Wiara i kultura wzajemnie się wzbogacają! - przekonywał Benedykt XVI w homilii podczas Mszy św., jaką odprawił dziś na placu św. Piotra po kanonizacji siedmiorga błogosławionych. Nowymi świętymi zostali ogłoszeni: Jakub Berthieu, Piotr Calungsod, Jan Chrzciciel Piamarta, Maria Carmen Sallés y Barangueras, Marianna Cope, Katarzyna (Kateri) Tekakwitha i Anna Schäffer.
Biskup Rzymu wskazał, że czytane dziś słowa Ewangelii: "Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" zawierają "sens misji Chrystusa na ziemi, naznaczonej złożeniem siebie w ofierze, Jego całkowitym darem z siebie". - W trzecią niedzielę października, w którą obchodzimy Światowy Dzień Misyjny, Kościół słucha tych słów szczególnie intensywnie i ożywia świadomość, że cały trwa w nieustannej służbie człowiekowi i Ewangelii, jak Ten, który dał samego siebie, aż po ofiarę życia - mówił papież.
Zauważył, że wysłuchane tego dnia słowo Boże rzuca światło na trwające w Watykanie zgromadzenie Synodu Biskupów poświęcone nowej ewangelizacji i obchodzony dziś Światowy Dzień Misyjny. Ukazuje bowiem "styl ewangelizatora, wezwanego do świadczenia i głoszenia orędzia chrześcijańskiego, na wzór Jezusa Chrystusa, idąc tą samą, Jego drogą. Dotyczy to zarówno misji ad gentes, jak i nowej ewangelizacji w regionach o dawnej tradycji chrześcijańskiej".
Słowa: Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" stanowiły też "program życia siedmiorga błogosławionych, których dzisiaj Kościół uroczyście wpisuje do chwalebnej rzeszy świętych". - Z heroicznym męstwem dali oni swe życie, poświęcając się całkowicie Bogu i wielkodusznie służąc braciom. Są synami i córkami Kościoła, którzy wybrali drogę służby, naśladując Pana - wskazał Ojciec Święty.
Tłumaczył, że "świętość w Kościele ma zawsze swe źródło w tajemnicy Odkupienia". - Dzisiejsza kanonizacja stanowi wymowne potwierdzenie tej tajemniczej rzeczywistości zbawczej. W całym Kościele jaśnieje dzisiaj wytrwałe wyznanie wiary tych siedmiorga wielkodusznych uczniów Chrystusa, ich upodobnienie się do Syna Człowieczego - stwierdził Benedykt XVI po czym przedstawił pokrótce sylwetki nowych świętych.
Misjonarz na Madagaskarze, Jakub Berthieu ponosząc śmierć męczeńską mówił: "Wolę raczej umrzeć niż wyrzec się wiary". - Niech życie tego ewangelizatora będzie zachętą i wzorem dla kapłanów, aby tak jak on byli ludźmi Bożymi! Niech jego przykład pomoże wielu chrześcijanom prześladowanym dziś z powodu swej wiary! - życzył papież.
Największym pragnieniem Piotra Calungsoda było "zdobywanie dusz dla Chrystusa, i to sprawiło, że gotów był przyjąć męczeństwo", choć mógł uciec i ocalić życie. - Niech przykład i mężne świadectwo Piotra Calungsoda będą natchnieniem dla umiłowanego narodu filipińskiego do odważnego głoszenia Królestwa Bożego i zdobywania dusz dla Boga! - wołał Ojciec Święty.
Z kolei Jan Chrzciciel Piamarta "dostrzegał potrzebę obecności kulturowej i społecznej katolicyzmu w świecie współczesnym i dlatego z całym swym intelektualnie podbudowanym bogactwem humanizmu i dobroci poświęcił się chrześcijańskiemu, moralnemu i zawodowemu wychowaniu nowych pokoleń". A gdy był przepracowany, "poświęcał więcej czasu na osobiste spotkanie z Panem. Przedkładał nade wszystko przebywanie przed Najświętszym Sakramentem, rozważając mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, aby czerpać siłę duchową i ponownie wyruszać na zdobywanie ludzkich serc, zwłaszcza ludzi młodych, aby ich doprowadzić do źródła życia, dzięki coraz to nowym inicjatywom duszpasterskim".
