"Papież przywiezie przesłanie bliskości" [WYWIAD]

"Papież przywiezie przesłanie bliskości" [WYWIAD]
(fot. youtube.com / Diecezja Warszawsko-Praska)
KAI / ml

"Papież przywiezie na Światowe Dni Młodzieży przesłanie bliskości. My musimy nauczyć się kontaktu bliskiego, a nie z dystansem. Tego bliskiego kontaktu współczesnemu człowiekowi brakuje" - powiedział w rozmowie z KAI arcybiskup Henryk Hoser, ordynariusz warszawsko-praski.

Łukasz Kaczyński (KAI): Księże Arcybiskupie na co trzeba zwrócić uwagę w tym krótkim okresie, który pozostał do ŚDM, aby nie zagrzebać się w formalizmach i biurokracji?
Abp Henryk Hoser: Oczywiście osoby, które są odpowiedzialne za przygotowania od strony technicznej, medialnej i organizacyjnej nie mogą sobie pozwolić na nic innego, bo czas rzeczywiście nagli. To jest bardzo trudna operacja. Nawet dotychczasowe wizyty papieża nie miały takiego wymiaru, gdyż uczestniczyli w nich zwłaszcza Polacy. Tym razem będą to pielgrzymi z całego świata. Myślę, że trzeba pamiętać właśnie o nich - tych, którzy przyjadą, najpierw do diecezji, później do Krakowa. Ci pielgrzymi będą mieli co prawda programy formacyjne czy informacyjne, ale ważna jest też integracja z Kościołem lokalnym. Z naszej strony wymaga to świadectwa, otwartości, gościnności i jednocześnie odpowiedzialności za nich. Dla nich jest to bowiem odkrycie polskiego Kościoła, który jest wyjątkowy w Europie, dlatego że nie ma drugiego kraju, w którym praktyki religijne i katolickie są na tak wysokim poziomie uczestnictwa.
Czy pamięta Ksiądz Arcybiskup poprzednie Światowe Dni Młodzieży w Polsce?
Osobiście w nich nie uczestniczyłem, ponieważ byłem wtedy zagranicą. Ale to było pospolite ruszenie. Bardzo podstawowej organizacji towarzyszył entuzjazm wynikający z otwarcia granic i fenomen dużego napływu pielgrzymów ze wschodu - z Rosji, Ukrainy, Białorusi, którzy odkrywali świat dotąd im niedostępny. 
A teraz po 25 latach czego można się spodziewać?
Światowe Dni Młodzieży to zawsze ogromna szansa przeżycia uniwersalizmu Kościoła. Dlaczego Kościół się nazywa katolicki? Właśnie dlatego, że jest uniwersalny i powszechny. Ta powszechność realizuje się właśnie podczas ŚDM. Młodzi przekonują się, że nie są sami, że młodzi w innych krajach mają podobne problemy i poszukiwania. Muszą się także jakoś usytuować wobec wyzwania wiary - czy to będzie wiara powierzchowna czy głęboka, czy są w stanie nawiązać bardzo istotne relacje z Bogiem, np. poprzez modlitwę czy udział w życiu sakramentalnym po to, by relacje z ludźmi były lepsze. Szkołą tych relacji jest relacja z Bogiem i stąd udział młodzieży w tych światowych rekolekcjach jest niesłychanie istotny. 
Światowe Dni Młodzieży uczą relacji z bliźnimi?
