Szanują, są posłuszni, ale nie ufają

Image by Quidec Pacheco - https://pixabay.com

Czy księża ufają swoim biskupom? Jak wyglądają ich relacje? Czy kapłani widzą w swoich biskupach pasterzy, ojców, braci, współpracowników? A jak to widzą sami biskupi? To kwestie warte badania. Zbadano jest w USA. A co w Polsce?

W Kościele rzymskokatolickim zarówno diakoni, jak i prezbiterzy, przyjmując święcenia, przyrzekają cześć i posłuszeństwo swojemu biskupowi ordynariuszowi i jego następcom. Robią to odpowiadając w czasie obrzędów na pytanie zaliczane do tzw. zamkniętych. Zaczyna się ono od słów: „Czy przyrzekasz...”. Na takie pytanie można odpowiedzieć tylko na dwa sposoby – potwierdzić lub zaprzeczyć. Pytanie pada przed udzieleniem święceń, stawiając kandydata w dość jednoznacznej sytuacji.

Ryzykowna obietnica

Wydaje się oczywiste, że dobrowolne posłuszeństwo wymaga zaufania. Bez niego okazuje się wymuszoną uległością i łamiącym wolną wolę podporządkowaniem temu, kto ma władzę, a więc występuje z pozycji siły. Trudno jednak oczekiwać deklaracji zaufania obejmującego nie tylko nieograniczoną czasowo przyszłość, ale także zupełnie – w momencie przyrzeczenia – nieznane osoby. „Złożenie takiej obietnicy posłuszeństwa jest po ludzku ogromnym ryzykiem – ale jest ryzykiem, które przyjmujący święcenia doskonale znają i je rozumieją – ryzykiem, na które się zgadzają” – napisała w pierwszych tygodniach bieżącego roku Monika Białkowska na łamach „Przewodnika Katolickiego”.

Rodzi się jednak pytanie, jak wygląda kwestia zaufania w relacjach księży katolickich z ich biskupami. To ważna kwestia, ponieważ obecność lub nieobecność zaufania wpływa nie tylko na rodzaj i charakter posłuszeństwa kapłana wobec jego biskupa, ale również na rzeczywiste relacje między nimi.

Po dwudziestu latach

W październiku 2022 r. w Stanach Zjednoczonych ogłoszono wyniki badania „Well-being, Trust and Policy in a Time of Crisis” (Dobrostan, zaufanie i polityka w czasie kryzysu). Przeprowadził je The Catholic Project na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie. Choć kwestionariusze skierowano do 10 tys. amerykańskich księży, odpowiedziało na nie 3516 kapłanów ze 191 diecezji w USA. Na ankietę odpowiedziało też 131 biskupów.

Istotny jest kontekst, w jakim przeprowadzono badanie. Odbyło się ono w związku z upływem dwudziestu lat od wprowadzenia tzw. Karty z Dallas – „Karty ochrony dzieci i młodzieży”, określającej zasady postępowania w przypadku postawienia zarzutów o seksualne wykorzystanie dzieci przez duchownych lub personel Kościoła.

Rodzaj kameleonów?

Autorzy raportu uważają, że zaufanie jest niezbędne w relacjach zarówno osobistych, jak i zawodowych. Stwierdzili w swym opracowaniu, że dla księży diecezjalnych, którzy składają biskupowi przyrzeczenie posłuszeństwa, zaufanie do własnego biskupa jest szczególnie ważne. Jednak, jak wynika z badań, zaufanie amerykańskich księży do ich biskupów znacznie spadło w ciągu ostatnich dwóch dekad. Obecnie średnio 49 proc. kapłanów diecezjalnych wyraża zaufanie do swojego biskupa. W 2001 r. odsetek duchownych ufających biskupom wynosił 63 proc. Średnie poziomy zaufania różnią się znacznie w poszczególnych diecezjach, warto jednak zauważyć, że wielu badanych deklarowało brak zaufania nie tylko do swojego biskupa, ale do większości hierarchów w Stanach Zjednoczonych.

Jeden z uczestników sondażu w szczerej rozmowie zapewnił, że choć okazuje biskupom szacunek, to ma o nich ogólnie negatywną opinię. Deklarował mimo to, że gdyby znalazł się w diecezji któregokolwiek z nich, naprawdę starałby się służyć. „Oni naprawdę nie są liderami. Są po prostu rodzajem kameleonów... Wspinają się po szczeblach kariery” - wyjaśniał swoje spojrzenie na hierarchów.