Dziełu edukacyjnemu poświęciła się też hiszpańska zakonnica Maria Carmen Sallés y Barangueras, założycielka Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Nauczania od Niepokalanego Poczęcia, które "nadal wydaje obfite owoce wśród młodzieży".
Marianna Cope opiekowała się trędowatymi na Hawajach. - W czasach, kiedy niewiele można było zrobić dla cierpiących z powodu tej strasznej choroby, Marianna Cope okazała najwyższą miłość, odwagę i entuzjazm. Jest ona jaśniejącym i dynamicznym przykładem tego, co najlepsze w tradycji katolickich sióstr-pielęgniarek i ducha jej umiłowanego świętego Franciszka - podkreślił Benedykt XVI.
Mówiąc o Indiance Katarzynie (Kateri) Tekakwitha wskazał, że prowadząc proste życie, pozostała "wierna swojej miłości do Jezusa, modlitwie i codziennej Mszy św. Jej największym marzeniem było wiedzieć i robić to, co podobało się Bogu". - Katarzyna wywiera na nas wrażenie, przez działanie łaski w jej życiu, pozbawionym wsparcia zewnętrznego i jej odwagę w powołaniu, tak szczególnym w jej kulturze. Wiara i kultura wzajemnie się w niej wzbogacają! Niech jej przykład pomoże nam żyć miłością do Jezusa tam, gdzie jesteśmy, nie wypierając się tego, kim jesteśmy! Święta Katarzyno-Kateri, patronko Kanady i pierwsza święta amerykańska Indianko - Tobie zawierzamy odnowę wiary wśród pierwszych narodów i w całej Ameryce Północnej! Niech Bóg błogosławi pierwsze narody! - modlił się papież.
Ostatnia z siedmiorga nowych świętych, Anna Schäffer z Niemiec uległa ciężkiemu wypadkowi, który na całe dalsze życie przykuł ją do łóżka. - Początkowo skarżyła się na swój los, później jednak zrozumiała swoją sytuację jako pełne miłości wezwanie Ukrzyżowanego, by pójść za Nim. Umacniana przez codzienną Komunię św. stała się niestrudzoną przewodniczką w modlitwie i obrazem miłości Boga dla wielu szukających rady. Niech jej apostolat modlitwy i cierpienia, ofiary i pokuty będzie dla wiernych w jej ojczyźnie świetlanym wzorem, a jej wstawiennictwo niech umacnia chrześcijański ruch hospicyjny w jego błogosławionym działaniu - powiedział Ojciec Święty.
Na zakończenie zaznaczył, że "ci nowi święci, różni ze względu na swe pochodzenie, język, naród i status społeczny, są zjednoczeni z całym ludem Bożym w tajemnicy zbawienia Chrystusa Odkupiciela". - Niech świadectwo nowych świętych, ich życia wielkodusznie ofiarowanego ze względu na umiłowanie Chrystusa, przemawia dziś do całego Kościoła, a ich wstawiennictwo niech go umacnia i wspiera w jego misji głoszenia Ewangelii całemu światu - zaznaczył Benedykt XVI.
Dzisiaj Kościół po raz kolejny słyszy te słowa Jezusa, wypowiedziane podczas drogi do Jerozolimy, gdzie miała się dokonać tajemnica Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Słowa te zawierają sens misji Chrystusa na ziemi, naznaczonej złożeniem siebie w ofierze, Jego całkowitym darem z siebie. W trzecią niedzielę października, w którą obchodzimy Światowy Dzień Misyjny, Kościół słucha tych słów szczególnie intensywnie i ożywia świadomość, że cały trwa w nieustannej służbie człowiekowi i Ewangelii, jak Ten, który dał samego siebie, aż po ofiarę życia.