Trzeba dostrzec jeden ważny element - Światowe Dni Młodzieży budują więzi międzyludzkie i dzięki nim zawiązują się znajomości i przyjaźnie, a nawet małżeństwa. To jest bardzo ważne, dlatego że tego typu więzi zawiązane w młodym wieku są dość trwałe i mocne. Później już człowiek nie jest tak otwarty na przyjaźnie, które trwają latami, na wzajemne odwiedzanie się, korespondencję. Uzupełnia to też więzi z tak powszechnego teraz świata wirtualnego i bardzo pomaga w dojrzewaniu. Jest to wyzwanie jakich mało i nie można niczego zaniedbać, żeby te dni przebiegły w najbardziej właściwy sposób. Jednocześnie musimy sobie zdawać sprawę, że przybyli zabiorą do siebie, do swoich krajów, pamięć o Polsce, o naszym Kościele. Odkryją Polskę. Polska jest krajem mało znanym. Wielu się wydaje, że to jest kraj, gdzie jest zimno - można by powiedzieć kraj podbiegunowy. A zobaczą przecież pełnię lata. Ale zobaczą też żywą wiarę, liczbę kościołów, ale też to, że wśród wierzących są ludzie różnych kategorii wiekowych. Odkryją rodziny katolickie, które będą też tutaj obecne. Doświadczenie to będzie ogromne i mam nadzieję, że trwałe - że czegoś nauczy, że coś zostanie i być może będzie najlepszym wspomnieniem życia.
Mówił Ksiądz Arcybiskup o uniwersalizmie Kościoła - a co wyjątkowego Polacy mogą przekazać wiernym z całego świata?
Polacy mogą przekazać radość wiary! To jest też nowe wyzwanie przed polską młodzieżą, która mimo wszystko - czy jest w tych strukturach organizacyjnych, czy nie - pełni rolę gospodarza i powinna zauważyć to, co jest różne ze względu na kulturę poszczególnych krajów i to, co jest wspólnym mianownikiem, a jest nim ta sama ludzka natura. To jest ważne doświadczenie antropologiczne.
Czy to ważne, że Światowe Dni Młodzieży w Polsce będą mówić całemu światu właśnie o miłosierdziu?
Niezmiernie, bo świat się staje coraz bardziej okrutny, a miłosierdzie jest odpowiedzią Boga na zło. To jest postawa, która rozbraja zło. Nauczyć się słów i czynów miłosierdzia to wielka szkoła życia i znajduje się w samym rdzeniu bycia chrześcijaninem. Nie można być chrześcijaninem i nie być miłosiernym. Jest to zatem bardzo dobre hasło, które pochodzi z błogosławieństw ewangelicznych. Właściwie jest też radą ewangeliczną, bo jest powiedziane: "Bądźcie miłosierni, jak Ja jestem miłosierny". Dlatego to jest ważne hasło, które powinno się wygrawerować nie tylko w pamięci, ale też w sercach ludzi, by nauczyć ich dostrzegania drugiego człowieka w jego brakach i potrzebach.
Wobec tego czy ŚDM może być zaczynem zmian czy będzie to tylko chwilowe uniesienie?
To na pewno będzie uniesienie, ale uniesienia nigdy nie są trwałe. I to jest właściwie trudność, problem powolnego wzrostu - Kościół jak drzewo rośnie wolno, ważne jednak żeby rosło. Spotkanie młodych z całego świata powinno być zatem takim dodatkiem energetycznym do szerszego programu życiowego, w który musi być zaangażowany człowiek od strony swojej woli, stawianych sobie celów, a nie tylko działania w oparciu o afekty, uczucia czy właśnie te uniesienia, które się palą jak słoma.
Jakim przesłaniem papież Franciszek może wzmocnić to przejście z chwilowego uniesienia do realnych zmian w życiu?
Papież przywiezie przesłanie bliskości. My musimy nauczyć się kontaktu bliskiego, a nie z dystansem. Tego bliskiego kontaktu nam dzisiaj brakuje. Nawet w rodzinach ludzie odnoszą się do siebie z rezerwą. Myślę, że papież jest mistrzem jeśli chodzi o skracanie dystansu i będzie jasnym i wyraźnym świadkiem wartości, które głosi.
Obserwując ostatnio media można zapomnieć o istotnych przesłaniach, skupiając się na informacjach o zagrożeniach czy kosztach związanych z ŚDM? Jak tego uniknąć?
