Papież w La Repubblica: dwór to trąd papiestwa
W wywiadzie dla dziennika “La Repubblica" papież stwierdził, że przywódcy Kościoła byli często "narcyzami", głodnymi pochlebstw, i byli "niezdrowo prowokowani przez swych dworzan". "Dwór to trąd papiestwa" - dodał Franciszek. Wyznał, że bywa "antyklerykałem".
W opublikowanej we wtorek rozmowie z założycielem włoskiej gazety Eugenio Scalfarim Franciszek powiedział: “Kiedy mam przed sobą klerykała od razu staję się antyklerykałem". Zdaniem papieża "klerykalizm nie powinien mieć nic wspólnego z chrześcijaństwem".
Franciszek skrytykował również prozelityzm, czyli nawracanie innych na swoją wiarę, i nazwał takie postępowanie "wyjątkową głupotą". "To nie ma sensu, trzeba się poznawać, słuchać nawzajem i szerzyć znajomość otaczającego świata" - wskazał.
Papież wyraził przekonanie, że największym złem na świecie jest obecnie bezrobocie młodzieży i samotność starszych ludzi. "Ludzie starsi potrzebują opieki i towarzystwa, młodzi - pracy i nadziei" - podkreślił.
Franciszek zapytał: "Jak można żyć bez pamięci o przeszłości i bez pragnienia patrzenia w przyszłość budując projekty, przyszłość, rodzinę?". Ocenił, że jest to obecnie najpilniejszym problemem Kościoła, który - jego zdaniem - musi czuć się odpowiedzialny "zarówno za dusze, jak i za ciała".
"Kościół nigdy nie wykroczy poza swe zadanie wyrażania i szerzenia swych wartości, przynajmniej póki ja tu będę" - zapewnił.
W ocenie papieża w obecnym społeczeństwie i na świecie egoizm dominuje nad miłością do innych. "Osobiście sądzę, że tak zwany dziki liberalizm sprawia jedynie to, że mocni są mocniejsi, słabi jeszcze słabsi, a wykluczeni jeszcze bardziej wykluczeni" - oświadczył.
W opinii papieża potrzebna jest wielka wolność, bez żadnej dyskryminacji i demagogii, a także dużo miłości.
Mówiąc o Kurii Rzymskiej, którą zamierza zreformować, ocenił, że i tam niekiedy są "dworzanie". "Ale to coś w swej złożoności innego" - podkreślił. Zdaniem papieża największą wadą Kurii Rzymskiej jest to, że jest ona "watykanocentryczna".
Kuria "widzi i troszczy się o interesy Watykanu, które wciąż są w większości interesami tymczasowymi" - dodał papież. Wyraził opinię, że taka wizja "zaciemnia świat, który otacza Kurię".
"Nie podzielam tej wizji i zrobię wszystko, by ją zmienić. Kościół jest i musi stać się znowu wspólnotą ludu Bożego i prezbiterów, proboszczów, biskupów troszczących się o dusze; oni są na służbie ludu Bożego. To jest Kościół; to nie przypadek, że słowo to różni się od Stolicy Apostolskiej" - oświadczył papież.
Zauważył następnie, że Stolica Apostolska "jest na służbie Kościoła".
Franciszek pytany o to, czy "komunizm go uwiódł", odparł: "Jego materializm nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Ale poznanie go dzięki osobie odważnej i uczciwej było dla mnie przydatne, zrozumiałem niektóre rzeczy, aspekt socjalny, który potem odnalazłem w nauce społecznej Kościoła".
Na pytanie o to, czy Jan Paweł II słusznie zrobił zwalczając teologię wyzwolenia papież z Argentyny, skąd pochodziło wielu jej głosicieli, odpowiedział: "Oczywiście oni nadawali polityczny bieg swojej teologii, ale wielu z nich to byli wierzący i mieli wzniosłe pojęcie człowieczeństwa".
"Nie jestem oczywiście Franciszkiem z Asyżu i nie mam jego sił ani jego świętości" - oświadczył papież w rozmowie z Eugenio Scalfarim. Rozmowa, przeprowadzona pod koniec września, to ciąg dalszy ich kontaktów, zainicjowany, gdy papież napisał do niego jako niewierzącego obszerny list, opublikowany na łamach "La Repubblica".
Swą długą rozmowę Scalfari podsumował następująco: "Oto papież Franciszek. Jeśli Kościół stanie się taki, jak on o nim myśli i jakiego chce, zmieni się epoka".
Skomentuj artykuł