W dzieciństwie 75% jego ciała zostało sparaliżowane. Wczoraj spotkał się z papieżem
„75 proc. jego ciała zostało sparaliżowane, kiedy miał sześć lat. Ale wola życia nie ulegała nigdy paraliżowi” – to zdanie odnosi się do Michaela Haddada, Libańczyka, profesjonalnego atlety i ambasadora dobrej woli ONZ w problematyce środowiskowej, którego papież Franciszek spotkał wczoraj na zakończenie audiencji ogólnej.
Był zaledwie dzieckiem, kiedy uległ wypadkowi podczas jazdy na nartach, w wyniku którego nastąpiło uszkodzenie rdzenia kręgowego. To unieruchomiło go od piersi w dół. Stracił trzy czwarte funkcji motorycznych. To tragiczne wydarzenie, które mogłoby spowodować popadnięcie w spiralę rozpaczy, dla Michaela stało się początkiem nowego życia. Podjął ciężką pracę, ogromny wysiłek oraz wiele wyzwań. Wydawało się, że wózek oraz kule będą jedyną szansą na poruszanie się. Dzięki lekarzom i zdobyczom naukowym oraz swojej wierze dzisiaj jest zdolny do jazdy na nartach oraz do swobodnej wspinaczki, w której ustanowił trzy rekordy świata.
Following a brief encounter with Pope Francis at the weekly General Audience, Michael Haddad describes the Pope’s blessing of his goal to walk 100 km across the Arctic.https://t.co/8tXvi1QQ9X
— Vatican News (@VaticanNews) June 2, 2021
Michael, który ma dzisiaj 40 lat, uczestniczy w wielu kampaniach na rzecz osób znajdujących się w podobnej sytuacji jak on. Jego wielką misją jest uwrażliwianie świata na problemy środowiskowe. Mówi, że „zdecydował się chodzić, natomiast ziemia pozostaje na wózku inwalidzkim. Powinniśmy zjednoczyć się, aby ocalić siebie i planetę. Ja czynię to pod flagą ONZ, z którą próbujemy na całym świecie dokonać tej zmiany. I to dokonać jej teraz”. Michael zamierza na początku przyszłego roku przejść pieszo stukilometrowy odcinek Bieguna Północnego.
„Jako osoba nie mogąca chodzić, podnieść się i samodzielnie usiąść postanowiłem rozwinąć swoje możliwości. – podkreślił Michael. - Odkryłem, że nie ma nic niemożliwego. Uwierzyłem, że wewnątrz nas jest nieograniczona moc, która pozwala wyjść poza swoje możliwości. Poprosiłem papieża: «Ojcze, pomódl się za mnie», a on odpowiedział: «Pomódl się za mnie na Biegunie Północnym». To, co mi powiedział, nie może mi się pomieścić w głowie, dało mi to wiele do myślenia”.
Źródło: KAI / jb
Skomentuj artykuł