Wszystko trzeba zrelatywizować, także to na co wydajemy pieniądze. Trzeba jednak przyznać, że nieraz większe pieniądze przeznaczane są na imprezy mało budujące, po których nic nie pozostaje. Należy dostrzec, że Światowe Dni Młodzieży są jednak wydarzeniem, które przynoszą człowiekowi bardzo potrzebne wartości. Myślę, że trzeba się także ustrzec się przesady w relacjonowaniu niektórych zdarzeń czy tematów i dbać o jednoczesne poszukiwanie głębi informacji. Przykładem może być nowa wiadomość o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. To jest ogromny wstrząs, ale też i przesłanie - dlaczego Unia się rozpada? Dlaczego tak wielki kraj o wyraźnych tradycjach europejskich separuje się od reszty?
Myśli Ksiądz Arcybiskup, że brakuje wartości?
Nie, Europie nie brakuje wartości w ujęciu historycznym. To Unia Europejska nie uwzględnia natomiast specyfiki każdego kraju, jego odrębności. Chce wszystko zorganizować na jedno kopyto. To jest błąd Unii Europejskiej. Jest to właściwie unia ekonomiczna jak kiedyś RWPG. To, co się mówi o wartościach europejskich - trudno właściwie powiedzieć jakie one są, ponieważ tych wartości nikt dziś nie jest w stanie zdefiniować. Tym bardziej, że Europa się odcięła od swojej historii, od tych wartości, które ją budowały od początku. Więc nie ma nic do zaproponowania poza strukturą zysku, no bo w końcu cała jej organizacja to nie są struktury charytatywne, tylko interesowne. Po prostu brakuje jej duszy.
W takim razie gdzie szukać rozwiązań?
Myślę, że po obecnym wstrząsie europarlamentarzyści powinni się zastanowić i mimo wszystko zmienić strukturę Unii, dojść do spraw istotnych, m.in. do zdiagnozowanie chorób, które powodują, że Europa umiera. Brak szacunku do życia, brak inwestycji w życie - to są główne problemy, których Europa unika i to w końcu skończy się jej agonią, która już jest widoczna. Może nawet będzie najazd innych ludów i narodów tak, jak to było we wczesnym średniowieczu, kiedy agonii doznało Imperium Rzymskie.
Czy trwający Rok Miłosierdzia może być odpowiedzią na ten stan rzeczy?
Oczywiście! Miłosierdzie to cecha Boska. Pan Bóg poprzez miłosierdzie może zadziałać, ale Pan Bóg nie może działać wbrew postawie i woli ludzi. Pan Bóg szanuje ludzką wolność, nawet tę negatywną, nawet odrzucenie Boga przez człowieka. Każdy może od Boga odejść i na tym polega wielkość Boga i człowieka - szacunek dla wolnej woli. Myślę, że Europa, która staje się laicką i ateistyczną, traci rację bytu.
Wobec tego co zrobić żeby nie stracić tego Roku Miłosierdzia? Jak się uczyć bycia miłosiernym na co dzień?
Powstało wiele inicjatyw związanych z Rokiem Miłosierdzia. To wszystko jest ważne, bo modlitwa jest też szkołą życia i ja myślę, że od tego trzeba zacząć, ale jednocześnie zgłębiać tę wielką tajemnicę miłosierdzia. Dlaczego niektórzy mówią i św. Faustyna również chciała nam to przekazać, że miłosierdzie to jest największy przymiot Boży. Dlaczego Bóg jest miłosierny? Dlatego, że kocha. Miłość jest również jednym z warunków miłosierdzia. Są bardzo ciekawe wzajemne zależności.
Jak zatem powinien je odkryć i wykorzystać zwykły człowiek - chodzący raz w tygodniu do kościoła?
Chodzenie do kościoła to jeszcze nie jest objaw miłosierdzia. To raczej wychodzenie z kościoła z dobrym podejściem do drugiego człowieka go wyraża. Jeżeli człowiek się wzmacnia sakramentem miłości, który jest sakramentem miłosierdzia - wróci do swojego domu i stanie się miłosiernym w stosunku do innych domowników. Wtedy po pierwsze zmieni się jego życie, jego rodzina. Jeśli zmieni się rodzina, to zmieni się też jej otoczenie. A jak zmieni się otoczenie, to przecież i społeczeństwo.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Papież przywiezie przesłanie bliskości" [WYWIAD]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.