Szczecin pamięta o ofiarach Wołynia
Uświadomienie sobie grzechu i nazwanie go po imieniu jest zawsze początkiem pojednania. Wymaga to pokory i wiąże się z pewną ofiarą, ale bez tego, pojednanie jest niemożliwe - mówił w homilii abp Mieczysław Mokrzycki.
Metropolita lwowski przewodniczył Mszy świętej w bazylice archikatedralnej w Szczecinie. Mieszkańcy modlili się za ofiary pomordowane na Wołyniu w latach 1943-1945 przez nacjonalistów ukraińskich.
Według różnych szacunków mogło zginąć wtedy nawet 130 tys. Polaków, a w ramach akcji odwetowej około 10 tys. Ukraińców.
- Prawda o wydarzeniach z historii wzywa nas do rachunku sumienia nie po to, by rozdrapywać stare rany i od nowa przeżywać bolesną przeszłość, ale by stanąć przed Bogiem w prawdzie - kontynuował abp Mokrzycki.
Metropolita szczecińsko-kamieński, abp Andrzej Dzięga, mówił z kolei na początku liturgii, że "dusze te wołają o Msze święte i nasze błaganie, aby dopełnić tych modlitw, których oni nie mogli dopełnić, bo ich czas został przerwany". Prosił też, by modlić się o pokój, który rodzi się z przebaczenia i nadziei w Chrystusie Zmartwychwstałym. - Abyśmy umieli modlić się za sprawców, którzy też stanęli przed Bogiem i również potrzebują wołania o miłosierdzie - dodał arcybiskup.
Arcybiskup Mokrzycki pytał w homilii: - Czy wystarczającym działaniem jest stawianie pomników i odnawianie grobów ofiar tragedii wołyńskiej? Czy wystarczy co roku gromadzić się na tragicznej rocznicy, aby modlić się o życie wieczne dla nich? Czy wystarczy organizowanie konferencji i dyskusji historycznych? Jest to jakiś element oddania sprawiedliwości. Jest to cząstka, ale nie jest to pełnia i nasycenie. Dopełnieniem zawsze będzie prawda. W tej kwestii chodzi o prawdę jasno określoną w piątym przykazaniu - nie zabijaj - podkreślił hierarcha.
Po Mszy św. odsłonięto tablicę poświęconą ofiarom ludobójstwa.
28 czerwca w Warszawie przedstawiciele Kościołów greckokatolickiego i rzymskokatolickiego w Polsce i na Ukrainie podpisali wspólną deklarację, w której zaapelowali o wzajemne przebaczenie win i pojednanie obu narodów.
Skomentuj artykuł