Ukraiński biskup za wprowadzeniem sił pokojowych ONZ we wschodniej Ukrainie
"Konflikt zbrojny na wschodniej Ukrainie trwa, nawet jeśli już dawno zniknął on z nagłówków mediów. Każdego dnia giną ludzie, każdej nocy słychać strzały" - powiedział bp Stanisław Szyrokoradiuk w wywiadzie dla austriackiej agencji katolickiej Kathpress.
Biskup charkowsko-zaporoski powiedział, że pomimo złożoności sytuację w tamtym regionie jednoznacznie trzeba nazwać "wojną". Zaznaczył, że nadal widzi "realną szansę na pokój" pod warunkiem, że Europa i wspólnota międzynarodowa nie opuszczą Ukrainy.
Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przemawiając niedawno w ukraińskim parlamencie - Radzie Najwyższej oświadczył, że wprowadzenie sił pokojowych ONZ na całe terytorium opanowanego przez prorosyjskich separatystów Donbasu mogłoby być przełomowym momentem w rozwiązaniu konfliktu. Bp Szyrokoradiuk w pełni popiera propozycję prezydenta. Przypomniał, że konflikt w Donbasie wynika z faktu, że Rosja chce prowadzić własne interesy w sąsiednim kraju jakim jest Ukraina i jest masowo obecna w postaci swoich żołnierzy i broni. Rozmieszczenie międzynarodowych sił pokojowych byłoby "realistyczną drogą dla rozwiązania konfliktu, na którą jest przygotowana miejscowa ludność'.
Zdaniem biskupa pokój na Ukrainie ma ogromne znaczenie dla Europy. Dzięki sankcjom wobec Rosji Unia Europejska znacznie pomogła Ukrainie i pełni kluczową rolę jeśli chodzi o przyszłości kraju. "Jak musi wyglądać pomoc dla Ukrainy, to muszą rozważyć politycy, ponieważ naszym zadaniem jako Kościoła jest modlić się o to" - powiedział bp Szyrokoradiuk. Dodał, że Ukraińcy nie mają wątpliwości, że dążą do integracji z UE, przy tym nie mając przed oczami fałszywych iluzji, jakoby była ona "rajem".
Zauważył, że w samej Ukrainie, po trzech i pół roku trwania, stan wojny stał się normalnością. "Ludność przywykła już do cierpień. W innych częściach kraju życie toczy się normalnie, ludzie żyją i pracują. W ostatnich miesiącach silnie wzrosło poczucie jedności i solidarności" - zaznaczył bp Szyrokoradiuk. Zwrócił uwagę, że spośród oficjalnych 1,7 miliona uchodźców wewnętrznych niektórzy powrócili do swoich domów, nawet jeśli znajdują się one w pobliżu toczących się walk. Państwo udziela im wsparcia, które starcza im jedynie na przetrwanie.
Biskup charkowsko-zaporoski zaznaczył, że nie tylko wojna na wschodzie stanowi główny problem Ukrainy. "Korupcja to także wojna" - stwierdził biskup. "Chociaż rząd wezwał do walki z nią, to te zapowiedzi do tej pory praktycznie nie przyniosły żadnych rezultatów. Obywatele nie mogą tylko lamentować, ale muszą wspierać politykę" - stwierdził bp Szyrokoradiuk, który osobiście aktywnie brał udział w "rewolucji godności" na kijowskim Majdanie w 2013 r. Wskazał na pewne postępy w reformowaniu państwa, takie jak rządowy projekt opieki medycznej, w celu wprowadzenia ogólnego systemu ubezpieczeń zdrowotnych czy reformę sądownictwa, które powoli postępują do przodu.
Bp Szyrokoradiuk, który z ramienia episkopatu przewodniczy Caritas (Caritas-Spes) na Ukrainie, z troską wyraża się o sytuacji humanitarnej w różnych regionach, przede wszystkim w tych objętych wojną. "W samym Charkowie ponad 100 tys. uchodźców mieszka w kontenerach i koszarach, z których 18 tys. to dzieci. Wiele z nich nie ma odzieży zimowej" - powiedział. Wskazał na znaczne zubożenie ludności. Produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca wynosi obecnie ok. 2,3 tys. dolarów amerykańskich. Ośrodki Caritas-Spes stale rozdają potrzebującym żywność, lekarstwa, artykuły higieny i odzież.
Skomentuj artykuł