Papież: potrzebujemy dobrych katechetów

Papież: potrzebujemy dobrych katechetów
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
Logo źródła: Radio Watykańskie Radio Watykańskie / ctv / KAI / pz

Katecheza jest filarem wychowania w wierze. Potrzebujemy dobrych katechetów - mówił papież Franciszek do uczestników Międzynarodowego Kongresu Katechetycznego. Stanowi on wprowadzenie do rozpoczynających się jutro Dni Katechetów w ramach obchodów Roku Wiary.

Ojciec Święty przybył do auli Pawła VI 15 minut przed planowanym rozpoczęciem audiencji. Przechodząc wzdłuż auli witał się z przybyłymi na spotkanie katechetami i katechetkami. Wielu wykrzykiwało nazwę kraju, z którego przybyli, czy też imię papieża.

DEON.PL POLECA

Witając Ojca Świętego przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, abp Salvatore Fisichella zaznaczył, że w auli Pawła VI zgromadziło się około 1600 katechetów i katechetek z ponad 50 krajów świata, podejmujących nade wszystko trud wypracowujący metodologię katechezy. Przypomniał, że poprzedni kongres poświęcony katechizacji miał miejsce ponad 20 lat temu.

W swojej katechezie Franciszek przekonywał, że "wychowywanie w wierze jest piękne, chociaż niekiedy może być trudne, wymaga wiele pracy i mimo wielkiego zaangażowania nie widać pożądanych rezultatów". - Pomoc dzieciom, młodzieży i dorosłym w poznawaniu i coraz większym umiłowaniu Pana to jedna z najpiękniejszych przygód wychowawczych: buduje się Kościół! - dodał papież.

Wskazał, że nie pracuje się jako katecheta, ale się nim jest, "gdyż to angażuje życie". - Prowadzicie na spotkanie z Jezusem słowem i życiem, poprzez świadectwo. A "bycie" katechetą wymaga miłości, coraz większego umiłowania Chrystusa, umiłowania Jego świętego ludu - zauważył Franciszek, dodając, że i on sam jest katechetą.

Do bycia katechetą konieczna jest zażyłość z Chrystusem, bo gdy "jesteśmy z Nim zjednoczeni, możemy przynieść owoc". Dlatego "pierwszą rzeczą dla ucznia jest przebywanie z Mistrzem, słuchanie Go, uczenie się od Niego". Proces ten "trwa całe życie". - Na przykład dla mnie bardzo ważne jest przebywanie przed tabernakulum. Jest to trwanie w obecności Pana, pozwolenie, aby On na nas spoglądał. A to rozpala serce, podtrzymuje ogień przyjaźni, sprawia, iż czujesz, że On naprawdę na Ciebie patrzy, jest blisko ciebie i cię kocha - wyjaśnił Ojciec Święty.

Przyznał, że "nie jest to takie proste, zwłaszcza dla tych, którzy żyją w związku małżeńskim i mają dzieci", trudno im bowiem "znaleźć długi okres spokoju". - Ale dzięki Bogu, nie wszyscy muszą działać w ten sam sposób. W Kościele jest różnorodność powołań i różnorodność duchowych form. Ważne jest znalezienie odpowiedniego sposobu, aby być z Panem, a jest to możliwe w każdym stanie życia. W tym momencie każdy może zadać pytanie: jak ja żyję owym "przebywaniem" z Jezusem? Czy są chwile, kiedy zatrzymuję się w Jego obecności, w ciszy, pozwalam, aby na mnie spojrzał? Czy pozwalam, aby Jego ogień rozpalał moje serce? Jeśli w naszych sercach nie ma Bożego ciepła, Jego miłości, Jego czułości, jakże my, biedni grzesznicy możemy rozpalić serca innych? - pytał papież.

