Wielu księży powinno otrzymać zakaz wypowiedzi

Wielu księży powinno otrzymać zakaz wypowiedzi
fot. Catholic Church of England and Wales / flickr.com

Nie przekonują mnie komunikaty kurii i rzeczników, którzy bagatelizują szkodliwe wypowiedzi księży i traktują je wyłącznie jako prywatne opinie. To Kościół udzielił im autorytetu, którym ich autorzy szafują wedle upodobania; za którym kryją się, gdy muszą zmierzyć się ze słuszną krytyką. Na szali jest zdrowie i życie wszystkich Polaków.

Tak zwana druga fala pandemii (która wg wirusologów i lekarzy zakaźników jest de facto niepokonaną wciąż pierwszą falą) ujawniła po raz kolejny słabości Kościoła w Polsce. Problem nie jest jednak wewnętrzny, nie dotyczy już tylko jakiejś niewielkiej grupy wiernych, ale zagraża całemu społeczeństwu, które tworzą nie tylko osoby wierzące. Ostatnie wypowiedzi kilku medialnych księży zdradzają, że za nic mają nie tylko zalecenia ekspertów dot. pandemii, ale też zdanie swoich przełożonych i stanowisko Kościoła. Po takich wystąpieniach powinny posypać się zakazy wypowiedzi. Co z tego, skoro jednak pozostaną one prawdopodobnie tylko na papierze. Czas zacząć je rzeczywiście surowo egzekwować.

DEON.PL POLECA

Tylko na przestrzeni ostatnich kilku dni w mediach ukazały się opinie księży, które otwarcie podważały sanepidowskie obostrzenia (w pełni zaakceptowane przez Konferencję Episkopatu Polski, która wielokrotnie wzywała do ich przestrzegania, czego potwierdzeniem są choćby pojawiające się dyspensy i zalecenia dla poszczególnych diecezji). Ks. Daniel Galus ogłosił jednak, że maseczki zabijają, a odkażać można się wodą święconą. Ks. Roman Kneblewski nazwał maseczki „szmatą”, a nakaz ich noszenia „próbą zniewolenia”. Poznański były salezjanin ks. Michał Woźniacki (wydalony ze zgromadzenia i suspendowany) odprawiał msze z udziałem ludzi w swojej zakonnej celi, nie stosując żadnych zasad bezpieczeństwa. Natomiast policjantom, którzy przybyli na wezwanie w maseczkach, zarzucił „naruszanie świętości świątyni” – warto dodać, że funkcjonariuszy wezwali byli współbracia ks. Woźnickiego, który pomimo nakazu eksmisji nadal bezprawnie przebywa w poznańskim klasztorze. On sam starcie z policją na tle obostrzeń miał już w maju tego roku, teraz jednak został siłą wyprowadzony z nabożeństwa. Suspendowany ks. Piotr Natanek głosi, że „pod przykrywką wirusa wprowadzają nowy system”, a biskupi dali się oszukać. O zdrowie i życie boją się mieszkańcy Grzechyni, do której ks. Natanek zwołuje setki wiernych na spotkania. Do tego warto dodać dziesiątki twitterowych księżowskich kont, których właściciele przekonują, że nie ma pandemii, ale jest „plandemia”.

Co na to biskupi i zwierzchnicy? Częstochowska kuria od wypowiedzi ks. Galusa się odcina i zwraca uwagę, że nie są one stanowiskiem Kościoła. Od ks. Woźnickiego salezjanie odcięli się już lata temu – oni sami zresztą powiadomili policję. Nic więcej jednak nie mogą zrobić. Rzecznik bydgoskiej kurii mówi, że „opinie ks. Kneblewskiego należy traktować indywidualnie”. Wielokrotne upomnienia udzielane mu również osobiście jednak nie pomagają. Wiernym proponuje apelować o zdrowy rozsądek do jego słuchaczy. Przypadek ks. Natanka jest bardziej skomplikowany, bowiem kapłan od wielu już lat mimo suspendowania gromadzi wokół siebie wiernych i nie raz mówił głosem przeciwnym stanowisku Kościoła. Krakowska kuria twierdzi jednak, że w jego sprawie „zrobiła wszystko, co mogła”.

Tragedia wisi w powietrzu, ale zwierzchnicy zdają się bagatelizować problem. Lub wychodzą z założenia, że upomnienie – czy to słowne, czy pisemne – wystarczy. Jeśli chodzi o wewnętrzne sprawy Kościoła, biskupi i przełożeni mogą decydować o tym, w jaki sposób podjąć dialog, czy jest miejsce na mediację. Tu jednak nie ma na to ani miejsca, ani czasu – jest realne zagrożenie zdrowia i życia wielu ludzi. A odbije się to również na samym Kościele. Długo nie odklei od swojego wizerunku twarzy księży, którzy zamiast wiary promują zabobonność, a zdrowy rozsądek i rozum przestał być dla nich jakąkolwiek wartością.

