"Właśnie dlatego tak wielu nie rozumie Franciszka"
- Franciszek ma wielu przeciwników także w Kościele, bo są grupy, które chcą chronić swoje interesy - mówi bliski współpracownik papieża, Juan Grabois - Ważne informacje są blokowane.
- Niektóre homilie czy przemówienia nie są tłumaczone na język angielski, a wielu biskupów w Argentynie nie czytało żadnej z jego encyklik. To może wpływać na niezrozumienie jego przesłania - przyznaje Juan Grabois, konsultant Papieskiej Rady Iustitia et Pax, zaufany współpracownik papieża Franciszka z czasów, kiedy ten był arcybiskupem Buenos Aires.
Grabois przyjechał do Polski w połowie listopada na zaproszenie Pallotyńskiej Fundacji Salvatti. Na spotkaniu w Centrum Jana Pawła II w Warszawie Grabois mówił o swojej pracy i o bolączkach tego świata, obok których chrześcijanin nie może przechodzić obojętnie. Młody Argentyńczyk (rocznik 1983) bywał niejednokrotnie krytykowany za swoje domniemane lewicowe poglądy.
Jako przykład nie przetłumaczonego dokumentu na język angielski jest przemówienie wygłoszone podczas Światowej Konferencji Ruchów Ludowych, które odbyło się w Rzymie na początku listopada.
- Są różne wersje językowe, ale minęło już prawie dwa tygodnie, a wersja angielska jeszcze się nie pojawiła. Przypuszczam, że jest tak dlatego, iż papież używa w nim bardzo mocnych słów, negując budowanie murów między narodami. A to - zdaniem niektórych - treść niepoprawna politycznie w kontekście wyborów w Stanach Zjednoczonych - powiedział.
Zdaniem Graboisa, papież wielokrotnie jest niewłaściwie rozumiany. Zarzuca mu się lewicowość, sympatyzowanie z komunizmem, przekraczanie granic nauczania społecznego Kościoła, podczas gdy on stawia w centrum uwagi to, co jest sednem Ewangelii i nauczania Jezusa Chrystusa - miłość bliźniego.
<<Przeczytaj także: "Więcej świętości jest w slumsach niż za murami Watykanu">>
Podczas spotkania Monika Florek-Mostowska (prowadząca) zasugerowała gościowi: "Niektóre osoby uważają Cię za osobę o lewicowych poglądach, natomiast z perspektywy Polski katolicy są raczej prawicowi".
Juan Grabois odpowiedział: - Niektóre koncepcje XX wieku powinniśmy lepiej zrozumieć. Ten podział nie ma już dzisiaj racji bytu, nie pomaga nam już zrozumieć wielu kwestii. Dzisiaj przynajmniej dwudziestu polskich dziennikarzy pytało mnie, czy jestem lewicowym aktywistą. Zapytałem sześciu z nich, czy wiedzą skąd wziął się ten podział na lewicę i prawicę. Nikt z nich nie wiedział, że wzięło się to z czasów Rewolucji Francuskiej i oznaczało rozmieszczenie miejsc w ówczesnym parlamencie.
- Spytałem ich - kontynuował Grabois - co według nich znaczy "lewicowy". Odpowiedzi dotyczyły najrozmaitszych poglądów, od zwolenników aborcji i małżeństw homoseksualnych po działalność prospołeczną. Ta tendencja etykietowania na lewicę i prawicę nie ma już dzisiaj racji bytu. Jest jedynie sposobem unikania ważnej dyskusji. Jeśli chcemy rozmawiać sensownie o ważnych sprawach, musimy wznieść się ponad ten sztuczny podział. Jeśli ktoś mówi o prawie do mieszkania, do pracy i do posiadania własnej ziemi i słyszy, że jest lewicowcem, to znaczy, że ta druga strona odrzuca dialog. Mówimy tu o bardzo konkretnych sprawach, Jeśli poruszamy kwestię globalnego ocieplenia, co jest faktem udowodnionym naukowo, a inni mówią, że jesteśmy lewakami, to tak naprawdę daje do zrozumienia, że nie chce o tym rozmawiać. To nic innego jak uprawianie sofistyki i posługiwanie się fałszywym uproszczeniem, które prowadzi do fałszywych wniosków.
Następnie mówił o realiach w Polsce: - Powiedziano mi, że rząd polski nie jest lewicowy, ale mają plan o nazwie 500+, który jest programem, o jaki prosimy rządy na całym świecie. Więc zaskoczę was. Macie ekstremalnie lewicowy rząd. Słyszałem, że polski rząd chce odnowić przemysł stoczniowy i nie chce by Unia Europejska miała wpływ na znaczące decyzje dotyczące Polski. Macie więc komunistyczny rząd w Polsce. Sami państwo widzą, że nie możemy stosować tak uproszczonych definicji.
Współpracownik Franciszka wyjaśnił również, że zamiast o podziałach na lewicę i prawicę, które są sposobem unikania ważnej dyskusji, należy wznieść się ponad sztuczne podziały i rozmawiać o sensownych kwestiach: - Program ruchów społecznych na świecie bazuje na trzech podstawowych prawach mających zagwarantować wszystkim ludziom godną pracę, mieszkanie i ziemię. A sytuacja wygląda tak paradoksalnie, że na przykład w krajach Afryki ludzie mają i-phona, a nie maja gdzie mieszkać. Ich dzieci nie mają pracy, a jeśli mają, to płaca za nią jest niewystarczająca. Jeśli nic nie zrobimy w kwestii globalnego ocieplenia, nie ograniczymy nieracjonalnego konsumpcjonizmu, to za 20 lat będziemy mieli bardzo poważny problem klimatyczny.
