata".
Franciszek apelował, aby wybrać Jezusa, zanim wybierze się, czy jest się "z prawicy czy z lewicy".
Skomentuj artykuł