Watykański apel w ONZ nt. uchodźców
W ostatnim roku znów wzrosła liczba uchodźców na świecie, niemal zawsze z powodu konfliktów zbrojnych. Tymczasem uwikłanym w nie państwom, strukturom regionalnym i społeczności międzynarodowej brak jest woli prowadzenia dialogu i osiągnięcia rozwiązań pokojowych na drodze politycznej. Dostarczanie broni nic tu nie pomaga, zwiększając tylko liczbę ofiar cywilnych i wypędzonych rodzin - zwrócił uwagę stały przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przy urzędach ONZ w Genewie abp Silvano Tomasi. Zaapelował przy tym, aby pomagając potrzebującym w Syrii, nie zapominać o uchodźcach w innych częściach naszej planety.
Przemawiając 26 czerwca na 57. spotkaniu stałego komitetu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców wyraził mu uznanie za podjęte w ostatnich miesiącach badania nad rolą wspólnot religijnych w ochronie wygnańców. Sprawozdania napływające z terenów dotkniętych konfliktami ukazują znaczny wkład ludzi religii w to dzieło. Przedstawiciel Stolicy Apostolskiej przytoczył przykład katolickiej organizacji międzynarodowej, która pracuje w Syrii wśród ponad 20 wspólnot wyznaniowych: katolików, prawosławnych, protestantów i muzułmanów.
"Dostarcza ona żywności i leków, udziela schronienia i wsparcia psychologicznego ponad 100 tys. ludzi w Damaszku, Homs, Aleppo i okolicach" - powiedział abp Tomasi. Podkreślił, że korzystają z tego głównie muzułmanie, "bo to oni stanowią większość ludności Syrii. Pomocy udziela się nie według przynależności religijnej, ale według potrzeb". Takie grupy oparte na religii nie kierują się taktyką polityczną i nie są stronami konfliktu - dodał dyplomata i zachęcił do współpracy z nimi Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców.
Mówca przypomniał ponadto, że Jordania, Liban, Irak i Turcja przyjęły ponad 1,5 mln syryjskich uchodźców, stając się w tym przykładem dla innych krajów. Jednocześnie wyraził zaniepokojenie, że skupienie się na problemie syryjskim ograniczyło międzynarodowe środki na pomoc w innych krajach świata. "Chore dziecko potrzebujące leku w obozie dla uchodźców w Zambii niczym się nie różni od takiego samego dziecka w Damaszku czy Ammanie" - podkreślił abp Tomasi.
Skomentuj artykuł