Zakazy wypowiedzi są różnie odbierane w Kościele. Warto jednak zauważyć, że działają jedynie w przypadku księży, którzy zechcą się do nich zastosować. Ks. Adam Boniecki to już weteran takiego postępowania. W tym roku dołączył do niego też Grzegorz Kramer SJ, który otrzymał zakaz po emocjonalnym wpisie, za który jednak przeprosił. Ale w obu przypadkach podeszli oni do sprawy z dojrzałością i podporządkowali się decyzji przełożonych. Nie użyli również wiernych jako tarczy, jak robią to antybohaterowie tego tygodnia. Ks. Galus ogłosił bowiem, że mówił, mówi i mówić będzie z troski o swoich wiernych i dla ich dobra. Nieposłusznym księżom siłę dają zbuntowani wierni.

Wiele można zarzucić kurialnym procedurom. Są one zależne w dużej mierze od samego biskupa i pracowników kurii, więc ich realizacja różni się w zależności od danej diecezji. Niektórzy wskazują na brak możliwości obrony swoich racji, decyzje w formie suchych komunikatów z ust kanclerzy, niedostępność biskupa. Jeśli podobne kary i zakazy mają działać – resocjalizować – to należy zmodyfikować procedury i sprawić, żeby były bardziej ludzkie. Ale też, żeby były dostosowane do osoby. Zupełnym minimum powinno być osobiste wezwanie na rozmowę z przełożonym i dostosowanie zakazu do realiów, w jakich dany ksiądz żyje. Co z tego, że otrzyma zakaz na piśmie, ale zostanie pozostawiony we wspólnocie? Czy jeśli żyje w przekonaniu, że mówi prawdę, a wierni postrzegają ograniczenia jako prześladowanie, to ma szansę na zrozumienie swojego postępowania i zmianę myślenia? To niewychowawcze, tak jak komunikowanie się za pomocą wzajemnych oświadczeń z dwóch stron. I kompletnie mija się z celem udzielenia takiego zakazu, który powinien zakładać przede wszystkim resocjalizację, a najbardziej opornych księży odsuwać od posługi dla dobra wiernych.

Rzadko się zdarza, że komunikaty dotyczące ograniczeń nałożonych na księży i powodów ich udzielenia są odczytywane w kościołach i skierowane bezpośrednio do wiernych. Jeśli nie śledzisz mediów, nie wchodzić na diecezjalne strony, nie dowiesz się o nich. Tak powstają plotki, a w parafiach i wspólnotach rodzi się podziemie wspierających księdza, który zdaniem wiernych został niesłusznie oskarżony i bezdusznie potraktowany przez biskupa. Brak transparentności wyrządza wiele szkody również społeczeństwu, które jest już wystarczająco podzielone.

„Jako kapłan mam prawo do wyrażania opinii na temat spraw bieżących. Wskazać należy, iż z tego prawa korzysta wielu kapłanów, nie budząc przy okazji zainteresowania szerszego gremium” – broni się w oświadczeniu ks. Daniel Galus. I jest to bardzo ciekawe, bo rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, niż chcą to widzieć kościelne dokumenty i zalecenia. Dlatego nie przekonują mnie komunikaty kurii i rzeczników, którzy bagatelizują szkodliwe wypowiedzi i traktują je wyłącznie jako prywatne opinie. To Kościół udzielił im autorytetu, którym ich autorzy szafują wedle upodobania; za którym kryją się, gdy muszą zmierzyć się ze słuszną krytyką. Jeśli przez lata tłumaczy się ludziom, że ksiądz nigdy nie przestaje być księdzem, bo jest namaszczony, to nie udawajmy, że istnieje coś takiego jak jego prywatna opinia. Wszystko, co mówi i pisze, pod koloratką staje się autoryzowanym stanowiskiem Kościoła.

W obecnej trudnej sytuacji pandemicznej, gdy służba zdrowia jest na granicy wydolności, reakcje przełożonych powinny być szybkie i zdecydowane. Liczę, że biskupi, którzy sami obecnie mierzą się z zakażeniami, zrozumieją, jakie to ważne, i nie będą zwlekać z rozwiązaniem palących problemów. W przeciwnym razie takich jak ks. Natanek, dla których kara stała się źródłem nowej siły do walki, będzie więcej. Spóźniono się o lata.

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Maria Miduch, Szymon Żyśko

Zatrzymaj się, jedz i błogosław!

Garść czasu, szczypta życzliwości, dużo, dużo miłości i jeden stół – oto przepis na najpiękniejsze spotkania z rodziną, przyjaciółmi i z Bogiem. Sposób na wspaniałe świętowanie i odnowienie bliskiej relacji...

Skomentuj artykuł

Wielu księży powinno otrzymać zakaz wypowiedzi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.