- Poruszanie tych kwestii nie przekłada się w żaden sposób na sztuczny podział na lewicowe i prawicowe poglądy - kontynuował Grabois - Zajęcie się tymi trudnymi sprawami nie jest dla chrześcijanina kwestią wyboru lecz obowiązkiem. Ma obowiązek walczyć z tą ewidentną nieuczciwością i niesprawiedliwością. Na przykład w Grecji z powodu europejskich regulacji obniża się emerytom emerytury. Nie stać ich na leki i na podstawowe potrzeby. To nic innego jak ukryta eutanazja. Kobiety w ciąży toną w Morzu Śródziemnym ponieważ nie ma dobrej polityki migracyjnej. Pozwalanie na to jest ukrytą formą aborcji. Jeśli chcemy bronić pewnych wartości, musimy bronić ich na wszystkich płaszczyznach, sprzeciwiać się niesprawiedliwości bez obaw, że ktoś będzie przyczepiał nam taką, czy inną etykietkę.
- Każdy chce, by jego dzieci miały dom i pracę, w której byłyby godnie traktowane, a te, które mieszkają na wsi, by miały ziemię, którą mogłyby uprawiać. Ponad trzy miliony ludzi na świecie jest tego pozbawiona. Większość z nich nie ma dostępu do wody pitnej, do podstawowej opieki medycznej, do przyzwoitych warunków sanitarnych. Wiele osób w Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej wciąż jest wykorzystywanych jako tania siła robocza przez wielkie zagraniczne korporacje eksploatujące ich ziemię. Także w krajach europejskich oraz w Stanach Zjednoczonych nie wszyscy mają pracę, która zapewniłaby im godny byt. To nie jest sprawa tylko tych ludzi - podkreślał Grabois - Ich los to nasza wspólna odpowiedzialność płynąca bezpośrednio z nauki Kościoła.
Juan Grabois podczas spotkania (fot. Centrum Arrupe)
Następnie gościowi zadał pytanie Wojciech Żmudziński SJ: "W czym doradzał już Pan papieżowi Franciszkowi?"
Juan Grabois odpowiedział: - Moim zadaniem jest ułatwianie dialogu pomiędzy różnymi ruchami społecznymi oraz między nimi, a strukturami Kościoła. Papież porównuje często Kościół do góry lodowej. Widzimy tylko wierzchołek góry lodowej: papieża, biskupów, niektórych księży. Ale Kościół to przede wszystkim święty lud Boży, podstawa tej góry lodowej. Natomiast papież jest sługą świętego ludu Bożego. Ani on, ani biskupi, nie są książętami. Moim zadaniem jest pomaganie papieżowi, by udzielić głosu tym, którzy głosu nie mają. Pomaganie w usłyszeniu tego, co mają do powiedzenia ludzie ze slumsów, nieformalni pracownicy, osoby uprawiające ziemię. Staram się pomóc wykluczonym z globalnego systemu społecznego w przedstawieniu ich krytycznej i dramatycznej sytuacji, by zmniejszyć ich cierpienia i obudzić w nas wszystkich świadomości dziejącej się niesprawiedliwości. Nie tylko słowami, ale także dając za przykład osobiste świadectwo papieża i jego prostotę życia, poprzez spójność jego słów, myśli i czynów.
Przyznał, że papież Franciszek ma wielu przeciwników także w Kościele, bo są grupy, które chcą chronić swoje interesy: - Ale to też się zmienia. Kiedy trzy lata temu znalazłem się na parkingu w Watykanie, widziałem najbardziej ekskluzywne samochody, jakie można spotkać. Kiedy dziesięć dni temu zajrzałem na parking, auta były dużo mniejsze - zauważył.
Na pytanie, czy papież Franciszek kontynuuje politykę społeczną Jana Pawła II, Grabois odpowiedział, że żyjemy w zupełnie innych czasach i nie mamy już "zimnej wojny", ale mamy uchodźców i teraz z tą kwestią trzeba sobie poradzić. Przyznał, że w tym kontekście zarzuca się papieżowi Franciszkowi, iż czyni małe gesty, np. zaprasza do siebie rodzinę uchodźców, ale nie robi niczego na skalę światową.
- Tymczasem, wiele informacji o działaniach dyplomatycznych papieża Franciszka nie dociera do opinii publicznej - stwierdził współpracownik papieża. Grabois zapytał, kto z uczestniczących w spotkaniu wie, co wydarzyło się dzisiaj dzięki negocjacjom papieża z rządem Kuby. Nikt nie wiedział, że 900 osób zostało zwolnionych z więzień.
Watykan podejmuje wiele działań w obszarze społecznym, a sam papież daje przykład, że można przyjąć uchodźców pod swój dach i ulżyć losowi osób wykluczonych upominając się o nich, zapraszając do wspólnego stołu. Papież Franciszek nie rozwiąże wszystkich problemów świata, ale pokazuje nam drogę, jak każdy z nas osobiście może przyczynić się do ich rozwiązania.
- Papież podkreśla, że ani on, ani Kościół nie ma monopolu na interpretowanie kwestii społecznych, ale pokazuje nam, że miłosierdzie, a nie przemoc i okrucieństwo są sposobem rozwiązywania problemów społecznych - mówił Grabois odpowiadając na kolejne pytania. Podkreślał, że prawdziwym zagrożeniem dla współczesnego świata jest egoizm i globalizacja obojętności, a także nasza nieumiejętność szukania kreatywnych rozwiązań, które zapewniłyby wszystkim ludziom poszanowanie ich godności.
Mówił o odpowiedzialności Zachodu za budowanie niesprawiedliwych struktur podając wiele przekonywujących przykładów. Zwracał uwagę na destrukcyjny wpływ korupcji obecnej w wielu instytucjach, również w Kościele, a także na lęk, który popycha ludzi do budowania murów.
Skomentuj artykuł