Włochy. Coraz mniej adopcji. Apel papieża do małżeństw

Wezwanie skierowane przez papieża Franciszka do włoskich małżeństw ma zwrócić uwagę na radykalne zmniejszenie się w tym kraju adopcji dzieci.

Papież: niech wierzący rzucą wyzwanie mrocznej logice władzy i wielu Herodom

Kościół

Apelem w sprawie adopcji papież odniósł się do bardzo dużego spadku we Włoszech liczby wniosków o adopcje. Franciszek zachęcił małżeństwa do adopcji. Przyznał, że wiąże się z tym pewne ryzyko, ale podkreślił, że jeszcze bardziej ryzykowne jest nieposiadanie dzieci w ogóle.

W opinii komentatorów państwo nie zachęca Włochów do podejmowani adopcji, wybierając domy dziecka.

W rozmowie z Radiem Watykańskim sędzia Giuseppe Sariano z sądu dla nieletnich w Rzymie komentuje papieski apel. Jak zauważa, jeszcze przed pandemią liczba adopcji we Włoszech w ciągu zaledwie pięciu lat zmniejszyła się o połowę. Pandemia jeszcze bardziej zaostrzyła tę tendencję, choćby dlatego, że podczas lockdownu sprawy adopcyjne zostały zablokowane, ponieważ rząd uznał, że nie są pilne. Obecnie na adopcję czeka we Włoszech 26 tys. dzieci.

- Za spadkiem liczby wniosków o adopcje stoją niewątpliwie trudności natury ekonomicznej, które jeszcze bardziej się pogłębiły w czasie pandemii. Ale są też czynniki kulturowe, bo władze państwowe, w tym również lokalne, są bardziej nastawione na tworzenie i utrzymywanie struktur. Dom dziecka pozostaje najłatwiejszym rozwiązaniem. Łatwiej jest oddać małoletniego do domu dziecka niż znaleźć dla niego rodziców adopcyjnych czy rodzinę zastępczą. Przyznaję to z wielkim bólem - powiedział sędzia Sariano.

Rozmówca Radia Watykańskiego zwrócił uwagę, że koszt utrzymania małoletnich w domach dziecka jest wysoki i wynosi od 110 do ponad 200 euro dziennie.

- W przypadku dzieci czas ucieka bardzo szybko. Trzeba inwestować w rodziny adopcyjne, trzeba inwestować w rodziny z dziećmi, aby same, dopóki jest to tylko możliwe, mogły radzić sobie z problemami. A interweniować trzeba szybko, zbyt często zwleka się aż dojdzie do tragedii, nawet do śmierci. Zbyt często ociągamy się z interwencją - zauważa sędzia Sariano.

Krzysztof Bronk/vaticannews.va/Rzym