"W imię ogólniejszych spraw jesteśmy w stanie tolerować zło księdza i krzywdę dzieci"
"Coraz więcej osób ma dość Kościoła. Fakt, że pięć milionów Polaków poszło na film «Kler», powinien nam, duchownym, dawać do myślenia" - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Powszechnym" ks. Alfred Wierzbicki.
W obszernym wywiadzie etyk z KULu komentuje obecną sytuację Kościoła w Polsce w kontekście zaangażowania politycznego i jego granic. Podkreśla, że czasy w których żyjemy, to okres "wielkiego zamętu".
"Kościół chciał, żeby nasz kraj wnosił twórczy wkład do Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że bardzo zależało na tym Janowi Pawłowi II. Gdyby Polska miała się przyczynić do destrukcji Unii, byłaby to dla nas cywilizacyjna katastrofa" - przestrzega. "Kościół powinien być tu aktywny - obecność w Unii przesądza o naszym cywilizacyjnym rozwoju" - dodaje Wierzbicki.
Problemy nie dotyczą wyłącznie stosunków międzynarodowych, ale także sytuacji na własnym podwórku. Pytany o to, czy jego diagnoza sprzed dwóch lat, kiedy twierdził, że "Polska coraz bardziej przechyla się w stronę autorytaryzmu", Wierzbicki odpowiada, że jest tego "jeszcze bardziej pewien".
Ks. Alfred Wierzbicki: to może prowadzić do ideologizacji wiary >>
"Te dwa lata tylko ją potwierdziły. Wtedy to była obawa, dziś widać, jak bardzo w Polsce został rozchwiany trójpodział władzy (…) W ciągu tych dwóch lat powstał i potężniał ruch ludzi, którzy bronią konstytucji. Świadczy to o tym, że moja obawa była uzasadniona" - rozwija swoją myśl, jednocześnie podkreślając, że żałuje, że "stanowisko Kościoła nie zostało wobec tej sprawy wyraźnie sformułowane".
"Ostatecznie nie zdiagnozowano wyraźnie, że w Polsce mamy kłopot z demokracją" - mówi Wierzbicki, ale czy takie podejście nie byłoby zbytnim mieszaniem się Kościoła do polityki?
"Gdy się uważnie czyta 'Centesimus annus' Jana Pawła II (…) to tam znajdziemy sformułowanie, że obrona demokracji należy do głoszenia zasad katolickiej nauki społecznej. Kościół do takiej tezy dorastał długo i w tym procesie dorastania nie do przecenienia jest wkład Karola Wojtyły" - odpowiada.
Jego zdaniem zaniedbaliśmy w Polsce nauczanie wielkiego papieża-Polaka, który mówił, że "głoszenie zasad katolickiej nauki społecznej jest częścią misji ewangelizacyjnej Kościoła". Wierzbicki podkreśla, że to się nie udało, a przecież zajęcie stanowiska przez biskupów w sytuacji "łamania w Polsce zasad demokracji" byłoby "mocno osadzone w dziedzictwie Jana Pawła II".
Ks. Wierzbicki: retoryka o uchodźcach przypomina tę z początków Holocaustu >>
"Nauczanie Kościoła wskazuje, że demokracja musi mieć swój fundament w wartościach, ale ona sama też jest wartością. Problem jest wtedy, gdy głos Kościoła sprowadza się do niezbyt mądrych sloganów, że Ewangelia jest przed konstytucją" - zaznacza etyk z KULu. "Ewangelia jest czymś podstawowym. Ale nie ma konfliktu pomiędzy polską konstytucją a Ewangelią" - dodaje.
Problemem jest zwłaszcza to, że "coraz więcej osób ma dość Kościoła". Widać to choćby po recepcji filmu "Kler" Wojciecha Smarzowskiego, a to powinno "nam, duchownym, dawać do myślenia".
"Można oczywiście mówić, że ten film nie odzwierciedla obrazu Kościoła. Nie o to chodzi, żeby film był reportażem, a reżyser przyjmował rolę socjologa. Zadaniem artysty jest poruszyć naszą wrażliwość i kiedy trzeba - także wstrząsnąć. Jeśli dzisiaj wielu z nas jest wstrząśniętych i chwieją się nam fundamenty wiary, to nie tylko z tego powodu, że kultura jest relatywistyczna, ale również dlatego, że ten relatywizm przenika do wnętrza Kościoła" - tłumaczy Wierzbicki.
Chociaż "Kler" operuje na pewnej przesadzie, to "ten film nie jest nieprawdziwy - dotyka sedna problemów, które przeżywamy jako chrześcijanie".
Dopytywany o stosunek do głośnej sprawy oskarżeń w stosunku do księdza Jankowskiego, mówi że "doniesienia są wstrząsające" i "jeśli ofiary po latach odważyły się mówić, należy im wyjść naprzeciw". Zmowa milczenia w sprawie Jankowskiego "rzuca ciemne światło na nas jako chrześcijan, ale także na nas jako Polaków, którzy w imię ogólniejszych spraw jesteśmy w stanie tolerować zło księdza i krzywdę dzieci" podkreśla Wierzbicki. Nie doszłoby do tego, gdyby nie "pozakanoniczna władza księdza", która "może strasznie niszczyć Kościół".
W takiej sytuacji, w jakiej znajduje się Kościół w Polsce konieczne jest "nawrócenie pastoralne (…) czyli odejście od duszpasterstwa zachowawczego i przejście do duszpasterstwa zdecydowanie misyjnego".
"To, co nam, duchownym, często grozi, to idealizacja rzeczywistości, czyli myślenie wedle tego, jak być powinno. Tymczasem analiza rzeczywistości odsłania ciemne strony obecne także w Kościele. Oczywiście, należy wierzyć, że «bramy piekielne go nie przemogą», ale to nie znaczy, że zło jest na zewnątrz Kościoła. W takiej wizji jest on oblężoną twierdzą. Tymczasem to my czynimy zło, to my się nie sprawdzamy jako chrześcijanie. Dlatego kluczowa jest według mnie kategoria nawrócenia" - rozlicza Wierzbicki.
"Kościół to przede wszystkim wspólnota wierzących z Chrystusem. Wiążę wielkie nadzieje z ruchami ewangelizacyjnymi. Kościół wielokrotnie się przemieniał. Jak się spojrzy na jego historię, to jest to historia permanentnych kryzysów" - podsumowuje. Także obecny kryzys jest miejscem, w którym może narodzić się dobro dzięki zatroszczeniu się o ofiary grzechów ludzi Kościoła, a to one powinny być "pierwszymi adresatami" orędzia miłości.
* * *
Kryzysowi w Kościele i sytuacji polskich księży poświęciliśmy wrześniowe i październikowe numery "Czytaj Dalej. Magazyn DEON.pl".
Skomentuj artykuł