Żyją w lęku

Brak zaufania księży do biskupów wiąże się m. in. z kwestią nadużyć seksualnych duchownych wobec dzieci. Amerykańscy kapłani żyją w przekonaniu, że w obecnej sytuacji bardzo łatwo o fałszywe oskarżenie. Z sondażu wynika, że aż 82 proc. z nich żyje na co dzień w lęku przed taką sytuacją. Zdaniem jednego z ankietowanych wśród księży panuje powszechne przekonanie, że biskupi nie stoją za nimi. Boją się, że będą przeciw księdzu, który został oskarżony, „zamiast robić to, co biskup musi w takich sytuacjach zrobić, ale nadal wspierać kapłana”. Tego typu lęki w większym stopniu dotyczą księży diecezjalnych niż zakonnych. Ci drudzy w większym stopniu ufają, że otrzymają wsparcie od swoich przełożonych (nie od biskupów).

Autorzy badania zauważyli, że istnieje spora różnica w postrzeganiu wzajemnych relacji między księżmi i biskupami. Np. ponad 90 proc. ankietowanych biskupów twierdziło, że pomogłoby księdzu, który zwrócił się do nich o pomoc w osobistych problemach, natomiast tylko 36 proc. księży diecezjalnych było przeświadczonych o takiej postawie ich biskupa. Większość hierarchów stwierdziła, że czuje się w relacji do księży jak brat, ojciec, pasterz i współpracownik. Jednak kapłani twierdzili, że czują się jak trybiki w wielkiej machinie i że są postrzegani przez biskupów jako obciążenie.

Nie tak widzi biskup...

Dokumenty Kościoła pokazują biskupów w ich relacji do kapłanów jako pasterzy, ojców, braci i współpracowników. Z opublikowanego w październiku badania amerykańskich duchownych wynika, że większość tamtejszych biskupów (83 proc.) postrzega siebie jako pasterzy w stosunku do swoich księży. Jednak tylko 54 proc. księży widzi swojego biskupa jako pasterza. Podobnie większość biskupów postrzega siebie w relacjach z księżmi jako brata (73 proc.) i ojca (70 proc), ale odsetek księży, którzy w taki sposób widzą swoich biskupów, był o ponad połowę mniejszy (odpowiednio 28 proc. i 28 proc.)  Aż 73 proc. biskupów postrzega siebie jako współpracownika w stosunku do swoich księży, ale tylko 32 proc. księży tak patrzy na swojego biskupa.

Tak jest za oceanem. A jak jest w Polsce? Jeśli ktokolwiek prowadzi podobne do amerykańskich badania, to ich wyniki trudno znaleźć w mediach. W ogóle w przestrzeni publicznej temat relacji między biskupem a kapłanami pojawia się rzadko. Zdarzyło się, że do internetu trafił list księży jednej z polskich diecezji, zawierający szereg pretensji pod adresem biskupa. Można go było odebrać jako swoiste wotum nieufności. Także przysłuchując się rozmowom kapłanów w naszym kraju można raz po raz dostrzec brak zaufania do hierarchów. Niejednokrotnie pojawiają się opowieści o biskupach, którzy nie rozpoznają księży pracujących w ich diecezjach. Nie tylko wikariuszy. Także proboszczów.

Imiona, komunikacja, odpowiedzialność

Widać coś jest na rzeczy, bo wśród zamieszczonych w cytowanym raporcie sugestii kierowanych przez księży wobec biskupów znajomość ich imion znalazła się w pierwszym punkcie. Inne wskazania mówiły o potrzebie bardziej przejrzystej i otwartej komunikacji. Pojawiła się też sprawa odpowiedzialności biskupów za popełniane przez nich błędy (nie tylko te dotyczące wykorzystywania seksualnego).

Ilu polskich księży ma podobne odczucia wobec swoich biskupów jak ich amerykańscy współbracia? Nie wiadomo. Ciekawe, jakie byłyby w naszym kraju wyniki badania podobnego do tego, które w USA przeprowadził The Catholic Project na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szanują, są posłuszni, ale nie ufają
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.