Serdeczne pozdrowienia kieruję do was wszystkich, którzy wypełniacie plac św. Piotra, zwłaszcza do delegacji oficjalnych i pielgrzymów, przybyłych, aby uczcić siedmioro nowych świętych. Serdecznie pozdrawiam kardynałów i biskupów, którzy w tych dniach uczestniczą w zgromadzeniu synodalnym na temat nowej ewangelizacji. Szczęśliwie się składa, że Synod zbiega się ze Światowym Dniem Misyjnym, a wysłuchane przez nas Słowo Boże, jak się okazuje, rzuca światło na obydwa te wydarzenia. Ukazuje ono styl ewangelizatora, wezwanego do świadczenia i głoszenia orędzia chrześcijańskiego, na wzór Jezusa Chrystusa, idąc tą samą, Jego drogą. Dotyczy to zarówno misji ad gentes, jak i nowej ewangelizacji w regionach o dawnej tradycji chrześcijańskiej.
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu (por. Mk 10,45).
Słowa te stanowiły program życia siedmiorga błogosławionych, których dzisiaj Kościół uroczyście wpisuje do chwalebnej rzeszy świętych. Z heroicznym męstwem dali oni swe życie, poświęcając się całkowicie Bogu i wielkodusznie służąc braciom. Są synami i córkami Kościoła, którzy wybrali drogę służby, naśladując Pana. Świętość w Kościele ma zawsze swe źródło w tajemnicy Odkupienia, zapowiedzianej przez proroka Izajasza w pierwszym czytaniu: Sługą Pańskim jest Sprawiedliwy, który "usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie" (Iz 53,11), jest Jezus Chrystus, ukrzyżowany, zmartwychwstały i żyjący w chwale. Dzisiejsza kanonizacja stanowi wymowne potwierdzenie tej tajemniczej rzeczywistości zbawczej. W całym Kościele jaśnieje dzisiaj wytrwałe wyznanie wiary tych siedmiorga wielkodusznych uczniów Chrystusa, ich upodobnienie się do Syna Człowieczego.
Jakub Berthieu, urodzony w 1838 roku we Francji, bardzo wcześnie umiłował Jezusa Chrystusa. Posługując w parafii poczuł gorące pragnienie, by ratować dusze. Gdy został jezuitą, chciał przemierzać świat dla chwały Bożej. Niestrudzony duszpasterz najpierw na wyspie Nosy Boraha, a następnie na Madagaskarze, walczył z niesprawiedliwością, łagodząc los ubogich i chorych. Malgasze uważali go za kapłana, który przybył z nieba, mówiąc: "Jesteś naszym ojcem i matką!". Stał się on wszystkim dla wszystkich, czerpiąc z modlitwy i umiłowania Serca Jezusowego siły ludzkie i kapłańskie, by dojść aż do męczeństwa w 1896 roku. Umierając mówił: "Wolę raczej umrzeć niż wyrzec się wiary". Drodzy przyjaciele, niech życie tego ewangelizatora będzie zachętą i wzorem dla kapłanów, aby tak jak on byli ludźmi Bożymi! Niech jego przykład pomoże wielu chrześcijanom prześladowanym dziś z powodu swej wiary! Oby w tym Roku Wiary jego wstawiennictwo przynosiło owoce dla Madagaskaru i kontynentu afrykańskiego! Niech Bóg błogosławi naród malgaski!
