Watykański dziennik o możliwości głoszenia kazań przez kobiety
"Nie istnieje dla kobiet ewangeliczny zakaz wykonywania tego zadania, nie jest więc niemożliwe powierzenie im go". Watykański dziennik opublikował serię artykułów, które wzywają do pozwolenia kobietom na głoszenie kazań podczas Mszy - pierwszy raz od 800 lat.
W czasach Jezusa pośród ubogich nikt nie był bardziej ubogi od wdowy, kobiety nie mającej mężczyzny, zatem pozbawionej praw i ochrony. Świat i społeczeństwo w których żył i działał Jezus, opierały się zasadniczo na modelu patriarchalnym; z punktu widzenia społecznego kobiety były niewidoczne - ową niewidocznością typową dla kondycji prawnej mniejszości, a nawet wyłączenia.
Nowość postępowania Jezusa należy postrzegać w tej prawdzie historycznej. Rzeczywiście Jezus widzi, patrzy, obserwuje i łączy swoje życie z życiem tych kobiet, które za Nim chodzą, kochają Go i towarzyszą Mu aż do śmierci. Podczas gdy spojrzenie faryzeusza Szymona (por. Łk 7, 36) - jak pisze Maria dell'Orto - widzi i osądza, przenika i potępia odrzucając, Chrystus podnosi, rozpoznaje i uznaje.
Tak postępując, zachęca wszystkich, kobiety i mężczyzn, do rozeznawania, do stawiania sobie pytań i do jedności. W tej optyce spojrzenie na historię chrześcijaństwa prowadzi do uznania figur kobiecych, prorockich i charyzmatycznych, które dzięki swojemu autorytetowi w burzliwych wiekach przyczyniły się do ewangelizacji świata wciąż jeszcze pogańskiego i/lub Kościoła nieprzyjaznego i podzielonego: świętych Genowefy, Klotyldy, Joanny d'Arc, Hildegardy z Bingen, Katarzyny ze Sieny...
Całkowicie obca i doskonale włączona, dominikanka Madeleine Fredell wprowadza nas w serce chrześcijańskiego przepowiadania, które jest miłością w formie skonkretyzowanej: relacja, włączenie wszystkich i posługa słowa. W istocie głoszenie nie jest przede wszystkim kwestią słów i pojęć, ani też kwestią zasad czy norm, lecz ma za fundament wolne spotkanie miłości, która kocha i która zostaje przyjęta.
Jest więc w pierwszym rzędzie kwestią radości i potrzeby przekazu, który - jak rzeka, która nie może przestać płynąć - staje się dla głosicieli, mężczyzn i kobiet, życiową koniecznością dawania świadectwa, nauczania, głoszenia i służenia. Kobiety już głoszą, prowadzą rekolekcje i wygłaszają konferencje w miejscach, w których mężczyźni czynią to od dawna. Zadajmy sobie szczerze pytanie: dlaczego zatem nie mogą głosić kazań wobec wszystkich podczas celebracji?
Enzo Bianchi przypomina: nie istnieje dla kobiet ewangeliczny zakaz wykonywania tego zadania, nie jest więc niemożliwe powierzenie im go. Wszyscy ci mężczyźni i wszystkie te kobiety, którzy spotkali Jezusa z otwartym sercem, nie mogą powstrzymywać się od wychodzenia do innych, aby o tym mówić, głosić Go, przepowiadać, ponieważ to właśnie On, Chrystus czyni z wszystkich mężczyzn i wszystkich kobiet, których spotkał na swej drodze, świadków, posłańców i apostołów.
Chodzi więc o to, aby postrzegać Kościół jako wspólnotę bogatą i otwartą, zainteresowaną wsłuchiwaniem się w odcienie, i by wyobrażać go sobie jako jeszcze bardziej żywy i pociągający.
Skomentuj artykuł