Sprawiedliwość społeczna jest możliwa

(fot. by photos.de.tibo / flickr.com)
KAI / slo

Jako chrześcijanka uważam, że Bóg dał nam ten świat byśmy go przemieniali zgodnie z Ewangelią. Szlachectwo zobowiązuje! - powiedziała s. Małgorzata Chmielewska, prezes Fundacji Chleb Życia podczas toruńskiego spotkania w ramach Colloquia Torunensia 2011.

- Sprawiedliwość społeczna jest możliwa. Wszystko zależy od nas - dodała s. Chmielewska.

Czy fakt, że "urodziłem się lepiej" traktuje jako zadanie? Czy potrafię się dzielić tym, co mam? - pytała prelegentka podczas wystąpienia w Sali Wielkiej Dworu Artusa w Toruniu.

S. Chmielewska zaznaczyła, że system pomocy dla bezdomnych jest niewłaściwy. Zastraszające jest to, że odtrąca się ludzi, którzy nie przechodzą przez swoisty "casting" przeprowadzany przez organizacje, których zadaniem jest niesienie pomocy potrzebującym. Tymczasem zaledwie 20 procent pieniędzy trafia do rąk potrzebujących. Pozostałe 80 procent przeznaczane jest na zaspokajanie potrzeb tych, którzy biedę znają tylko z teorii, którzy o biedzie tylko debatują. - Wykluczenie społeczne jest wielkim niebezpieczeństwem dzisiejszego świata - dodała s. Chmielewska.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sprawiedliwość społeczna jest możliwa
Komentarze (2)
jazmig jazmig
5 listopada 2011, 20:22
Potrzebna jest sprawiedliwość, a nie sprawiedliwość społeczna. S. Chmielewska może mówić różne komunały, ale Pan Bóg dał nam ten świat po to, żeby oddzielić ziarno od plew. Raju na tej planecie nie ma już - i nigdy nie będzie. Organizacje charytatywne nie mają bezmyślnie szastać pieniędzmi darczyńców, a tym bardziej pieniędzmi podatników, lecz pilnie zważać na to, aby pomagać ludziom, którzy nie mogą samodzielnie zapewnić sobie bytu, a leni odsyłać do pracy.
J
Jedno
5 listopada 2011, 14:50
Chciałoby się rzec---o sprawiedliwości- powiedz to dzieciom rozwodników. Skoro trzeba żyć poza sakramentem dla dobra nowych dzieci,to można wziąć na siebie winy małżeńskiego ciała.Będę się modlić,aby zdjęto z lekarzy przekleństwo samorządowych i prywatnych jedn. organizacyjnych.Czy to ,że żyję w biednym wojewodztwie o niskiej składce do NFZ ma mnie pozbawiać szansy na usługi o cywilizowanym poziomie?Czy moje dziecko jest gorsze od warszawskiego?