Piotr Calungsod urodził się około roku 1654 w regionie Visayas na Filipinach. Jego miłość do Chrystusa pobudziła go, by nabierać doświadczenia jako katecheta, współpracując tam z jezuitami. W 1668 r., wraz z innymi młodymi katechetami towarzyszył ojcu Diego Luisowi de San Vitores na Wyspy Mariany i ewangelizował lud Chamorro. Życie było tam trudne, a misjonarze stanęli w obliczu prześladowań spowodowanych zawiścią i oszczerstwami. Piotr przejawiał jednak głęboką wiarę i miłosierdzie i nadal katechizował wiele nawróconych osób, dając świadectwo o Chrystusie życiem w czystości i oddaniem Ewangelii. Jego największym pragnieniem było zdobywanie dusz dla Chrystusa, i to sprawiło, że gotów był przyjąć męczeństwo. Zmarł 2 kwietnia 1672 r. Świadkowie zapisali, że Piotr mógł uciec i ocalić życie, ale postanowił pozostać przy ojcu Diego. Kapłan zdążył udzielić Piotrowi rozgrzeszenia, zanim sam został zamordowany. Niech przykład i mężne świadectwo Piotra Calungsoda będą natchnieniem dla umiłowanego narodu filipińskiego do odważnego głoszenia Królestwa Bożego i zdobywania dusz dla Boga!
Jan Chrzciciel Piamarta, kapłan diecezji Brescia, był wielkim apostołem miłosierdzia i młodzieży. Dostrzegał potrzebę obecności kulturowej i społecznej katolicyzmu w świecie współczesnym i dlatego z całym swym intelektualnie podbudowanym bogactwem humanizmu i dobroci poświęcił się chrześcijańskiemu, moralnemu i zawodowemu wychowaniu nowych pokoleń. Ożywiany niezachwianą ufnością do Bożej Opatrzności i głębokim duchem ofiarności stawił czoło przeszkodom i trudom, aby powoływać różne dzieła apostolskie, w tym: Instytut Robotniczy, Wydawnictwo Queriniana, zgromadzenie męskie Najświętszej Rodziny z Nazaretu i zgromadzenie Pokornych Służebnic Pana. Tajemnica jego aktywnego i pracowitego życia tkwiła w długich godzinach spędzanych na modlitwie. Gdy był przepracowany, poświęcał więcej czasu na osobiste spotkanie z Panem. Przedkładał nade wszystko przebywanie przed Najświętszym Sakramentem, rozważając mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, aby czerpać siłę duchową i ponownie wyruszać na zdobywanie ludzkich serc, zwłaszcza ludzi młodych, aby ich doprowadzić do źródła życia, dzięki coraz to nowym inicjatywom duszpasterskim.
"Okaż swą łaskę ufającym Tobie". Tymi słowami liturgia zachęca nas do wyśpiewywania tego hymnu troszczącemu się o nas Bogu Stwórcy, przyjmując Jego plan w naszym życiu. Tak głosiła go Maria Carmen Sallés y Barangueras, zakonnica urodzona w Vic w Hiszpanii w 1848 r. Żyjąc nadzieją, po wielu kolejach losu, widząc rozwój Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Nauczania od Niepokalanego Poczęcia, które założyła w 1892 r., mogła zaśpiewać razem z Matką Bożą: "Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie". Jej dzieło edukacyjne, powierzone Niepokalanej Dziewicy, nadal wydaje obfite owoce wśród młodzieży dzięki wielkodusznemu darowi jej córek, które - podobnie jak ona - powierzają się Bogu, który wszystko może.
Przechodzę teraz do Marianny Cope, urodzonej w 1838 r. w Heppenheim w Niemczech. Miała tylko rok, gdy wyjechała do Stanów Zjednoczonych. W 1862 wstąpiła do III Zakonu Regularnego św. Franciszka w Syracuse w stanie Nowy Jork. Później, jako przełożona generalna swego zgromadzenia, kiedy wiele innych sióstr odmówiło, Matka Marianna chętnie przyjęła wezwanie, aby zatroszczyć się o trędowatych na Hawajach. Udała się osobiście wraz z sześcioma swoimi współsiostrami, aby prowadzić szpital w Oahu, później założyła szpital Malulani na Maui i otworzyła dom dla dziewcząt, których rodzice byli trędowaci. W pięć lat po przyjęciu zaproszenia, by otworzyć dom dla kobiet i dziewcząt na Molokai, mężnie pojechała tam sama i całkowicie odcięła się od świata zewnętrznego. Zaopiekowała się tam ojcem Damianem, znanym już z heroicznej pracy wśród trędowatych, pielęgnowała go, gdy umierał i podjęła jego dzieło wśród trędowatych mężczyzn. W czasach, kiedy niewiele można było zrobić dla cierpiących z powodu tej strasznej choroby, Marianna Cope okazała najwyższą miłość, odwagę i entuzjazm. Jest ona jaśniejącym i dynamicznym przykładem tego, co najlepsze w tradycji katolickich sióstr-pielęgniarek i ducha jej umiłowanego świętego Franciszka.
