W tej sprawie "żaden biskup Rzymu nie poszedł tak daleko jak Franciszek"

(fot. PAP/EPA/LUCA ZENNARO)
Tygodnik Powszechny / Józef Majewski / kw

- Gdyby takie rzeczy o innych religiach głosił zwykły teolog, a nie papież Franciszek, to bez wątpienia miałby poważne problemy z Kongregacją Nauki Wiary - uważa, cytowany w najnowszym "Tygodniku Powszechnym", ks. Peter C. Phan, amerykański teolog o wietnamskich korzeniach.

"I ma rację. W sprawie religii niechrześcijańskich żaden biskup Rzymu nie poszedł tak daleko jak Franciszek" - podkreśla Józef Majewski, który przy okazji wizyty papieża w ZEA, poruszył temat nauczania Kościoła na temat dialogu międzyreligijnego.

Jak zauważa autor, przełomem w stosunkach Kościoła katolickiego z innymi religiami był okres Soboru Watykańskiego II. - Sobór przede wszystkim dostrzegł w innych religiach - jak to ujęli biskupi - "elementy prawdy i łaski" Bożej, rzeczy "prawdziwe i święte", "nasiona Słowa" i zasady "nierzadko odbijające promień Prawdy", które jednak mają w tych religiach taką postać, że Kościół pragnie je oczyścić i wynieść na wyższy poziom, właściwy wyłącznie jemu samego (Dekret o działalności misyjnej Kościoła, nr 9) - pisze Majewski.

DEON.PL POLECA

Najważniejsze spotkanie papieża od 800 lat? >>

- Dziewięć lat później Jan Paweł II do tych słów doda formułę: "Na ogół »poprzez praktykowanie tego, co dobre w ich własnych tradycjach religijnych i postępując zgodnie z głosem sumienia, członkowie innych religii odpowiadają pozytywnie na Boże wezwanie i dostępują zbawienia w Jezusie Chrystusie, nawet jeżeli nie uznają Go za swego Zbawiciela«". Formuła ta - jak w 2001 r. ujął to jezuita ­Jacques Dupuis - "przekracza wszystko, co wcześniej zostało powiedziane [o innych religiach] w dokumentach kościelnych" - dodaje autor, podkreślając udział papieża Polaka w kontynuowaniu zwrotu, jaki dokonał się na Soborze Watykańskim II.

Co istotne jednak, "najbardziej spektakularnym krokiem Jana Pawła II w dziedzinie międzyreligijnej" była organizacja i uczestnictwo w międzyreligijnym spotkaniu w Asyżu, w którym brali udział przywódcy aż 13 religii (w tym, jak wspomina Majewski, uzdrawiacz z plemienia Wron w Montanie czy animiści z Afryk, w tym czciciele węży).

- W Kościele, a nawet w samym Watykanie, nie obyło się wówczas bez kontrowersji - zauważa autor i dodaje, że niebezpieczeństwo synkretyzmu w działaniach papieża widział "nawet kard. Ratzinger, który ostatecznie nie pojechał do Asyżu".

- Obawiano się też, że dojdzie tam do wspólnej modlitwy przedstawicieli różnych religii, lecz Jan Paweł II szybko wykluczył taką możliwość. Tłumaczył: "dla Asyżu została wybrana następująca formuła: być razem, by się modlić. Na pewno nie można »modlić się razem«, tzn. wznosić wspólnej modlitwy, ale można być obecnym, kiedy inni się modlą" - przypomina Majewski.

Rewolucją w nauczaniu Jana Pawła II było jednak uznanie, że "każda autentyczna modlitwa jest wzbudzana przez Ducha Świętego, który jest tajemniczo obecny w sercu każdego człowieka".

Następnie Majewski przechodzi do wskazania Franciszka jako tego, który nie tylko kontynuuje misję dialogu Jana Pawła II, ale również tego, który odchodzi od konserwatywnych stanowisk, m.in. tego, które wyraża dokument "Dominus Iesus", nazywający religie niechrześcijańskie "wierzeniami", a ich obrzędy pozbawia "zbawczej skuteczności ex opere operato".

Co papież Franciszek twierdzi o islamie? >>

- Tymczasem papież wyraźnie stwierdza - zauważa autor "Tygodnika Powszechnego" - że obrzędy te i znaki są rezultatem "działania Boga", łaski Bożej, a zatem są innym rodzajem ex opere operato! W konsekwencji można powiedzieć, że niechrześcijanie mają "wiarę", a nie tylko "wierzenie". Franciszek dalej uznaje, że "znaki, obrzędy, święte formy wyrazu" innych religii mogą być "kanałami, które sam Duch stwarza", a zatem kanałami zbawczej łaski płynącej od Boga do ludzi - dodaje Majewski, powołując się na encyklikę Evangelii gaudium (nr 254).

Autor przypomina również o modlitwie, która znajduje się na końcu encykliki "Laudato Si'", do której papież Franciszek zaprasza "wszystkich wierzących w Boga wszechmocnego Stworzyciela".

Co więcej, w tekście wymienione są najważniejsze aspekty stanowiska chrześcijan w odniesieniu do innych religii:

(1) chrześcijaństwo naucza pełnej prawdy zbawczej, a inne religie tylko częściowej;

(2) wyznawcom innych religii może być dana "wiara ­implicite" ("ukryta");

(3) członkowie innych tradycji religijnych mogą w "ukryty" sposób należeć do Kościoła;

(4) w Bożym planie zbawienia ludzkości inne religie mogą odgrywać jakąś rolę;

(5) chrześcijaństwo stoi ponad innymi religiami;

(6) członkowie innych religii mogą pełnić dobre uczynki, mające dla nich znaczenie zbawcze;

(7) chrześcijanie mają obowiązek nieść Ewangelię innym religiom;

(8) wyznawcy Chrystusa winni współpracować z wyznawcami innych tradycji religijnych dla wspólnego dobra;

(9) chrześcijanie winni prowadzić dialog z wyznawcami innych religii.

Majewski zauważa, cytując dziewięć punktów autorstwa Augustine'a Di Noia OP, biskupa i sekretarza Kongregacji Nauki Wiary, również kolejny punkt "według którego chrześcijanie z wyznawcami innych religii mogą wspólnie się modlić".

- Tak widzi to również Franciszek. Czy właśnie taka jest przyszłość relacji między religiami na świecie? - podsumowuje swój artykuł Józef Majewski.

Cały tekst znajduje się tutaj >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W tej sprawie "żaden biskup Rzymu nie poszedł tak daleko jak Franciszek"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.