Bycie katechetą oznacza też naśladowanie Chrystusa "w wychodzeniu z siebie, aby pójść na spotkanie z drugim". - Jest to doświadczenie piękne i trochę paradoksalne. Dlaczego? Gdyż ten, kto w centrum swojego życia umieszcza Chrystusa, stawia siebie poza centrum! Im bardziej jednoczysz się z Jezusem, a On staje się centrum Twojego życia, tym bardziej sprawia On, że wychodzisz z siebie, decentralizuje ciebie i otwiera ciebie na innych. To właśnie jest prawdziwy dynamizm miłości, jest to poruszenie samego Boga! Bóg jest w centrum, ale zawsze jest darem z siebie, relacją, życiem, które przekazuje siebie... Takimi stajemy się także i my, jeśli trwamy zjednoczeni z Chrystusem. To On wprowadza nas w ten dynamizm miłości. Tam, gdzie jest prawdziwe życie w Chrystusie, tam jest otwartość na innych, jest wyjście z siebie, aby pójść na spotkanie bliźniego w imię Chrystusa - mówił Franciszek.

Wyjaśnił, że "serce katechety zawsze przeżywa ten ruch «skurcz - rozkurcz»: zjednoczenie z Jezusem - spotkanie z bliźnim", a "jeśli brakuje jednego z tych dwóch ruchów, serce przestaje bić, staje się martwe". - Święty Paweł powiedział: "miłość Chrystusa przynagla nas", ale owo "przynagla" można także przetłumaczyć jako "posiada nas". Tak się dzieje: miłość cię pociąga i posyła, wciąga ciebie i daje innym. W tym napięciu porusza się serce chrześcijanina, a zwłaszcza serce katechety. Wszyscy zadajmy sobie pytanie: czy tak bije moje serce katechety: zjednoczenie z Jezusem i spotkanie z innymi? Czy karmi się relacją z Nim, lecz aby zanieść Go innym? Powiem wam jedno: nie rozumiem, jak katecheta może stać nieruchomo: bez tego ruchu - wyznał papież.

Wezwał katechetów, by nie lękali się wychodzić z Chrystusem na peryferie. Odwołując się do historii Jonasza, który uciekał przed misją powierzoną mu przez Boga, bo nie mieściła się w jego schemacie myślenia, prosił, by nie bać się "porzucać naszych schematów, aby iść za Bogiem, bo Bóg zawsze zmierza dalej, nie obawia się peryferii". - Bóg jest zawsze wierny, jest twórczy, nie jest zamknięty i dlatego nigdy nie jest surowy, przyjmuje nas, wychodzi nam na spotkanie, rozumie nas - przekonywał Ojciec Święty.

Jednak "aby być wiernym, aby być kreatywnym, trzeba umieć się zmienić". - Aby trwać z Bogiem trzeba umieć wyjść, nie obawiać się wyjścia. Jeśli jakiś katecheta daje się ogarnąć strachowi, jest tchórzem. Jeśli jakiś katecheta siedzi sobie spokojnie, staje się w końcu figurą muzealną. Jeśli jakiś katecheta jest surowy, to staje się pokrytym zmarszczkami i jałowym. Pytam się was: czy ktoś z was chce być tchórzem, figurą muzealną bądź jałowym? - dodał Franciszek.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że "Jezus nie mówi: idźcie, radźcie sobie". - Nie! Jezus mówi: Idźcie, Ja jestem z wami! To jest nasze piękno i moc: jeśli wyruszamy, wychodzimy, by nieść Jego Ewangelię z miłością, z autentycznym duchem apostolskim, szczerze, to On podąża wraz z nami, uprzedza nas, jest zawsze przed nami. (...) Kiedy myślimy, że idziemy daleko, aż na najdalsze obrzeża i być może nieco się obawiamy, On w istocie już tam jest: Jezus czeka na nas w sercu tego brata, w jego zranionym ciele, w jego uciśnionym życiu, w jego duszy bez wiary. Jezus tam jest, w tym bracie. On zawsze idzie przed nami - podkreślił papież.

 
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież: potrzebujemy dobrych katechetów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.