Katarzyna (Kateri) Tekakwitha urodziła się w dzisiejszym stanie Nowy Jork, w 1656 r. z ojca Mohawka i matki chrześcijanki, należącej do plemienia Algonkinów, która przekazała jej poczucie Boga żywego. Została ochrzczona w dwudziestym roku życia, i aby uniknąć prześladowań, schroniła się w misji św. Franciszka Ksawerego w pobliżu Montrealu. Tam pracowała aż do śmierci w wieku dwudziestu czterech lat, dochowując wierności tradycji swego ludu, chociaż odrzuciła jego przekonania religijne. Prowadząc proste życie, Kateri pozostała wierna swojej miłości do Jezusa, modlitwie i codziennej Mszy św. Jej największym marzeniem było wiedzieć i robić to, co podobało się Bogu.
Katarzyna wywiera na nas wrażenie, przez działanie łaski w jej życiu, pozbawionym wsparcia zewnętrznego i jej odwagę w powołaniu, tak szczególnym w jej kulturze. Wiara i kultura wzajemnie się w niej wzbogacają! Niech jej przykład pomoże nam żyć miłością do Jezusa tam, gdzie jesteśmy, nie wypierając się tego, kim jesteśmy! Święta Katarzyno-Kateri, patronko Kanady i pierwsza święta amerykańska Indianko - Tobie zawierzamy odnowę wiary wśród pierwszych narodów i w całej Ameryce Północnej! Niech Bóg błogosławi pierwsze narody!
Anna Schäffer z Mindelstetten chciała jako młoda dziewczyna wstąpić do zakonu misyjnego. Ta pochodząca z prostego środowiska dziewczyna próbowała zarobić jako służąca na posag wymagany do przyjęcia do klasztoru. W miejscu pracy uległa ciężkiemu wypadkowi, nie dającemu się uleczyć poparzeniu nóg, które na całe dalsze życie przykuło ją do łóżka. I tak oto łoże boleści stało się dla niej klasztorną celą a cierpienie posługą misjonarską. Początkowo skarżyła się na swój los, później jednak zrozumiała swoją sytuację jako pełne miłości wezwanie Ukrzyżowanego, by pójść za Nim. Umacniana przez codzienną Komunię św. stała się niestrudzoną przewodniczką w modlitwie i obrazem miłości Boga dla wielu szukających rady. Niech jej apostolat modlitwy i cierpienia, ofiary i pokuty będzie dla wiernych w jej ojczyźnie świetlanym wzorem, a jej wstawiennictwo niech umacnia chrześcijański ruch hospicyjny w jego błogosławionym działaniu.
Drodzy bracia i siostry! Ci nowi święci, różni ze względu na swe pochodzenie, język, naród i status społeczny, są zjednoczeni z całym Ludem Bożym w tajemnicy zbawienia Chrystusa Odkupiciela. Wraz z nimi także my, tutaj zgromadzeni z ojcami synodalnymi, przybyłymi z całego świata, słowami Psalmu głosimy, że Pan "jest naszą pomocą i tarczą", i przyzywamy Go: "Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, według nadziei, którą pokładamy w Tobie" (Ps 32, 20-22). Niech świadectwo nowych świętych, ich życia wielkodusznie ofiarowanego ze względu na umiłowanie Chrystusa, przemawia dziś do całego Kościoła, a ich wstawiennictwo niech go umacnia i wspiera w jego misji głoszenia Ewangelii całemu światu.
Skomentuj artykuł